2 Życie tu nie jest łatwe

12 0 0
                                    

Żyjemy w świecie mafii, rodzina Viktora jest jedną z ważniejszych i głównych famili, nasza jest bardziej poboczna lecz z względu na pieniądze, znajomości jak i przyjaźń z rodziną Francisco zostałam dokładnie pięć lat temu oddana synowi bossa mafi.
Viktor ma dwadzieścia sześć lat, znam go od dawna lecz nigdy nie sądziłam że będzie moim mężem, przyszłym mężem, od dzieciństwa przyjaźnie się z jego młodszą o cztery lata siostrą Clarissą, a z nim przez wiele lat miałam znikomy kontakt, aż stałam się bardziej dorosłą nastolatką, wtedy zaczęliśmy więcej rozmawiać, o ślubie dowiedziałam się trzy lata temu, oczywiście nie mogłam dowiedzieć się odrazu, bo po co?
Nie wybuchłam płaczem przy rodzicach, nie wybuchłam płaczem przy nim, ale rozpłakałam się gdy byłam sama w pokoju, nie z względu na to że będę z Viktorem, a z względu na odebranie mi wolności, nie mogę sama wybrać mojej miłości.
Z synem głowy rodziny Francisco dogaduję się naprawdę dobrze, choć im bliżej ślubu tym w pewnym sensie staram się być bardziej oschła, stanowcza i poważna, nie mam zamiaru pokazywać innym że godzę sid tak łatwo na tą umowę, choć nic to niby nie da, to przynajmniej zobaczą że nie jestem potulna jak baranek i nie można mnie wykorzystywać. Przez te trzy lata zdążyłam pójść na studia psychologiczne, mam praktyki w szkole ale nie często, z względu na dużą ilość chętnych.
Jeszcze pieprzone trzy lata temu marzyłam o wielkiej miłości, o tym uczuciu, co prawda nie trafiłam na starego dziada, ale na można nazwać kolegę a w przyszłości może przyjaciela, właśnie przyjaciela, bo Viktora i mnie łączy właśnie to.

-gdyby wszystko było takie łatwe i moglibyśmy sami wybierać z kim chcemy być - snuje marzenia na głos.

-ja nie narzekam, ty też raczej nie powinnaś mając w głowie to jak mogłaś trafić, wolałabyś Vincenta a może jakiegoś mojego wuja który dalej nie znalazł partnerki? - Krzywi się sam na swoje słowa, ale jednocześnie łapie mnie w tali i przyciąga tak że jego biodra wypychają się w moją stronę bym mogła poczuć jak się o mnie ociera.

-nigdy nie przestaniesz próbować? - pytam z lekkim śmiechem i odsuwam się od niego.

-nie, nawet jak odmówisz mi poraz setny, życie tu nie jest łatwe, nauczyłem się walczyć o swoje

-raczej już tysięczny, a co jak nie odmówię? - pytam przechodząc kilka kroków dalej i odwracając głowę w jego stronę z uśmiechem, gdzie podziała się Clear sprzed kilku minut, pewna siebie, z poważnym i mogącym zabić spojrzeniem, która jakkolwiek buntuje się przeciwko umowie, pomimo iż Viktor nie może nic zrobić, to potrafiłam się w pewien sposób wyżywać na nim, myśląc że może jednak nie będzie mnie chciał i to coś da.
Na słowa o tym że może mu się dam jakby oczy zaczęły mu błyszczeć.

Nie mogę powstrzymać uśmiechu, jest coś co ciągnie mnie do niego, to nie dam wygląd zewnętrzny, jego piękne brązowe oczy w których staram się raz za razem nie zatopić, to jego charakter i silna wola, jego wytrwałość i chęć by było nam razem jak najlepiej, jakby chciał mojego dobra, jakby wreszcie ktoś się o mnie troszczył, prócz Clarissy.

-a jeśli powiedziałabym ci że może początek dostaniesz już teraz? - pytam pewna swoich słów, nie jesteśmy już nastolatkami a mimo wszystko drażnimy się z sobą tak od lat, może nie o sprawy seksualne ale o mniej ważne błahostki.

-powiedz, a ja rozbiorę się w każdej chwili - wybucham delikatne śmiechem, a chłopak robi to samo. Odwracam się na pięcie i podchodząc do niego patrzę na usta mężczyzny.

-spraw żebym nie zwariowała w tym świecie, przynajmniej spróbuj to zrobić swoim humorem - z końcówką zdania moje oczy kierują się ku jego, by za chwilę znowu zerknąć na usta.
Nie raz od kilku miesięcy była sytuacja gdzie moglibyśmy się pocałować ale ani Viktor ani ja nie śpieszyliśmy się wiedząc że nie jest łatwe to dla nas obojga.
Przybliżam się do twarzy mężczyzny będąc świadoma swoich czynów, gdy moje usta stykają się z miękkimi wargami Włocha czuję w brzuchu jednocześnie ekscytacje jak i strach, poruszam delikatnie ustami ale jednocześnie panikuje pomimo iż chłopak odwzajemnia pocałunek, to nie jestem pewna czy on tego chce, przez co natychmiast się odsuwam. Przynajmniej próbuję to zrobić, bo po może trzech centymetrach zostaje złapana za tył głowy i przyciągnięta spowrotem gdzie tym razem wszystko staje się mocniejsze, jego wargi dociskają się idealnie do moich, a język przejeżdża po jednej z nich, jakby natychmiast daje mu do siebie dostęp, pierwszy raz nasze języki się z sobą stykają i zaczynają swój taniec rozkoszy, namiętności i potrzeby bliskości oraz wsparcia, w tym pocałunku czuję że mężczyzna mnie nie zostawi i mogę być bezpieczna, tylko czy zastąpi mi to prawdziwą miłość?
Odsuwamy się od siebie, spuszczam wzrok zawstydzona odrazu po ponownym spojrzeniu mu w oczy.
Viktor nie puszcza mojej głowy, by tym razem złożyć pocałunek na moim czole, po uprzednim zabraniu z niego włosów. Tkwimy w tej pozycji dobre sekundy jak nie minuty.

Czemu tu jesteś? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz