A przynajmniej tak myślał. Nawet gdy otworzył oczy, wczorajszy sen wrócił do niego dwa razy mocniej. Co gorsza nie chciał uparcie dać o sobie zapomnieć.
- Do cholery! O czym ja myślę?!- Blondyn leżał cały czerwony w łóżku. Jego sen w końcu wymknął się z pod kontroli i był okropnie realny. Zbyt realny jak dla niego. Jedynym faktem, który przemawiał, że była to tylko jego wyobraźnia, to brak Arthura przy jego boku. - To pewnie ze zmęczenia mam głupie sny. Tak na pewno.- Alfred uderzył się w policzki, wstał i poszedł na długi prysznic.
*
Kolejne dni przelatywały Alfredowi przez palce. Rożne spotkania, bankiety, nauka, tańce. Poznawanie Oliwii, wspólne posiłki i tak w kółko. Dlatego gdy pewnego poranku stanął w oknie był przerażony. Rośliny zaczynały budzić się do życia. Śniegu też było coraz mniej, co znaczyło oznaki nadchodzącej wiosny. Alfred patrzył na to wszystko z ogromnym smutkiem. Arthura nie widział szmat czasu, a po jego śnie wciąż czuł się niekomfortowo, myśląc o niższym blondynie. Więcej takich snów nie miał, ale ten jeden jedyny wystarczył, i odcisnął ogromne piętno w głowie Alfreda. Jednak jego serce czuło ogromną tęsknotę za przyjacielem. Nie ważne ile razy, by sam sobie nie zaprzeczał. Rozmawiał o nim głownie ze swoim bratem, który wręcz praktycznie spędzał każdą wolną chwilę z Arthurem. Trochę go to irytowało, ale był zły, głównie sam na siebie. Na tyle aby stwierdzić, że jak tylko będzie miał chwilę, odwiedzi polanę.
*
Arthur sam nie wiedział ,kiedy skończyła się zima, a zaczęła wiosna. Cały czas pielęgnował ogród, sprzątał czy pomagał innym w ich zajęciach. Czasem coś czytał albo wychodził z Mattem do miasta. Trochę na zakupy, trochę dla rozrywki. Alfreda nie widział praktycznie całą zimę. Jedynych informacji o swoim przyjacielu dowiadywał się od jego brata lub innej służby. Był tym faktem smutny, bo naprawdę brakowało mu gadania tego idioty. Smętnie spojrzał na pielone przez siebie zioła i wstał aby chodź trochę rozprostować plecy. Całe dnie spędzał na polanie, i ku jego zadowoleniu naprawdę zaczęła przypominać już prawdziwy ogród.
Wszędzie zazieleniła się trawa. Drzewa i kwiaty zaczęły wypuszczać pierwsze pąki oraz liście. No i kwitły już niektóre rośliny. Mimo wszystko Arthur czuł niewiarygodną pustkę w sercu. Z ogrodu cieszył się on sam i Matthew. Brakowało tu Alfreda. W końcu to on chciał mieć tutaj swój ogród. Przez tą myśl Arthur naprawdę przestawał się cieszyć ogrodem. Wiedział, że Alfred ma obowiązki, ale miał wrażenie, jakby go unikał. Westchnął cicho i wyjął z kieszeni mały zegarek. Nagle nie wiadomo skąd, tuż przy nodze pojawił się biały wielki kot, który zaczął się łasić. Arthur zaśmiał się i pogłaskał łepek kotka, słysząc jak ten mruczy w zadowoleniu.
- Twój brzuch też chodzi jak w zegarku. Masz rację, czas na obiad. Chodź na pewno pani Elena da nam dwóm cos dobrego. Chociaż ty i tak wyglądasz za dobrze. Niedługo będę cię musiał turlać bo nie będziesz miał siły iść.- Kot tylko miał z niezadowoleniem ale udał się za Arthurem.
Blondyn znalazł tego kota przypadkiem podczas jednego z wypadów na miasto. Była wtedy jeszcze zima i ogromny mróz, Artur po zakupach już miał wracać, gdy dojrzał jakieś dziwne pudło , które ku jego zdziwieniu ruszyło się. Najpierw myślał, że to szczur ale jakoś nie był do końca o tym przekonany. Ostrożnie podszedł do pudełka i delikatnie je uchylił. W środku zobaczył małą białą i trzęsącą się kulkę, która nagle spojrzała na niego i smętnie miauknęła. Arthur poczuł złość, klnąc w myślach na idiotę, który wyrzucił biednego kociaka. Sam delikatnie wyjął kulkę z pudełka i owinął go swoim szalikiem, zabierając ze sobą. Kot był biały z wielkim czarnym krawatem i śmiesznymi łatkami w kształcie okularów. Arthur w swoich zamysłach, miał trzymać go w swoim pokoju, no ale kot gdy tylko podrósł, zaczął śmiało kroczyć po innych częściach zamku. Ponieważ kot był uroczy i miał piękną wstążkę pod łepkiem z imieniem właściciela, zawsze dostawał jakieś dodatkowe smakołyki. Stad zaczynał wyglądać jak wielka, puchata kulka. Która zajmowała coraz więcej Arthurowego łóżka, ale blondyn nie miał z tym za dużych problemów.
YOU ARE READING
Królestwo Przeznaczenia [USUK]
FanfictionW odległej krainie istnieją cztery wspaniałe królestwa : Karo, Kier, Trefl i Pik. W każdym królestwie, wybór władcy zależny jest od przeznaczenia. To ono decyduje i nigdy się nie myli z wyborem. Jednak czasem i los potrzebuje pomocy. O tym miał się...