!!!Uwaga w tym rozdziale mogą występować przekleństwa!!!
__________________________________________
Obudziłam się na podlodze z miejscowym z wielkim bólem głowy i związanymi rękoma.
Jest dość chłodno i ciemno, ale poznałam to miejsce. ~To pokój brata Feliksa ‐ Daniela jest od Niego starszy o 2 lata.~ Myślę sobie, jak i kiedy byłam w tym pokoju, ale słyszę kogoś na korytarzu i zapominam już o tym.Wtedy drzwi się otwierają i wchodzi ...
...Kriss Materski.
- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy. -Mówi Kriss.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj. -Mówię do niego.
- No widzisz, życie jest pełne niespodzianek. -Kontynuuje Kriss.
- Najpierw twoich rodziców trzeba było wykończyć, teraz twoja kolej.- Mówiąc to
Kriss przeładowuje pistolet, a konkretnie Glock 19 gen.
~ Czyli to nie Felek, biedak a ja go tak oskarżałam.- Myślę dalej
~ Czyli może się jeszcze nadawać na męża...
~Myślę o naszej dalszej przyszłości aż nagle wyrywa mnie z zamyślenia głos Feliksa.- Tato co ty robisz ? Czy ty próbujesz ja zabić!?- Krzyczy Feliks do ojca. - Zostaw ją! - Krzyczy Feliks.
- A niby dlaczego miałbym to zrobić? - Pyta zaskoczony Kriss.
- No bo... No bo ja ... No bo ja ją...
No bo ja ją kocham !!! - Wykszykuje Felek trochę się jąkając.
Ja i Kriss jesteśmy jednakowo są zaskoczeni.
- Jak możesz się zakochać w moim odwiecznym wrogu. -Mówi Materski do syna.
~ Aha?!~ Myślę z wyrzutem.
- Tato oddaj broń. To jest pistolet z mojej strzelnicy, co prawda nie należy do ona do mnie tylko do Daniela, ale to ja się nią opiekuje... -Mówi Feliks.
- Ale zaraz moment. - Mówię - Czy ty się we mnie zakochałes.- Pytam zdziwiona.
- Noooo tak. - Mówi zakłopotany i się rumieni.
- Możesz się uspokoić. -Mówi policjant do syna.
- A możesz ją rozwiązać...?! -Pyta Feliks.
- Nie trzeba, już to zrobiłam 5 minut temu.- Mówię cytując ,,Wednesday,,
- Aha... Mówia jednocześnie Kriss i Felek.
- Dobra, to wracając... I tak mam zamiar ciebie zabić. -Mówi Kriss.
- A potrzebujesz mnie widzieć żeby mnie zabić? Pytam z chytrym usmieszkiem.
- No, raczej tak.- Mówi zdezorientowany Kriss i mruga kilka razy.
- To ci to utrudnie. - Mówię i pokrywam siebie pyłkiem znikającym.
- No kurwa, no, co ty robiłaś. - Krzyczy wkurzony Kriss.Podchodzę do Feliksa i posypuje go tym samym pyłkiem. Kriss wkurzony strzela po pokoju Daniela. W tym samym czasie Ja i Feliks teleprtujemy się do skrytki w starym drzewie.
- O M G. . . Co tu się wydarzyło. - Mówi roztrzęsiony Feliks
- No ten teges.... Właśnie uciekliśmy twojemu staremu, który chciał mnie zgładzić... - Mówię bardzo spokojna.
-Nnnie...nie przeraza cię to że właśnie ktoś próbował ciebie zabić..?! - Jąka się bardzo zdenerwowany Felek.
- Nieeeeeee... No kurwa w ogóle... To było bardzo przyjemne doświadczenie - Mówię do niego z sarkazmem
- Okej. Boje się co teraz się dzieje w moim pokoju.- mówi zdesperowany Feliks.
- A to nie pokój Daniela? - Pytam zdziwiona.
- No tak, ale odkąd się wyprowadził należy do mnie.- Tłumaczy mi Chłopak
- Ojeju, a co to za miejsce?- Pyta Feliks.
- Moje miejsce do pracy detyktywistycznej.- Mówię trochę zdenerwowana, bo jeszcze nikt tu nie wchodził nawet Lia czy Rodzice.
- Ahaaaa, rozumiem. -Mówi Feliks, ale i tak widzę, że nic nie rozumie.
- To jak chcesz to możesz wrócić do domu, ale jak nie chcesz to możesz tu zostać .- Mówię do niego z obojetnoscią, popijając herbatkę.
- Yyy, no mogę zostać bo okazało się że mój ojciec jest psycholem. Ostatnio znalazłem całą hodowlę marihuany na strychu. - Mówi Feliks.- Ej co jest ! - Mówi zdezorientowany Feliks. Okazało się że spojrzał w lustro.- Dlaczego jestem nie widoczny!? Krzyczy Felek.
- Nie drzyj się tak, bo se zedrzesz gardło .-Mówię do niego spokojnym tonem.- Za 1 min będziesz normalny.
- O K E J . . . - Mówi jakby zdezorientowany Feliks.
- A takie pytanie, dlaczego chciałeś mi założyć nadajnik?-
-No, bo tata mi kazał, chciał się dowiedzieć gdzie jest to drzewo.- Mówi zawstydzony Feliks.- O Jezu...- Feliks patrzy na moją starą tablicę.- Yyy, czy ja byłem głównym podejrzanym? Uuu a w ogóle jakie fajne masz moje zdjęcia. - Mówi z chytrym usmieszkiem na ustach Feliks - Ale moment skąd masz moje zdjęcia bez koszulki.
- Yyy... No... , bo ja jestem w tobie trochę zakochana od 3 lat...♡- Mówię zawstydzona.
- To tak jak ja. - Rumieni się Felek i przy tym wyjmuje coś z kieszeni. - Już od dawna chciałem to zrobić, Czy chciałabyś zostać moja dziewczyną? - Uroczyście pyta.
- Oh... Tak!- Mówię bardzo podekscytowana.Po krótkiej chwili zachwycenia pytam Feliksa.
- Mam prośbę pomożesz mi naprawić mojego robota, bo mi się przegrzał niedawno.- Pytam mojego chłopaka.
- Oczywiście Janes, bo mogę tak na ciebie mówić? Co nie?-Pyta Felek.
- Jak tylko chcesz .- Odpowiadam.
- A gdzie on jest?- Pyta Feliks
- Stoi w moim domu w kantorku. - Mówię i chichocze.
- Zrobimy to jutro bo teraz jest 23.05 a jutro i tak jest Niedziela.□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■
Jak myślicie, czy coś z nich będzie?
Czy będą mieli spokojne życie, czy jednak ktoś im przeszkodzi. Czy może Janesa już nie będzie chciała być z Felkiem, albo na odwrót...Tego dowiecie się już niebawem, więc wyczekujcie kolejnych rozdziałów 😉
(Możecie też zgadywać w komentarzach, chętnie poczytam)
CZYTASZ
Detektyw Janesa
Teen FictionJest to książka o szesnastoletniej detektywce, która prowadzi własne śledztwo o zabójstwo jej rodziców, mimo że Policja twierdzi, że to był wypadek. Edit: zdecydowałam, że ta książka nie będzie pełna jeżeli nie odbędą się w niej różne inne sceny dla...