Obudziłem się przez hałas, podniosłem się delikatnie, Lev'a już nie ma...ale zobaczyłem moje rzeczy na biurku, a mój telefon był na szafce nocnej ...naładowany. Wstałem z jego łóżka i otworzyłem jego szafę... Ma bardzo dużo ładnych ubrań, których nigdy nie widziałem... Rozebrałem się i ubrałem na siebie jedwabny komplet, był dużo za duży, związałem spodnie gumką do włosów, wziąłem też jego kapcie i wyszedłem z pokoju.
Od razu do moich uszu dotarł dźwięk rozmowy... Słychać kobietę? Ale to nie głos Alisy. Zszedłem na dół i zobaczyłem Lev'a z czarnowłosą kobietą, to jego mama?
- Lev. Masz gościa?- spojrzała na mnie, chyba za młoda jest na jego mamę...
- mhm...to Kenma z mojej drużyny- powiedział, stanąłem za nim
- dzień dobry - powiedziałem pod nosem
- Mam nadzieję, że nie muszę wam tłumaczyć nic o pszczółkach i kwiatkach.- powiedziała, a ja zamarszyłem brwi
- nie musisz Miwa, nie robimy nic w tym stylu.- powiedział poważny...- przypadkiem nie miałaś z Alisą jechać do dziadków? - zapytał, a ona wzięła znów pudła i wyszła z domu
- to twoja siostra?- patrzyłem na niego zaciągając na dłonie rękawy
- to żona Alisy...- oh to wszystko jasne. Przecież jego siostra też jest Alfą.
Patrzył na mnie.- Kenma ja nadal nie zmieniam zdania, powiem Kuroo o tym co wczoraj miało miejsce, Kenma tak nie może być... - zamarszyłem brwi- Lev nie możesz... Jak spróbujesz to zrobić od razu się zabiję. Nie spojrzę mu w twarz...- spuściłem wzrok.
- rozmawiałem z twoją mamą jak spałeś - od razu spojrzałem na niego spanikowany - nie powiedziałem jej, powiedziałem tylko, że spałeś u mnie. Martwili się o ciebie... - ulżyło mi , że mama nic nie wie.
- nie mów nikomu, ja już tego nie zrobię-zrobie to przy pierwszej okazji jak mnie zostawi.
- Kenma przecież ja wiem , że kłamiesz... będę cię pilnować, aż wybijesz sobie to z głowy.- zwariował bardziej niż ja?- dlatego zostaniesz tutaj. - powiedział poważny, jebne go zaraz, chciałem już się wydzierać, ale drzwi do domu otworzyły się, zobaczyłem faceta z brązowe włosy i niebieskie okulary... Wygląda znajomo - o mama!- od razu podszedł do faceta i przytulił go...oh czyli wychowała go męska omega... To dużo wyjaśnia. Zaraz do domu wszedł Siwy Facet w okularach przeciwsłonecznych, w ręku miał torbę papierową ze Starbucks'a
- O mamy gościa!- spojrzał od razu na mnie omijając Lev'a i Jego mamę, dał mi kubek z kawą - amazing ! Wyglądasz jak kot- uśmiechnął się do mnie. WTF jego usta są w kształcie serca czy ja mam jakieś omamy?
- Victor uspokój się, zaraz go wystraszysz. Jesteś Kenma prawda? Lev dużo o tobie mówił, widzieliśmy też wasz ostatni mecz, świetnie wam poszło - okej jego mama jest kurewsko przystojny jak tak ma nich patrzę, to cała jego rodzina wygląda jak gwiazdy. Poza nim.
Spanikowany napiłem się kawy i zwiąłem z kubkiem do pokoju Lev.Usiadłem na łóżku, wrócił do pokoju i Spojrzał na mnie
- twoi rodzice są tacy hot, czemu ty wyglądasz jak pół dupy za krzaka - zamarszyłem brwi, usiadł koło mnie na łóżku
- nie przesadzaj! Taki brzydki nie jestem- zamarszył brwi, dałem mu kawę do rąk i potargałem jego włosy
- kurwa ile ty żelu do włosów używasz? Idź to zmyj- powiedziałem, a on przymrużył oczy- nic sobie nie zrobię.- przewróciłem oczami, nie zrobię nic przy jego rodzicach, po chuj im robić problemy, zrobię to jak będę sam. Oddał mi kawę i poszedł wziąć prysznic, a do jego pokoju wszedł jego mama.
- możemy porozmawiać?- zapytał, grzecznie przytaknąłem i wyszedłem z pokoju, poszedłem z nim do kuchni.
Usiadłem przy stole, od razu dostałem od taty Lev'a jakieś słodycze...okej są fajni, dostałem już dziś kawę i słodycze. - to ty ugryzłeś Lev'a w szyję?- zapytał, a ja no chcąc nie chcąc przytaknąłem.- zdajesz sobie zapewne sprawę, że możesz go oznaczyć prawda?- chwila moment ... przecież to ja jestem omegą, a on alfą, zdziwiony Spojrzałem na niego- nie wiedziałeś? Nadal o tym nie uczą w szkołach? Ty jako omega również możesz oznaczyć alfę... I tak samo jak oznaczenie omeg trwa to do końca życia. Będzie to w ten sposób chronić cię przed zapachem innych alf - byłem tak zdziwiony, że zamrugałem kilka razy...- oh YURI bo sprawisz, że kot zejdzie na zawał!- jego tata poklepał mnie po ramieniu- nic się nie przejmuj, jeśli do tygodnia zagoi się znaczy, że to tylko ugryzie, jeśli nie zniknie to jesteście na siebie skazani- czy ja właśnie skazałem go na siebie?!
Jak wróciłem do jego pokoju podeszłem do niego, ma nadal mokre włosy... Stał tylko w dresowych spodniach, przejechałem ręką po jego szyi.
- przepraszam...- nie myślałem, że umiem wymówić to słowo... był widocznie zdziwiony
- dlaczego mnie przepraszasz? To już nie boli.- uśmiechnął się... jest taki pocieszny...kurwa mać...jak się zabiję on przecież nigdy więcej nie będzie mógł mieć innej omegi... Co ja narobiłem...
- możemy jechać do mnie? Proszę...- od razu ubrał na siebie bluzę
- ale nie licz na to, że zostaniesz sam. - zagroził mi palcem. Złapałem go za niego
- wiem. Nie groź mi bo cię zabiję szybciej niż siebie- warknąłem. Na szczęście schował palec....
CZYTASZ
koty •|LevKen|•
Fanfiction"Wraz z końcem drugiej klasy mam zamiar skończyć, nie tylko z siatkówką..."