Jeden

25 2 2
                                    

ROK PÓŹNIEJ

-Uważaj co robisz! – krzyknął znajomy głos. – Prawie rozlałaś na mnie kawę!

Był to Oscar, wysoki brunet o piwnych oczach. Jego umięśnione ciało przemknęło przez całe biuro, wymijając innych pracowników. Aż do momentu, gdy jego nowa asystentka nie wpadła na niego z kubkiem gorącej, czarnej kawy.

-Przepraszam – powiedziała asystentka odkładając kubek na biurko Oscara. – Naprawdę nie chciałam.

-Słówka słówkami, a teraz proszę abyś wysłała do głównego komisarza. Będę wdzięczny – posłał blondynce promienny uśmiech i puścił jej niewinne oczko.

W końcu na samym środku wielkiego pomieszczenia zjawiła się Eloise, która od razu wbiła wzrok w Oscara. Jak zawsze, była pod wrażeniem jego postury i olśniewającego wyglądu. Podeszła bliżej niego i kiedy się odwrócił do niej tyłem, chwyciła go za biodra.

-Mam cię! – krzyknęła ze śmiechem dziewczyna.

-A! – Oscar aż podskoczył ze strachu. – Boże, Eloise... nie strasz mnie tak.

-Już nie będę, obiecuje – zaśmiała się.

Wszyscy dookoła podziwiali tą parę za ich kompatybilność i czarujące uśmiechy. Każdy facet zazdrościł Oscarowi takiej dziewczyny, a każda kobieta zazdrościła Eloise takiego mężczyzny. Uważano ich za parę nie do rozwiązania.

-Jak się czujesz, skarbie? – powiedział Oscar, po czym obdarował Eloise pocałunkiem w czoło.

-W porządku – odpowiedziała sięgając po leżące dokumenty w sprawie najnowszych spraw, które leżały na biurku. – A ty?

-Też, będę musiał zaraz jechać na komisariat – powiedział obojętnie potężny mężczyzna. – Znaleźli trupa w jakimś parku.

-Wiesz coś więcej?

-Niekoniecznie, świeża sprawa – westchnął. – No dobrze, ja się zbieram. Na moim biurku leży świeża americano. Częstuj się – Oscar poprawił swoją marynarkę, dał Eloise buziaka w policzek i zniknął za drzwiami.

Dziewczyna została sama na środku pomieszczenia z rojem pracowitych współpracowników wokół. Jednak nikt nie zwracał na nią szczególnej uwagi, jedynie asystentka Oscara przyglądała jej się uważnie.

Eloise sięgnęła po już lekko wystygniętą kawę i upiła łyk. Americano było dobrze zrobione, więc dziewczyna delektowała się jej smakiem. Przygarnęła do siebie kubek i podeszła do swojego biurka, na którym leżał stos papierów.

-Chryste – burknęła pod nosem.

Mimo, że dopiero wróciła z urlopu, już była zmęczona. Praca w biurze detektywistycznym ją wymęczała. Mimo wszystko, Eloise była oddana swojej pracy całym sercem. Czuła, że zawód, który wykonuje to jej ścieżka życiowa.

Dziewczyna siadła do biurka biorąc kolejny łyk czarnej kawy. Odłożyła ją na miejsce i zaczęła grzebać w papierach. Przejrzała i ułożyła wszystko dokładnie. Wtedy zaczął dzwonić jej telefon. Niezwłocznie go odebrała, to był jej szef.

-Eloise?! – odezwał się głos starszego faceta.

-Tak? – odpowiedziała.

-Mamy sprawę, zaginięcie młodej dziewczyny. Zaraz wszystko ci podeślę, wydrukuj to sobie!

-Już się robi, szefie. Czekam! – powiedziała i się rozłączyła.

Już po chwili na jej biurowej skrzynce mailowej pojawił się nowy mail. Otworzyła go i włączyła pierwszy załącznik.

Był to opis zaginionej, która nazywała się Kiera Ackroyd. Pierwsze co przyszło jej do głowy to książka Agathy Christie pod tytułem „Zabójstwo Rogera Ackroyda", którą uwielbiała. Eloise była fanką twórczości tej autorki.

Dziewczyna uważnie przestudiowała opis zaginionej. Wychodziło na to, że Kiera miała 17 lat, miała ok. 175 cm wzrostu, blond włosy i charakterystyczne znamię na prawym policzku.

Następnie wzięła się za następne pliki w sprawie Ackroyd. Wszystkie podstawowe wytyczne. Gdzie była ostatni raz widziana i tym podobne. W końcu Eloise postanowiła wydrukować wszystkie załączniki. Odeszła od biurka i podeszła do drukarki, która znajdowała się przy biurku Oscara.

Włączyła ją i następnie wydrukowała pliki. W jej dłoniach znajdowały się jeszcze mokry od tuszu papier. Uważała, żeby nie rozmazać ani nie pogiąć kartek. Natychmiast wyłączyła drukarkę i odłożyła mały stosik na biurko.

Usiadła na krześle i dopiła ostatnie łyki już zimnej kawy. Mimo że już wystygła, to kawa z firmowego ekspresu była jej faworytem.

Wyrzucając pusty papierowy kubek do kosza rozmyślała, gdzie może się podziewać zaginiona. Przeżywała wszystkie sprawy, ponieważ wiedziała, że gdyby spotkało to jej najbliższych byłaby załamana.

Nie zważając na to Eloise odwróciła się w kierunku drzwi, gdy usłyszała znajomy głos. Głos Lexi.

In black suitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz