Rozdzial 5

29 3 2
                                    

Obudził mnie piękny zapach dochodzący z kuchni. Odziwo byłam w swoim domu, gdzie mieszkałam wczesniej
z rodzicami. W rogu pokoju stał naprawiony Lukas.
- Wybaczy pani ale dostałem rozkaz pani nie budzić.- Powiedział robot.
- Nic nie szkodzi, potrzebowałam większej dawki snu, przez te porwania i inne takie...- Odpowiadam zadowolona i się przeciągam. Wstaje z łóżka i idę do toalety się umyć i przebrać w czyste ubrania. Następnie idę do miejsca, z którego dochodzi przepiękny zapach.

Wchodząc do kuchni spodziewałam się zobaczyć mojego Felusia a nie ...

- Ciocia Ewelin?! A co ty tutaj robisz, śp.mama powiedziała że nie żyjesz...- Mówię zdziwiona.- I gdzie jest Feliks?!- Dodaję.
- O witaj mój skarbeńku- Mówi- Co tam w szkole ?

Ciocia Ewelin jest typem osoby która okazuje nadmiernie uczucia. Przez co ja i moja rodzina nie do końca za nią przepadamy.

-Co zrobiłaś z Feliksem...!- Mówię zdenerwowana do ciotki.
- Aaa z tym blondynem o zielonych oczach? Wywaliłam go... - Mówi spokojnie jej Ciocia. -Właśnie robię ci twoje ulubione pankejki z borówkami i sosem truskawkowym. - Dodaję i podsuwa mi pod nos porcje placuszków z owocami.
Oh, dziękuję Ciociu ale muszę poszukać mojego chłopaka. Zaraz wracam. - Mówię szybko i wybiegam z domu.
- Coś z tymi plackami było nie tak, jakoś tak dziwnie pachnialy, jakby trucizną...- Mówię do siebie.

Spotykam Feliksa snującego się po ulicy kwiatowej.
- Feliks, czekaj !!!- Krzyczę do niego.
- Janesa? Co ty tu robisz?
- Przepraszam za moją ciocie, ona jest trochę dziwna. - Mówię do Feliksa.
- Dobrze, ale nie mam się gdzie podziać.- Mówi Chłopak.
- Możesz iść do mojego drzewa. Jeśli nie chcesz tam wracać. Ale musisz zablokować wejście, taką specjalną klawiaturą. -Proponuję.
- No dobrze, ale co jeśli ktoś znowu będzie próbował Cię zabić? Nie chce Cię stracić...- Mówi zasmucony Feliks.
- Nie martw się, dam sobie radę.- Mówię całując go w policzek i szepcze mu do ucha.
- W drzewie jest konar, dzięki któremu będziesz mógł zablokować wejście. Wyświetli Ci się taka klawiatura musisz tam wpisać hasło: MIŁOŚĆ. - Szepcze.
POWAŻNIE... - Mówi rozbawiony Feliks.
A co, nie podoba Ci się coś. - Mówię zdziwiona i rozdrażniona.- Jak ci się nie podoba to nie musisz ze mną być.- Kontynuuje. - Jak ci się nie podoba to wracaj, wracaj do swojego ojca i do hodowli i to w dodatku nie legalnej, wracaj do swojej zaniedbanej strzelnicy, która nawet nie należy do ciebie i nie odzywaj się do mnie wieciej! - Wręcz wydzieram się na niego i słyszę jak ktoś zamyka okno. Odwracam się na piecie i dopiero za rogiem jednej z ulic teleportuje się do drzewa żeby je zabezpieczyć przed Feliksem. Zmieniam hasło na (co myśleliście, że wam powiem co?) i blokuje dostęp do drzewa i wracam do domu już opanowana.
- Już jestem Ciociu Ewelin - Mówię gdy wchodzę do domu, Jednak nie słyszę żadnej odpowiedzi.

Nagle Ciocia Ewelin chwyta mnie od tyłu i przytyka mi nóż do gardła.
- Nie no serio? Co wyście się tak wszyscy uparli żeby mnie zabić...?!- Mówię zdziwiona i trochę rozbawiona.
- Milcz, głupia dziewucho!- Krzyczy zdenerwowana Ciocia Ewelin i przyciska trochę mocniej nóż, żebym się uciszyła. - A poza tym nie jestem ,,Ciocia Ewelin ,, jestem seryjnym mordercą tak samo jak...- Urywa nagle s.m.e.( Seryjny morderca Esmeralda).
-...Tak samo jak Ja- mowiac to, wychodzi z za rogu Kriss Materski.
- No pewnie, jeszcze ciebie mi tu brakowało...- Mówę trochę zdenerwowana.
- No trudno... Mój syn zawiódł. Miał z tobą być i się dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy, ale mu nie wyszło. Tak jak w szkole nie zdał kilka razy. - Mówi ni to do siebie ni to do mnie, Kris Materski.
- Ale jak to, było to wszystko ukartowane?- Pytam smutna.
- No pewnie a ty co myślałaś, że mój syn może pokochać kogoś takiego jak ty? - Śmieje się Kriss prosto w moją twarz .
- Dobra możesz już ją póścić Esmeraldo. - Mówi do mojej cioci albo raczej już nie cioci, Kriss.
- Nie puszczę jej - Mówi Esmeralda.
- ,,Esmeralda,,?- Mówię do siebie, ale odrobinę za głośno.
- Tak a co, nie podoba Ci się coś? - Mówi zdenerwowana Esmeralda i przytyka mocniej, nóż kieszonkowy do mojej szyi
- Ała.- Mówię i zaciskam zęby, żeby zmniejszyć ból, ale nie pomaga...

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

No siemano!!!!
Jak tam życie?
Bo jak widać Janesie nie za dobrze(XD)
Ale już niedługo się to zmieni, może nawet w kolejnym rozdziale.

Wsumie to nawet jest mi smutno, że Ona nie będzie już z Feliksem, bo ona go kochała, a on jej nie.
Bidulka się załamie, chyba że pojawi się ktoś inny...

Lubię was trzymać w niepewności, HAH!!!

!Napiszcie w komentarzach co o tym sądzicie!

A już niedługo jej życie się zmieni czy na dobre czy na złe to się przekonacie.

Detektyw JanesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz