Katherine's POV
Wyrzuty sumienia, to częste uczucie w moim życiu. Miałam wrażenie, że na każdym kroku robię coś złego, coś co krzywdzi innych. Czy to był mój ojciec, czy pani ekspedientka – zawsze musiałam zrobić coś nie tak.
Ale jednocześnie nie potrafiłam przepraszać, to słowo nigdy nie przechodziło mi przez gardło. No może tylko w sytuacjach krytycznych, gdy naprawdę zrobiłam źle.
Dlatego wykształciłam w sobie umiejętność przepraszania czynami. Nakrzyczałam na współpracownika? Następnego dnia przyniosę mu kawę. Zbyt oschle odpowiedziałam kelnerowi? Ma jak w banku duży napiwek.
Teraz jednak kawa i napiwki nie rozwiązywały sprawy, więc trzeba było robić inne rzeczy.
Starałam pot z czoła, wbijając łopatę, którą znalazłam w szopie za chatką, w ziemię. Wzięłam prowizoryczny krzyż zrobiony z dwóch patyków, oraz mojej sznurówki i wsadziłam go w miękką jeszcze ziemię.
— Mam nadzieję, że byłeś dobrym człowiekiem, Marley. — powiedziałam, wstając z kolan.
Przeżegnałam się i wróciłam do mojego… domu. Postanowiłam zatrzymać się tutaj na dobre, a przynajmniej dopóki jest bezpiecznie. Zimą może być ciężej, ale był tutaj piec, więc chyba dam radę.
Zostawiłam za sobą otwarte drzwi, gdy weszłam do środka. Kot spał w najlepsze na moim łóżku. Zachowywał się dość dziwnie, odkąd Daryl wrócił do więzienia, a my zostaliśmy sami.
Nie łasił się już przy nogach i nie ubiegał się o codzienną dawkę pieszczot. Zachowywał się wręcz przeciwnie i uciekał, gdy chciałam go pogłaskać, lub siadałam obok. Noc spędził na fotelu, zamiast ze mną w łóżku.
Założyłam łuk na ramię, a swój srebrnym kozik włożyłam do kieszeni spodni. Szturchnęłam nogą łóżko.
— Wstawaj, pójdziemy sprawdzić pułapki.
Spojrzał na mnie niezadowolony tym, że przerwałam jego święty spokój. Odwrócił się do mnie plecami i poszedł spać dalej.
— Nie, to nie. — mruknęłam, stając w drzwiach. — ale nie licz później nawet na króliczą łapkę.
Zostawiłam go samego i wyszłam na zewnątrz. Jeszcze wczoraj, nim się ściemniło, ustawiłam parę pułapek. To nie tak, że liczyłam na to, że już coś się złapało, ale wolałam być pierwszą, która znajdzie potencjalną ofiarę.
Nie wiedziałam, która była godzina, ale podejrzewałam, że było jeszcze wcześnie. Chłodne powietrze szczypało mnie w nos, a rosa moczyła moje nogawki.
Chodziłam między drzewami i zaglądałam do pułapek, które, tak jak przypuszczałam, były puste.
Westchnęłam, gdy poczułam burczenie w brzuchu. Z wczoraj został mi jeszcze prowiant przyszykowany przez kobietę, która chyba nazywała się Carol, ale chciałam mieć coś w zapasie.
CZYTASZ
Nasze Sekrety ~ D. Dixon
FanfictionŚwiat upadł. Ludzie po śmierci wracają, aby dopaść tych co pozostali przy życiu. Kate trzyma się z dala od ludzi. Nie dlatego, że boi się o własne życie. Ona boi się tego, czego sama może się dopuścić. A gdy w końcu ktoś się do niej zbliży, Kather...