Nie wiem co powinnam myśleć jak i robić, nie chciałam rozmawiać z moją matką, to że wogóle zgodziła się na taką opcję, chwila.
-Clarissa czy w takim razie umowa wogóle dalej obowiązuje? - pytam nagle, zrywając się z miejsca, siedziałyśmy w ciszy dobre kilka minut. Dziewczyna tylko otwiera usta.
-jeśli Viktorowi się nie udało to czy umowa nie powinna zostać zerwana? - pytam jej znowu i nim zdąży cokolwiek powiedzieć wyskakuję z pokoju, biegnę korytarzem wprost do gabinetu mojego niedoszłego mam nadzieję teścia.
Drewniane, ciemno brązowe, podwójne drzwi otwieram natychmiast słysząc głosy moich rodziców w środku.-Clear? - pyta zdziwiony ojciec, puszczam klamki i tym razem trzymam jedną rękę na jednym skrzydle drzwi, a drugą na drugim. Włosy zapewne mam zmierzwione, ale nie przejmuję się tym.
-umowa została zerwana - nie pytam, a bardziej informuję. Słyszę kroki z tyłu, które nagle się zatrzymują, spoglądam za siebie by ujrzeć mężczyznę z którym dziś już rozmawiałam, zbyt długo.
-jak to została zerwana?! - odrazu krzyczy moja matka, a ojciec próbuje ją uspokoić.
-jeśli Viktor nie zdał, to umowa została zerwana, na tym polegała, że poślubię Viktora - tłumaczę, a boss mafi siada, słyszę że jego syn zbliża się do mnie, ale nie ustępuje mu, choć dopiero po chwili przekonuję się że nie chce przejść, a łapie mnie jedną ręką za ramię.
-powinnaś przestać - szepcze mi do ucha, ale to nie zmienia tego iż dalej twardo dążę do swoich jakichkolwiek praw.
-w umowie jest iż poślubisz następnego bossa, jednego z moich synów, nie sprecyzowano którego - męski ton głosu uderza we mnie mocno.
-wy się na to zgodziliście? - pytam patrząc to raz na ojca raz na matkę, ale nie odpowiadają mi, kobieta patrzy w biurko.
-wy się na to zgodziliście?! - powtarzam tym razem krzycząc, a ręka mężczyzny za mną nagle łapie mnie za biodro, odciąga w tył tak że zmuszona jestem puścić drzwi, które on popycha i się zamykają, a ja widzę w nich jak jego ojciec popija whisky z szklanki z grubego szkła.
-to była moja jedyna szansa! - odzywam się odrazu, ale zostaję mocniej przyciśnięta do jego torsu, jego lewa ręka znajduje się na moim brzuchu, a prawa dalej ściska delikatnie bok.
-na ośmieszenie się? Clear bądź rozsądna, to nie są dzieci, to nie zwykli ludzie, to mafia, myślisz że każdy najmniejszy punkt nie jest przemyślany po kilka razy i to przez prawników?
-daj mi spokój proszę - szepczę na tyle głośno że jestem pewna iż mnie usłyszał, ale dalej trzyma. Musi mówić mi tak proste i pewne rzeczy, gdy ja dawałam sobie nadzieję że może nie skończę u jego boku.
-bądź silna, a nikt cię tu nie złamie - szepcze mi do ucha, jakby chciał mi naprawdę pomóc.
-nie umiem - odpowiadam dalej patrząc na drzwi.
-za każdym razem gdy cię widziałeś taka byłaś, przez tyle lat przygotowywałaś się na zaaranżowane małżeństwo, może nie jestem moim bratem, może nie łączy nas to co łączyło was ale nie jestem tchórzem jak on
-nie mów tak o nim, nawet nic o nas nie wiesz, nie łączyło nas nic prócz przyjaźni Vincent, nawet z nim nie byłabym szczęśliwa
-więc czemu walczysz by być z nim?
-bo jego się nie boję - odpowiadam szczerze, w tym momencie mężczyzna mnie puszcza, mogę wreszcie odwrócić się do niego i stanąć twarzą w twarz z moim mężem, właściwie stanie się nim za kilka tygodni. Patrzę w jego oczy i wsysam wargę do środka ust by nie pokazywać emocji. Kiwam nieznacznie głową jakby potwierdzając że się go boję i poprostu mijam mężczyznę idąc tak daleko by zapomnieć gdzie jestem.
CZYTASZ
Czemu tu jesteś?
RomanceHistoria opowiada o dziewczynie zatrzymanej w rodzinnym biznesie, która wie że w świecie mafi może stać się wszystko, pomimo umowy zostaje przeznaczona istnemu wcieleniu diabła w człowieku. Nigdy nie czułam się pożądana, pomimo iż byłam przez wielu...