9. płacz i cmętaż

312 5 1
                                    


Kiedy dotarlam na cmętaż i znalazlam groby mojej rodziny to klękłam na ziemi i zaczełam plakać tak strasznie płakać. Zaczoł padać deszcz a ja klęczałam i plakałam. Robiło się ciemno dalej tam bylam i plakałam aż zaczeło pojawiax się słonce poszłam choć niechciałam. Siedzialam tam całom noc wmawiając sobie że wszystko będzie dobrze że się jakoś moje życie poukłada. Włuczyłma się po mieście cała mokra i brudna w czerwonej podartej sukięce. Było mi już wszystko jedno więc poszłam do hotelu sie zajerestrować i pomieszkać tu na 5dni. Poszlam kupić sobie bieliznę trzy pary dresów cztery bluzki i dwie bluzy. Kiedy wrucilam do hotelu wzielam gorący prysznic i przebrałam się w pirzamę kturom znalazlam w łazięce i poszlam spać o 20.00. Obudziłam się rano niebyłam głodna choć niejadlam od 26godzin. Poszlam do mojej ulubionej kawiarni do kturej chodzilam z mamą zamuwiłam tam sobie goroącoą czekoladę. I zaczełam myśleć dlaczego oni mi to zrobili czym sobie na to zasłurzyłam i dlaczego ja. Miałam tyle pytań na kture ciężko mi było odpowiedzieć. Gdy wypilam czekoladę poszlam do mojego starego domu wziełam kluczę kture były w doniczce otwożylam dom i zaczełam się po nim oglądać poszlam do pokoju mamy znalazłma tam wisiorek z krzyżykiem ktury należał do mojej mamy wziełam go i założyłam na szyję. Mama zawsze w nim chodziła wszędzie nigdy go nieściągała. Wyszłam z mieszkania i poszlam do parku tam spotkalam Lisę moją najlepszom koleżankę zaczełam z niom gadać. Chodziliśmy tak do zmroku, porzegnalam się z niom i poszlam spać. Obudziłam się o 9.30 wstałam ubrałam się w czarne dresy i biały tiszert i na to bluza czułam sie dzisiaj fatalnie niewychodziłam dzisiaj z chotelu leżalam i oglądalam telewizor i poszlam spać. Dzisiaj miałam dowiedzić ostatni raz cmętaż
Siedziałam tam z dwie godziny puźniej poszłam kupić sobie plecak żeby spakować tam moje rzeczy bo mialam dzisiaj iść na ulicę dilerów kupić broń i naboje bo chciałam zrobić napad na organizacje i każdego pozabijać oprucz ✌✊moich✌✊ braci ich chcialam narazie oszczędzić. Gdy dotarłam na tom ulicę odrazu ludzie chcieli mi wpychać towary lecz kupilam tylko to co potrzebowałam czyli broń i naboje wysłalam sobie to wszystko paczkom bo by mnie niewpuścili na pokład samolutu.
Kupilam bilety i poleciałam do Pensylvani tam odebralam przesyłkę kupiłam też bęzynę i zapałki i podjechałam pod adres tam gdzie powinna znajdować się budynek organizacji. Wiedziałam że znajduje się tam bo znalazlam adres w szufaldzie Vincenta. Wiedziałam że ich tam niebędzie dzisiaj. Wzielam bęzynę polalam cały budynek anokoło tak żeby mnie niewidzieli strażnicy i wziełam zapalniczkę i nagle bum cały budynek stanoł w ogniu. Szybko z tamtąd uciekłam.Poszlam nad jezioro tam gdzie prawie nieumarłam była tam huśtawka siadłam na niej i tak siedziałam słyszalam tylko śpiew ptaków, tam też spałam było zimno ale co moglam zrobić, gdzie miałam spać. Obudziłam się o 6.00 poszlam do cukierni kupić sobie herbatę i małego rogalika. Siedziałam i myślałam co teraz wybaczyć im czy nie.

(********************************)

Jak muślicie wybaczy im czy nie piszcie swoje propozycję napewno skożystam❤❤. I nadrabiam rozdziały, jeszcze raz przepraszam.🌹

Rodzina Monet moja wersja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz