Rozdział 32

161 5 0
                                    

            Prov Marek

- Kiedy dowiedziałem się o wszystkim wypisałem się na własne życzenie.
- Domyśliłam się.
- Też byś tak zrobiła? Kiedy ktoś chciał mi zrobić krzywdę.
- Oczywiście że tak.
*Łapie ją za rękę*
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Może zjemy pizzę tylko wstawię do mikrofalówki?
- Raczej tak nic nie przełknę.
- Dlaczego musisz coś jeść.
- Nie chcę.
- No proszę.
- No dobrze.
*Jedzą*
- Muszę znaleźć tego chłopaka gdyby nie on to by cię zabił.
- Jak chcesz.
- Gdyby nie on to byś nie żyła.
- Pewnie tak.
- Już spokojnie jestem przy tobie nie bój się.
*Przytula się do niego*
- Obiecujesz że mnie nie zostawisz?
- Nigdy będę przy tobie do końca życia.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Nie zrobisz nic głupiego?
- Nie zrobię chociaż bardzo chcę.
- Nie warto iść za niego do więzienia.
- Masz rację.
- Za dużo tego jak na dzisiaj.
- To prawda.
- Idziemy spać?
- Tak ale nie wiem czy usnę
- Dasz radę jestem przy tobie.
- No dobrze.
*Następnego dnia*
* prawie przez całą noc nie spała*
- Jak się spało?
- Źle
- Dlaczego? Boisz się go nadal?
- Tak mam to nadal przed oczami.
- Rozumiem cię. To nie będę cię pytał o kolejne dziecko chociaż bardzo chciałem córeczkę.
- Korwicki nie teraz proszę.
- Dobrze
- A co z naszym ślubem?
- A co ma być z nim?
- Czy chcesz?
- Oczywiście że chcę.
- Bo myślałem że po tym wszystkim to nie bardzo.
- Czemu ty nie jesteś taki jak on?
- Jestem wyjątkowy.
- To prawda.
- Nigdy nie będę taki.
- Mam nadzieję.
- Obiecuję.
- Kocham cię
- Ja ciebie też.
*Nagle łapie się za brzuch*
- Co się dzieje Marek?
- Boli jeszcze po tym skoku głupi byłem że chciałem się zabić.
- Mogłeś nie wypisywać się ze szpitala.
- Musiałem być przy tobie.
- Ale ciebie boli.
- Dam radę
- Na pewno?
- Tak
*Bierze leki*
- No dobrze niech ci będzie.
- Dziękuję
- Za co?
- Za to że jesteś. Za to że mogłem zakochać się w tobie.
- Ty mi bardziej pomogłeś niż ja tobie.
- To prawda.
- Przy moim rozwodzie z Arkiem.
- Znaczy dzięki mnie wogole powiedziałaś o tym mi.
- Bałam się bardzo.
- Już wtedy cię kochałem?
- Serio?
- Tak  jeszcze to spotkanie w klubie po kilku latach. Od kiedy straciłem pamięć.
- To dobrze że wtedy się poznaliśmy.
- Najważniejsze że nie jesteś jego żoną.
- To prawda wreszcie jestem z kimś szczęśliwa.
- Wogole jak to się stało że straciłem pamięć?
- Nie wiem
- Nie pamiętasz?
- Wogole nie pamiętam.
- To dobrze
- Czemu
- Bo musiałaś cierpieć przez to.
- Masz rację
*Całuje ją*
*Całuje go*
- Jesteś miłością mojego życia.
- Ty też jesteś miłością mojego życia Marek.




Zawsze będę cię kochał  Natalia i Marek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz