Rozdział 3

329 13 0
                                    



Obudziłam się w niedzielny poranek, lekko zdezorientowana uniosłam wzrok nie wiedząc gdzie jestem.
Odrazu przyszła mi do głowy sytuacja z tego dnia, gdzie po przebudzeniu czułam się podobnie. Jednak tutaj do moich nozdrzy nie dotarł zapach alkoholu, narkotyków i stęchlizny. Mimo to przeraził mnie fakt, że cała sytuacja mogła się powtórzyć. Moja głowa samoistnie zaczęła odtwarzać wydarzenia, które były mi już dobrze znane dzięki koszmarom, które towarzyszyły mi niemal każdej nocy.

22 listopada 2022

-Puść mnie-krzyczałam jak w transie

-Nie, wreszcie możesz odpłacić mi się za to wszystko co dla ciebie zrobiłem! Więc chociaż teraz nie zachowuj się jak suka.

-Błagam zrobię wszytko tylko proszę puść mnie- płakałam, tak głośno płakałam

W tym samym czasie ON wyciągnął ostry nóż z kieszeni swoich czarnych jeansów.

Tych samych, w których kiedyś tak bardzo mi się podobał. Gdy zachwycałam się jak na nim leżały i wszytko było normalnie, ale prawda była taka, że moje życie już nie było takie same. Niby żyłam i oddychałam, ale wewnętrznie umarłam. Chociaż od tego wydarzenia minął już ponad rok, ja nadal nie umiem sobie z tym poradzić i wiem, że już nic nigdy nie będzie takie same, bo w ten sam dzień, gdy ona mnie opuściła część mojej duszy również umarła.

Przyłożył mi go do gardła żeby zapewne mnie uciszyć i pokazać, że to ona ma władzę, jednak jeszcze wtedy nie wiedział z kim ma do czynienia i jak poważny błąd popełnił zadzierając ze mną.

Mimo wszytko byłam osoba, która w stresowych i najbardziej przerażających sytuacjach działała z chłodną głową. Skupiłam się tylko i wyłącznie na nożu przyłożonym do mojej krtani i oprawcy przed mną.

Jego jedna ręka wzięła moje nadgarstki i uniosła je nad moją głowę, a druga trzymała nóż. Niemal odrazu zgięłam kolono i przywaliłam mu najmocniej jak tylko mogłam w jego czułe miejsce. Momentalnie mnie puścił, dając mi możliwość ucieczki, a sam zatoczył się do tyłu i upadł. Ja jednak miałam inny plan, jestem bardzo mściwa i jeśli ktoś chce wyrządzić mi krzywdę nigdy nie dam za wygraną.

Wzięłam nóż do ręki, który podczas jego upadku wypadł mu z ręki i schowałam go do kieszeni swojej czarnej, skórzanej kurtki. Nie jestem psychopatką i nie chciałam mu nic robić tym nożem.

Popatrzyłam na niego z obrzydzeniem w oczach i przyłożyłam mu z taką siłą w jego prawy policzek, że jego twarz odleciała do tyłu. Następnie zacisnęłam moje ręce w pięść do takiego stopnia, że moje paznokcie wbijały mi się w skórę, a palce pobielały. Czułam już pod nimi ciepłą ciecz, ale to nie powstrzymało mnie od tego, żeby przywalić mu z całej nagromadzonej mocy w nos. Momentalnie się skrzywił, a krew niemal natychmiast zaczęła się lać. Wiedziałam jak uderzyć żeby komuś coś złamać i właśnie teraz to wykorzystałam. Wyznaję zasadę, że dla ludzi którzy chcą mi coś zrobić, jestem bezlitosna, a wszelkie moralne hamulce przestają istnieć.

Zadowolona z siebie odrzuciłam mocno brązowe włosy do tyłu. Na odchodne rzuciłam jedynie: ,,Nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy, jeśli nie chcesz skończyć tak jak dzisiaj."

Kiedy przechadzałam się przez bostońskie ulice nocą, dużo myślałam. Zrozumiałam, że moje życie wygląda jak totalne gówno i pragnę coś z nim zrobić. Porównałam siebie do zwykłego alkoholika. Przecież mam zaledwie 18 lat, zaniedbałam szkołę w której pojawiałam się maksymalnie 3 razy w miesiącu, cały czas piłam, chodziłam na imprezy i brałam udział w nielegalnym głównie. Moje zachowanie też nie pomagało, bo przez niewyparzoną buzię, za często pakowałam się w kłopoty.

Between heaven and hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz