4. Arizona

3.7K 680 131
                                    

#untanglemeLS

Kiedy jakąś godzinę później schodzę na dół, już spokojna i opanowana, w salonie zastaję Beccę, River i Foxa.

Becca siedzi w fotelu i grzebie w telefonie, podczas gdy River i Fox oglądają coś w telewizji, śmiejąc się beztrosko. On trzyma dłoń na jej karku i przyciąga ją do siebie zaborczym gestem, a ona uśmiecha się do niego słodko i wsuwa mu do ust popcorn. Robi mi się niedobrze.

Tak bardzo nie chcę im mówić o tym, czego się dowiedziałam. Nie mam najmniejszej ochoty psuć im nastroju, a wiem, że właśnie to się stanie. Oni myślą, że już po wszystkim. Że pozbyliśmy się kogoś, kto dwa miesiące temu postawił na nogi cały kampus, a wcześniej niepostrzeżenie wślizgnął się do naszego życia. Jak mogę im teraz powiedzieć, że się łudziliśmy?

Ale muszę. Oni muszą wiedzieć.

Nawet nie skupiam się na zazdrości, którą czuję za każdym razem, gdy obserwuję River i Foxa. Jej się udało. Znalazła idealnego faceta. A ja po latach związku, który teraz jawi mi się jako coś brudnego, jestem sama i nie potrafię spać we własnym łóżku. Tak, zazdroszczę mojej przyjaciółce. Wydaje mi się, że to naturalny odruch.

Wchodzę głębiej do salonu, wciąż trzymając kurczowo w dłoni komórkę. Zanim zeszłam na dół, skontrolowałam swój wygląd w łazience. Przygładziłam brązowe włosy, które sięgają mi szczęki, poprawiłam makijaż, szczypnęłam się kilkukrotnie w policzki, żebym nie wydawała się tak śmiertelnie blada. Teraz tylko maska na twarz i ruszam przed siebie. Dziewczyny nie mogą wiedzieć, jakim wrakiem psychicznym jestem w środku.

— Coś się stało? — pyta River, gdy w końcu na mnie zerka.

Kiwam głową, bo nie umiem jej okłamywać. Kiedy cisza między nami się przedłuża, Fox zatrzymuje film na ekranie, a Becca podnosi wzrok znad komórki. Marszczy brwi, wyraźnie zaalarmowana moim wyglądem.

— Dobra, gadaj — rozkazuje natychmiast. — Bo wyglądasz tak, jakby ktoś umarł. Nikt nie umarł, prawda?

Jeszcze nie.

Ale jeśli tak dalej pójdzie, w końcu mogę zadźgać albo Seana, albo mojego ojca.

— Sean wyszedł z aresztu — mówię cicho.

Wszyscy wyglądają na skonsternowanych.

— Co takiego? — Becca śmieje się z niedowierzaniem. — Nie, niemożliwe. Coś pomyliłaś. Miał siedzieć aż do procesu.

— Ale wyszedł — powtarzam nieco pewniej. — Za kaucją. Wypuścili go. Będzie odpowiadał z wolnej stopy.

Przez chwilę w salonie panuje cisza jak makiem zasiał. Może niepotrzebnie demonizujemy mojego byłego chłopaka, może to tylko gnój, który skrzywdził dwie dziewczyny, a nie jakiś mistrz zbrodni, ale nic nie poradzę na moje uczucia. Czuję się jak zwierzyna złapana w pułapkę.

A potem wszyscy zaczynają mówić równocześnie.

Nawet nie próbuję zrozumieć kogokolwiek, po prostu wsłuchuję się w tę kakofonię dźwięków i odrywam od rzeczywistości, jakby w ogóle mnie tu nie było. Towarzyszy mi to dziwne uczucie wychodzenia z własnego ciała i obserwowania wszystkiego z boku. To chyba nie jest normalne, ale pomartwię się tym później.

W końcu Fox ucisza moje współlokatorki, po czym patrzy na mnie dziwnie łagodnie.

— On nie może tu przyjechać, prawda? — pyta, jakbym miała wiedzieć, jakie są plany mojego byłego.

Wzruszam ramionami.

— Jeśli wyszedł za kaucją, prawdopodobnie nie może opuszczać stanu — wyjaśniam. — Ale znajdujemy się w tym samym, więc teoretycznie... może. Jednak ma zakaz zbliżania się do Riv i zakaz przebywania na terenie kampusu...

Untangle Me | TAY #2 | BĘDZIE WYDANE 01.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz