ROZDZIAŁ 3

18 0 0
                                    

Kobieta urodziła słodką dziewczynkę widać że mama Mirabell ma doświadczenie przy porodach.

Podczas śniadania rozmawiałam z Camilo i złapałam fajny kontakt jednak wciąż to nie to.

Nagle poczułam dotyk na moim całym ciele. Ktoś mnie przytulił? Ah tak Mirabell poklepałam ją lekko po plecach i zapytałam:
-¿Si?

-Moja kochana -szeptała w kółko do mojego ramienia, poczułam że moje ramię robi się mokre, ona płacze.

-proszę cię nie płacz chodź do mnie -pogłaskałam ją delikatnie, zaprowadziłam do mojego pokoju posadziłam ją na łóżku i usiadłam tuż obok.

-a teraz oco chodzi ? -zapytałam usmiechając się lekko do niej.

-b-bo byłam się spytać taty i o-okazało się że je-jesteśmy kuzynkami -wyjąkała znowu się do mnie tuląc, naprawdę jestem jej kuzynką? Jak o tym myślę aż mi się oczy zaszkliły. Pierwszy raz spotkałam osobę, której mogę zaufać i kochać jak prawdziwą rodzinę.

Po przytulaniu Mirabell wyszła pod pretekstem że za niedługo jest zdobycie daru przez Antonio, a ona nie ma prezentu.
Z Antonim rozmawiałam może raz i muszę przyznać że mały z niego mądrala, inie dziwię się Mirabell bo jak ona potrafi znaleźć temat do rozmów w sumie jak każdy z Madrigalów.
Też postanowiłam dla niego zrobić a że dawno nie rysowałam postanowiłam naszkicować jego portret to będzie trudne zadanie jeśli nie mam jego zdjęcia, więc postanowiłam wyjść i spytać się pepy czy nie jakiegoś zdjęcia dziecka.

zapukałam do drzwi jej pokoju, a po chwili wyszła uśmiechnięta Pepa.

- Buen día czy pani może ma jakieś zdjęcie Antoniego? Ponieważ nie długo będzie przydział daru Antoniemu a chciała bym mu coś narysować- uśmiechnęła

-oczywiście zaczekaj -odpowiedziała i odwróciła się podążając do szafki na lewo od szkoły jej pokój wyglądał jak raj tęcza na niebie a zamiast łóżka jest burzowa chmura

-Wow - wyszeptałam oglądając cały pokój

-zapiera dech w piersiach, prawda ? Zawsze gdy tu wchodzę czuję się jakbym znalazła się w bezpiecznym miejscu- powiedziała i podała mi zdjęcie chłopca -proszę, w każdej chwili możesz się odezwać z chęcią pomogę.

-Gracias, miłego dnia-pożegnałam się i czym prędzej podreptałam do swojego pokoju

Będąc w pokoju bliżej przyjrzałam się zdjęciu był na nim Antonio, Camilo i Dolores. Antonio miał może mieć maksymalnie trzy lata, Camilo wyglądał jak jedenasto latek taki zartobniś za małe spodnie a szata miała ciemniejszy odcień i wypadły mu dwie jedynki, słodziaczek, a Dolores wyglądała jak wersja mini siebie teraz.
Zaczęłam robić kontury rysunku, po dwóch godzinach wreszcie miałam skończony rysunek i zostały mi tylko cienie co bylo prostszym zadaniem nisz zrobienie konturu twarzy. Rysunek prezentował się niczym prawdziwa osoba zrobiłam samodzielnie ramkę przykleiłam motylka i podpisałam się

nagle przyszedł czas kolacji, a ja wpadłam na pomysł by zabrać Camilo i Mirę do mojego starego domu by wziąć parę rzeczy, i poszperać w dokumentach być moze będzie coś jeszcze połączone ze mną a Madrigalami.

- mieszkasz tak daleko od naszego domu? -jezuss jak on marudzi nawet trzysta metrów nie przeszliśmy

-nie marudź -uciszyła go Mirabell , za co w duchu jej dziękowałam. Już parę ulic dalej byliśmy na miejscu a nam ukazał się jedno piętrowy domek

Podeszłam do drzwi by je odliczyć a tuż za mną moi towarzysze. Przez to że mój pokój i gabinet ojca był połączony poszliśmy do mnie.

-ja to mała ty ?- zapytał Camilo uśmiechając się do zdjęcia

-Tak i nie dotykaj tego, to pamiątki po rodzicach - nakazałam, a oni Dalej przeglądali całe pomieszczenie.
Po chwili przypomniałam sobie o tabletkach, które mama chowała w kuchni pod umywalką

-wiecie co muszę iść po coś do kuchni, nie zniszczcie mi nic-powiedzialam i spojrzałam na nich srogo obaj pokiwali głową, a ja wyszłam jak najszybciej po lekarstwa.

Wzięłam tabletki i włożyłam do torby.

-ale pytanie brzmi czy naprawdę to czujesz?-Usłyszałam wchodząc do pokoju ich rozmowę

-co kto czuje?- zapytałam, patrząc to na ją to na jego.

-co czuję, poprostu gorzej się poczułem -powiedział szybko Camilo a jego policzki obeszły różem. kłamał. Zawsze gdy kłamię, rumienią mu się policzki. Jednak postanowiłam to zignorować i przeszukiwać dom dalej.

|CAMILO|

Gdy byliśmy w pokoju Avery zobaczyłem zdjęcie  jej i jej rodziców miała długie wręcz czarne włosy i okulary na nosie tego samego koloru na oko miała może z dziewięć lat. Wyglądała słodko

—ja to mała ty?—zapytałem usmiechając się  patrząc na dziewczynke z obrazka.

—Tak i nie dotykaj tego, to pamiątki po rodzicach — rozkazała, więc jak najszybciej odłożyłem zdjęcie na miejsce ostatni raz na nie patrząc

—wiecie co muszę iść po coś do kuchni, nie zniszczcie mi nic—powiedziała i czym prędzej wyszła z pomieszczenia, ciekawe po co poszła.

— Widzę jak na nią patrzysz —odezwała się Mirabell pierwszy raz od kiedy weszliśmy do jej domu.

—Ale jak na nią patrzę?—zapytalem się nie rozumiejąc zbytnio co chodzi mojej kuzynce.

—czujesz coś do niej prawda?—odpowiedziała pytaniem do mnie, nic jej nie umknię.

— Nie wiem co do niej czuję, a po za tym znamy się zaledwie trzy dni—powiedziałem poruszając ramionami, by dała już spokój.

—ale pytanie brzmi czy naprawdę to czujesz?— rzekła, a w tym samym momencie usłyszałem zaciekawiony głos dziewczyny

—co kto czuje?—musiałem szybko coś wymyślić by nie zauważyła chociaż moje różowe policzki chyba wszystko powiedziały.

—co czuję, poprostu gorzej się poczułem— wymyśliłem coś na szybko chociaż jej mina wskazywała że mi nie wieży, ale przynajmniej skończyła temat

|AVERY|

-Nic tu nie ma- powiedział wykończony chłopak opadając na fotel

-racja, chodźmy -powiedziałam biorąc że sobą torbę i zaliczając drzwi za sobą.

-wiesz co, mam w wiosce coś do zrobienia -powiedziała Mirabell zostawiając mnie samą z Chłopakiem, na jej zachowanie poruszyłam ramionami i pokiwalam głową na boki widząc jaka głupotę wyczynia dziewczyna.

—myślisz że Antonio dostanie swoj dar?—zapytałam Camilo

—....oczywiście —zawahał się na chwilę.

—myślisz że nie dostanie daru?— powtórzyłam pytanie

—to nie tak, poprostu to mój brat.... I załamał by się gdyby go nie dostał, jest jeszcze dzieckiem —skończył swój wywód uśmiechając się do mnie smutno

—Nie martw się, wszystko będzie dobrze —objęłam go ramieniem by dodać mu otuchy. Czyli Camilo  jednak potrafi okazać uczucia, to miłe że mi zaufał.

§π[\]π§


                                                                               Maddzixs

~ostatnie chwilę~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz