24. Knucie

28 2 0
                                    


( Tony )

Siedział w laboratorium. Majstrował przy swoim zegarku popijając oczywiście nic innego jak kawę.

Avengers byli bardzo rozradowani gdy dowiedzieli się o tym że wraz z Pepper adoptował Kelly.

Najbardziej chyba cieszyła się Nat. Ona najbardziej ją uwielbiała ze wszystkich, a przy najmniej tak to wyglądało.

Clint od razu wyskoczył z pomysłem adopcji również Petera którego z niewiadomych powodów uwielbiał. Zawsze gdy tylko była okazja zabierał go gdzieś, nie wiadomo oczywiście po co, a potem nastolatek wracał widocznie rozbawiony, a Barton gdzieś przepadał. Mniejsza z tym.

Gdy łucznik zaproponował to, od razu do próśb dołączyła się Romanoff oraz Scott który go możliwe że nawet nigdy nie poznał... No właśnie. Nie znał Petera, a błagał by właśnie on, Tony Stark, go adoptował. Czy on o czymś nie wiedział?

Pepper od razu stwierdziła że Peter to bardzo miły chłopak i nie widzi problemu. Jedynie pozostała zgoda miliardera. 

Filantrop wymigał się od odpowiedzi twierdząc że to jeszcze przemyśli i ma na razie za dużo na głowie by zdecydować w obecnej chwili.

Po prostu unikał tego. Dlaczego? Sam nie miał nawet pojęcia. Bo kto to wie? Nikt. Krótka, prosta, acz kolwiek niezadowalająca odpowiedź. No bo przecież, gdy ma się jakieś pytanie, i nikt nie zna odpowiedzi, to jest się wściekłym, że nie można jej poznać.

Właśnie to uczucie, uczucie złości i irytacji, prześladowało gdo podczas tego czasochłonnego zajęcia jakim było grzebanie we wnętrzu nie taniego zegarka na rękę.

Gdyby tak dało się znać odpowiedzi na wszystkie, dręczące pytania... Było by idealnie.

Może nie do końca, ale nie trzeba by było w głowie ciągle ich zadawać, i można by było się uwolnić od tych natrętnych myśli. Niepewnych myśli. Myśli które szukały odpowiedniego wyjaśnienia.

Syknął gdy w zamyśleniu nad tym ciężkim faktem myśli zaciął się niewiadomo czym. Po jego palcu popłynęła malusieńka strużka krwi.





( Peter )

,, mam świetny cel następnego żartu i świetną okazję. "

Gdy otrzymał tą wiadomość mimowolnie się uśmiechną. Znając Clinta, zapewne zaraz napiszę miejsce i czas spotkania by omówić szczegóły.

I właśnie. Usłyszał kolejne piknięcie ogłaszające nowa wiadomość.

,, za 10 min pod kawiarnią obok wieży "

,, jasne" - Odpisał pośpiesznie.

Dziesięć minut to niewiele. Spod biblioteki spokojnie powinien się wyrobić jako Spider man.

Nie zważając na to że niedawno był poważnie ranny, a to niedawno to wczoraj, i lekceważąc jeszcze wciąż obecny ból mimo szybkiej regeneracji, gdy nikt nie widział, naciągną na twarz maskę i po huśtał się w ustalone miejsce, oczywiście nie dosłownie, bo jakieś kilka budynków wcześniej wskoczył do losowej uliczki, gdzie ściągnął maskę, i wybiegł z niej kierując się do kawiarenki.

Czasami sobie myślał, że jeśli Pan Stark dowiedziałby się gdzie powstają najlepsze kawały i dowcipy, wymusił by zamknięcie ich ulubionego miejsca spotkań z dużym wynagrodzeniem.

Szybko odnalazł przy jednym ze stolików Clinta, z którym był również... Scott Lang?

- o Peter! Jesteś idealnie na czas! Jak ty to robisz? Mniejsza. Oto jest nasz nowy wspólnik. - wskazał na antmana, który go przywitał.

Pióra Tajemnicy. ,,Nigdy możesz nie dowiedzieć się całej prawdy o tym"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz