Zawsze będę cię kochał Natalia i Marek

Rozdział 37

       Prov Marek
Natalia od kilku dni jest w śpiączce. Martwię się że przez mnie umrze. Co gorsza nie wiem gdzie Igor i Staś. Niestety nie udało się ich znaleźć. Miałem dziś przesłuchanie Mikołaja.
* na komendzie*
Nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego.
- Gdzie są moje dzieci.
- Pewnie daleko z stąd.
- O co chodzi z tym kodem.
- Ten kod oznacza kiedy i Ile dzieci mają być odesłane do Czech. Naprzyklad jak masz na początku 4 to oznacza godzinę 4.00. A 5 oznacza ilość dzieci.
- Kiedy one mają jechać do Czech?
- O 14.00 dzisiaj.
- Gdzie.
- W fabryce na Sienkiewicza.
Pojechałem do tych fabryk. Szkoda że Natalia nie mogła być z nami. Chciałem po pracy jechać do niej z dziećmi.
*W fabryce*
Zaczęła się szczelalina antyterroryści zaczęli szczelać do nich. Ja poszedłem szukać dzieci.
- Dzieci nic wam nie jest?
- Nie tato tylko głodni jesteśmy.
- Już spokojnie jestem przy was.
*W domu*
Wiem że muszę im powiedzieć o tym co się stało Natali.
- A gdzie mama?
- W szpitalu została poszczelona podczas jednej akcji jest w śpiączce. Może chcecie jechać do cioci?
- Chętnie.
Zawiodłem dzieci do mojej siostry a ja muszę przejrzeć siedzibę Mikołaja.
Byłem po 10 minutach na miejscu. Szulc mi powiedział gdzie znajduje się siedziba. Wszedłem do środka a tam o mało nie zszedłem na zawał. Zobaczyłem zdjęcia dzieci nie tylko moich ale też innych i do tego dużo podrobionej czeskich pieniędzy.
Zadzwoniłem do Szulca.
- Tomek przyjedź znalazłem zdjęcia dzieci i podrobioną kasę.
- Będę za 10 minut.
Nagle znalazłem dzwi z kolejnym kodem 23.
Postanowiłem otworzyć a tam znalazłem 4 dzieci pobite.
- Już spokojnie jesteście wolni.
- Jesteśmy głodni i pobite.
- Za kilka minut będzie karetka. Czy tutaj są jeszcze więcej dzieci?
- Chyba nie ale mówił że chcę zabić jakąś kobietę.
- Kogo.
- Natalia Mróz wysyłał kogoś do szpitala.
- O kurwa.
Na szczęście pojawił się Szulc i karetka a ja pojechałem do szpitala miałem nadzieję że nie będzie za późno.