„S'ok..." wychrypiał, czując się słaby i wstrząśnięty do głębi. "Dzięki."
"Wszystko w porządku?" - zapytał Ferox, a jego niebieskie oczy wypełniły rodzicielską troskę.
„Myślę, że tak, to tylko srebro..." Remus skinął głową, trzymając go za ramię i biorąc szybki łyk piwa kremowego, aby pozbyć się gorzkiego smaku w ustach. "Tak." Ponownie skinął głową.
"Dobry." Twarz Feroxa przybrała surowy wyraz. Sięgnął przez stół i uderzył Remusa w tył głowy. Remus krzyknął i uchylił się, bardziej z szoku niż z bólu. Wpatrywał się w Feroxa zraniony. Jego stary nauczyciel spojrzał na niego gniewnie. „Więc możesz mi powiedzieć, co do cholery myślisz, że robisz!"
„Ja byłem... ona była..."
„Wiem dokładnie, kim była. Tropiliśmy ją od tygodni".
"My?"
„Ja i Moody" - powiedział Ferox niecierpliwie, jakby nie o to chodziło. „Nie mówiłem ci, jak niebezpieczny jest Greyback? Nie wyraziłem się jasno!?"
- Wyraziłeś się jasno. Remus skrzywił się. „Ale mogę podejmować własne decyzje".
"Oczywiście." Ferox warknął.
Wysoki, białobrody barman pojawił się na ramieniu Feroxa ze szklanką Ognistej Whisky. Ferox przyjął to i połknął jednym tchem. „Dzięki, Aberforth" - skinął głową barmanowi, który skinął głową i ponownie odszedł. Ferox potrząsnął głową, wciąż wściekły. „Masz szczęście, że cię zobaczył. Masz szczęście, że wiedział wystarczająco dużo, aby skontaktować się z Moodym, zanim skontaktował się z kimkolwiek innym!"
- Dlaczego, kim on jest? Remus odwrócił się, żeby spojrzeć.
- To nie ma znaczenia. - warknął Ferox, ponownie przyciągając uwagę Remusa. - Ale masz cholerne szczęście.
"Ok ok!" Remus spojrzał na swoje dłonie. Ramię przestało krwawić, ale szczypało bardzo nieprzyjemnie. Kto wie, jaki błoto miała pod paznokciami. "Przepraszam."
- To nie wystarczy, Remusie! Ferox westchnął głęboko. „Byłeś głupi i nieostrożny i mogłeś zostać zabity! Wiesz, czego oni chcą? Czy wiesz, dlaczego ona na ciebie czekała?!".
"Tak." Odpowiedział szorstko, zakładając ramiona, uważając, aby nie uderzyć tego, który boli: „Ona mi powiedziała".
Ferox prychnął wściekle,
„Chcą zrobić z ciebie jednego z nich!"
„Już jestem jednym z nich!" - krzyknął Remus, wstając tak szybko, że jego stołek odleciał do tyłu, uderzając o brudną podłogę pubu i przyciągając uwagę wszystkich. Remusa to nie obchodziło. Ruszył do drzwi. Ferox poszedł za nim na zewnątrz. Remus szedł szybciej, kierując się do Miodowego Księstwa. „Nie jesteś moim tatą. Nie jesteś już nawet moim nauczycielem, więc wkurzaj się i zostaw mnie w spokoju!"
Jego przerażenie tak szybko zmieniło się we wściekłość, jego głowa wciąż pulsowała od srebra i od policzków (tak jak cholerna Opiekunka, cholerni dorośli są wszyscy tacy sami), jego ramię bolało i swędziało bardziej niż kiedykolwiek. A Remus nawet w najlepszych momentach nie był szybki na nogach. Ferox z łatwością go dogonił. Złapał go za ramię,
„Oi! Słuchaj, może byłem trochę ostry, ale... Jezu Chryste, Lupin! Wystraszyłeś nas wszystkich".
Remus na tym poprzestał,
"Wszystko?"
Ferox ponownie westchnął.
- Chodź. Lepiej zabiorę cię z powrotem do zamku. Kilku ludzi czeka na ciebie.
CZYTASZ
All the young dudes TŁUMACZENIE PL
FanficTłumacze dzieło autorstwa mskingbean89 na ao3. Wcześniej inna osoba tłumaczyła ale przestała (Kontynuuje ale nie jesteśmy w żadnym kontakcie, robię to sama z siebie) Zaczynamy od połowy szóstego roku chłopców w Hogwarcie.