Rozdział 9

9 1 0
                                    

Nakrapiane Ucho gdy zauważyła, że wszyscy śpią wysunęła się spod Hiacyntowego Szeptu.

- Już idziesz? - zapytała szeptem siostra. Jej oczy lśniły smutkiem przez ledwo przebijane przez bluszcz światło księżyca.

- Tak...

Wysunęła się z legowiska i poszła do legowiska uczniów. Powoli budziła swoje kocięta, każde osobno. Kiedy wszystkie już nie spały dała im znak ogonem by poszły za nią.

- Dlaczego nas budzisz - ziewnęła Ćmia Łapa.

- Jutro mamy ocenę! Musimy się wyspać! - szepnął Dębowa Łapa.

- Idziemy na wycieczkę. Już nie wrócimy do klanu. Zanim zadacie jakiekolwiek pytanie, chcę powiedzieć, że odpowiem na nie dopiero kiedy wyjdziemy z obozu a teraz poczekajcie tu chwilę idę po Czarną Łapę.

Podbiegła cicho do legowiska medyków. Weszła do niego.

- Tak Nakrapiane Ucho? Czegoś potrzebujesz? - Fiołkowe Niebo usłyszała poruszające się pod nakrapianą kotką pędy bluszczu.

- Ja tu tylko do Czarnej Łapy - miałknęła a smoliście czarny kocur podniósł głowę.

- To ja idę do spiżarni - medyczka zostawiła ich samych.

- Czego? - spytał uczeń.

- Chciałabym spytać czy chciałbyś przenieść się w inne miejsce.

- Gdzie?

- Nie powiem, ale twoje rodzeństwo i ja tam idziemy.

- Przykro mi, ale nie idę z wami. Rola medyka jest bardzo ważna, muszę służyć wiernie klanowi.

- Dobrze, przynajmniej spotkamy się na zgromadzeniu - polizała go w ucho. O dziwo tym razem syn nie odsunął się.

- Czarna Łapa idzie? - zapytała Łasicza Łapa.

- Nie, on zostaje, a teraz idziemy!

Cała szóstka wyskoczyła z obozu i udali się w stronę drogi grzmotu. Nakrapiane Ucho obawiała się, że uczniom może się nie spodobać ich nowy dom.

- To teraz powiesz nam gdzie idziemy? - spytała Śnieżna Łapa już normalnym głosem.

- Do waszego nowego domu. Do waszego nowego ojca. Do Klanu Wzgórz.

- Co?! Dlaczego?! - pisnęła śnieżnobiała - co z Malwiową Skórą?

- Przykro mi, będziesz mogła go zobaczyć na zgromadzeniach. Opowiem wam jak to się stało - zaczęła od tego gdy Jastrzębi Sen został zastępcą, o tym jak urodzili się oni, jak spotkała Złotą Gwiazdę, o kłótni i zakończyła o tym jak przywódca zaproponował jej dołączenie do klanu. - Złota Gwiazda jest bardzo kochany i będzie o wiele lepszym ojcem od Jastrzębiego Sna - polizała pocieszająco swoją małą kopię siebie. - Obiecuję wam to.

- Nakrapiane Ucho! Przyprowadziłaś kociaki! Czyli idziesz ze mną? - przy drodze grzmotu siedział złoty kocur.

- Tak.

- Wspaniale! Na razie dziś będziecie spali u mnie w legowisku, a jutro rano opowiem o was klanowi. Chodźcie! - zawołał i przysunął się do Nakrapianego Ucha. Oba koty zaczęła iść w szybkim tempie.

Po drodze uczniowie zadawali najróżniejsze pytania do przywódcy. Wszystkie kociaki zdawały się polubić kocura, zwłaszcza Dębowa Łapa, który podziwiał jego umiejętności walki. Śnieżna Łapa też lubiła przybranego ojca i te pytania odtrąciły myśli o jej mentorze. Łasicza Łapa... ona nie była zadowolona, mimo tego co zrobił Jastrzębi Sen nadal go kochała bardziej, ponieważ to on jednak jest jej biologicznym ojcem.

Wojownicy ,, Miłość Nakrapianego Ucha"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz