gra w chowanego

159 101 17
                                    


jesteś irytującą obecnością

której chcę wciąż przytrzaskiwać palce

śpisz

w drżeniu moich mięśni

brzmisz w echu moich stóp

przeglądasz się

w napuchniętym lustrzanym odbiciu


czasem 

rozkazuję ci się wynieść

na najbardziej odległy śmietnik

lecz ty nigdy nie odchodzisz


bo wiesz lepiej ode mnie


że nie byłoby wtedy

stóp, płaczu, lustra


ani nawet mięśni











*W tym wierszu, podobnie jak w poprzednim, zdecydowałam się na interpunkcję tylko w końcowych wersach. Wyjaśniam, dlaczego: zaznaczam tymi przecinkami pauzy, dłuższe niż normalne pauzy między wersami (a krótsze niż takie wydzielone za pomocą przeniesienia do następnego wersu). No i enumeracja nie rozdzielona żadnymi przecinkami wydaje mi się taka... dziwna.

Bardzo możliwe, że kiedyś uznam to za dziwaczny odpał młodzieńczy, na ten moment jednak uważam ten zabieg za uzasadniony.


Będę wdzięczna za wszelkie komentarze, bo, Drogi Czytelniku, Ty też, wraz ze mną tworzysz tę przestrzeń :)


Brudnopis [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz