ROZDZIAŁ 7

14 1 0
                                    

                            Czekaliśmy w szatni uspokajając chłopaka. Siedziałam wtulona w jego ciało, w jego koszulce, jego spodenkach dwa rozmiary za dużych. Ale.... kochałam to jak oddawał mi swoją bluzę, pożyczał koszulkę. Zostało 10 minut do meczu. Ja byłam bardzo wysportowana... żart. W chuj nie umiem grać, przynajmniej tak mi się wydawało. Powinno to być dość łatwe dla mnie z natury gdyż jestem dość wysoką osobą. Ale cóż pozory mylą. Cała drużyna bardzo się o mnie troszczyła. Pytała czy na pewno chcę grać, czy coś mi pomóc. Ale ja byłam spokojna dla Harrego. Chciałam to wygrać dla Harrego. Chociaż pomóc, dla Harrego. Chłopak całkowicie się uspokoił. Zaczął się wykłócać, że zagra, że da radę. Ale było już za późno. Wyszliśmy po kolei na boisko. Mieliśmy grać z jakąś słabą drużyną, więc to mnie pocieszało. Zapytałam się jednego z chłopaków gdzie mam stanąć, a on odpowiedział że na ławce z kpiącym uśmiechem. Spojrzałam na ludzi wokół i na mojego ukochanego. Zamachnęłam się i dostał z liścia. A masz kurwa, pomyślałam. Wkurwił się. I to bardzo. Lecz zanim cokolwiek zrobił sędzia zagwizdał. Zaczął się mecz. Z początku nie wiedziałam co robić, kiedy ktoś podał mi piłkę od razu zabierała mi ją drużyna przeciwna. W 10 minucie złapałam piłkę od jakiegoś wysokiego typa. Rzuciłam z połowy boiska z całej siły w kosz iii..... trafiłam! Wszyscy rzucili się na mnie jak na promocję w Niku. Właśnie zdobyłam 3 punkty! Harry wyszedł na boisko i szybko do mnie podbiegł.

                - Brawo kochanie! - przytulił mnie i pocałował. - Jestem z ciebie taki dumny!

                - Dziękuję! - krzyknęłam bo udzie byli strasznie głośno.

Ruszyłam w stronę napastników, gdyż gra się zaczęła. Dostałam piłkę ponownie, a mój stres był dużo mniejszy niż wcześniej. Zastanowiłam się przez chwilę do kogo ją rzucić, ale wtedy jakiś wysoki chłopak zakrył moje ciała. To, że byłam od niego 2 razy niższa i drobniejsza sprawiło, że leżałam  na podłodze. Upadłam na rękę, która zaczęła mnie niesamowicie piec i boleć. Siedziałam na boisku jeszcze chwilę, gdy nagle podbiegł do mnie Harry. 

            - Ej księżniczko co jest? - zapytał, po czym zauważył łzy w moich oczach. - Ej Mil co jest? Halo stop mecz!

           - Przewróciłam się i strasznie boli mnie ręka. - rzekłam zapłakana.

           - Dobra idę po kogoś. Czekaj. - odszedł na chwilę, ale nie za długo sobie poszedł, bo nagle z za rogu wyłonił się Jake. Od razu podbiegł do Harrego i popchnął go. 

           - Harry! - krzyknęłam. Wstałam i podeszłam do naszego wroga, po czym wbiegłam w niego wywracając go na podłogę. - Harry! Wszystko dobrze?

           - Jak najbardziej. - Po tych słowach wstał i przyciągnął mnie do siebie. Cała drużyna nie wiedziała co się stało. Mecz został przerwany i miał być dokończony później. Pocałował mnie w usta. - ,,Jestem dumny z wielu moich osiągnieć, ale żadna z nich nie pokona bycia twoim chłopakiem.'' Kocham cię Milly. Co z twoją ręką? Boli?

          - Dzięki Tobie już mniej. - uśmiechnęłam się.

       Jacyś ludzie pomogli Jakowi. A my ruszyliśmy do szatni za drużyną. Po wejściu do odpowiedniego pomieszczenia wszyscy mi gratulowali. Przebrałam się w swoje ubrania i razem z Harrym ruszyliśmy do wyjścia z budynku. Moja ręka było spuchnięta, dlatego po wejściu do jego lamborgini wyruszyliśmy w drogę do najbliższego szpitala.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 26, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

How It Goes Like ThisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz