(Wardęga)
Obudziłem się o 4 nad ranem, bo nie mogłem spać. Miałem kaca i myślałem że zaraz umrę, Konop jeszcze spał i strzelałem, że wstanie dość późno. Postanowiłem wyjść przed dom i się przewietrzyć, cały czas bolała mnie głowa, więc wróciłem i pozwoliłem sobie zrobić wodę z cytryną. Oczywiście, że za wiele nie pomogło ale trochę było lepiej. Cały czas w głowie miałem jakieś myśli, aby pójść do sypialni Mikołaja. Jedno zasadnicze pytanie, po co? Nie wiem, coś mnie tam kierowało. Przecież jak będę stać i patrzeć się jak debil, a on się obudzi to będę największym debilem na tym świecie. Nogi same mnie niosły, w końcu stałem w drzwiach i gapiłem się jak idiota. Patrząc na niego, miałem ochotę do niego podejść i... japierdole stop. Nie wiem co mi przychodzi do głowy, nie mogę tego zrozumieć, ale co jeśli na prawdę on mi się podoba? Czy to takie chwilowe.....Ale skoro podoba mi się chłopak, to przecież nie jestem hetero.. To dla mnie zdecydowanie za dużo. Musiałbym porozmawiać z kimś komu ufam, ale tak właściwie komu ufam? Nie mam jakiegoś prawdziwego przyjaciela, ostatnio szczerze rozmawiałem z Mikołajem, ale przecież nie podejdę i nie powiem mu tak nagle " wiesz jak to być gejem???" Pewnie on sam jest hetero. Zbliżała się godzina 6, a ja usłyszałem coś z sypialni. Pewnie już wstał. Nagle znalazł się w salonie i od czego zaczął? Oczywiście, że od narzekania na ból głowy. Również zrobił wodę z cytryną, usiadł na kanapie i popijał napój. Ja przeglądem media społecznościowe, widziałem, że nie czuł się najlepiej, ale to przecież logiczne skoro wczoraj tak dużo wypił.
- Jak się czujesz?- spytał się mnie Mikołaj
- Teraz dobrze, ale jak wstałem też miałem kaca i pozwoliłem sobie zrobić wodę z cytryną.-odpowiedziałem.
Chłopak zaśmiał się i odpowiedział:
- Spoko, możesz robić co chcesz, w końcu wiem jakie to uczucie.
Wyglądał ładnie gdy się śmiał...(Konopskyy)
Od razu gdy wstałem, czułem ogromny ból głowy. Myślałem, że nie wstanę, ale w końcu się udało. Od razu gdy pojawiłem się w kuchni zrobiłem wodę z cytryną i ja wypiłem. Wardęga siedział już na kanapie. Rozmawialiśmy cały czas, przyznam że mniej bolała mnie głowa. Nie wiem czy to przez wodę z cytryną czy przez urok Sylwestra haha. Coraz więcej myśli przychodziły mi do głowy na temat tego wszystkiego. Zacząłem sobie uświadamiać, że chyba faktycznie coś do niego czuję. Było to dość ciężkie, bo spodziewałem się tego, że on nie ma takiego samego uczucia, więc musiałem przestać o tym myśleć. Ciężki było przestać, widziałem go często, ale przecież nie zerwę kontaktu przez to. Nie ma mowy. W końcu poszedłem umyć się pod prysznic, przed tym dałem Sylwkowi jakieś moje ubrania, żeby nie chodził w tym w czym spał. Jak się umyłem, miałem zamiar zrobić śniadanie, ale poczułem zapach naleśników. Wardęga kończył robić naleśniki, pachniało na prawdę ładnie. Widać że przyjął do siebie to, że może robić wszystko. Oczywiście, że nie miałem problemu. Wyszło mi to na rękę szczerze mówiąc, bo i tak nie chciało mi się ich robić.
- Ale ładnie pachnie!- powiedziałem
Wardęga chyba mnie nie zauważył i dostał zawału. Dość mocno go wystraszyłem
- O boże przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
Zaśmiał się i powiedział:
- Nic się nie stało, ale następnym razem staraj się mnie nie wystraszyć haha.
Usiedliśmy do stołu i razem zjedliśmy naleśniki.
- Wyszły na prawdę dobre, dzięki że je zrobiłeś-powiedziałem
- Akurat miałem czas to zrobiłem, a widzę że nie czujesz się najlepiej to jeszcze był lepszy pomysł, aby je zrobić - odpowiedział.
Nie sądziłem że Wardęga jest taki troskliwy, na prawdę zszokował mnie tym, wcześniej wyglądał mi na jakąś wredną osobę, ale to dobrze że się myliłem. Wyszedłem na debila, bo patrzyłem się na niego dość długo, szybko wróciłem do jedzenia a Sylwester się zaśmiał.
Zbliżała się godzina 9, więc zaproponowałem wyjść na spacer. Chodziliśmy długo , całą drogę rozmawialiśmy i dochodziło do ogromnych wybuchów śmiechu, co nie było dość stosowne w lesie, ale trudno. Z każdą chwilą czułem coraz więcej. Na prawdę wiedziałem, że to chyba ta osoba. Ale co on sądził? Nie chce wyjść na kompletnego debila i nie chce stracić z nim kontaktu. To wszystko było ciężkie. W drodze powrotnej, Wardęga zaczął temat, czy ktoś mi się podoba. W tamtej chwili mnie zamurowało, ale to była szansa kiedy będę mógł się dowiedzieć czy on ma kogoś na oku. Wiedziałem, że to może zaboleć, ale chcę widzieć .
- Wiesz dość ciężko mi to stwierdzić, znajduje się w dziwnej sytuacji, bo pierwszy raz podoba mi się taka osoba. A tobie ktoś się podoba?- zapytałem
- Mam chyba taką samą sytuację wiesz? Nie wiem czy jestem tego pewny, ale w 90% ta osoba mi się podoba. Tylko strasznie się dziwię, że tym razem to nie jest kobieta...
O KUR.. dostałem takiego szoku, w głowie miałem milion myśli, podoba mu się facet...facet. Czyli mam jakiekolwiek szanse. Ucieszyłem się i to bardzo, ale starałem się tego po sobie nie pokazywać.
- Czyli dokładnie taka sama sytuacja..- powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- O boże serio?- zapytał zdziwiony.
- Dokładnie tak..( Wardęga)
Postanowiłem go o tym poinformować, że podoba mi się ktoś i nie jest to kobieta, a jego informacja mnie zszokowała, czyli jednak są jakieś szanse? Mam nadzieję, bo ten chłopak bardzo miesza mi w głowie. Kiedy wróciliśmy do jego domu rozmawialiśmy jeszcze na temat tego kto nam się podoba. Zdecydowaliśmy, że niedługo sobie powiemy kto się nam podoba, miałem plan, aby tym razem zaprosić do do siebie. Około godziny 19 postanowiłem wrócić do domu.
CZYTASZ
✯CIĘŻKI CZAS✯ WARDĘGA X KONOPSKYY
ActionKiedy dwóch pokłóconych youtuberów łączy siły aby rozwalić polski youtub. Ogólnie zamysł tego był taki aby "fanfik" był napisany jakby na poważnie?? Ale oczywiście sam ship i to wszystko dla beki XD Jesli będzie cringe, przepraszam ale tak mi się nu...