Rozdział 5

43 2 0
                                    

Właśnie idę z kompletnie mi nieznanym gościem brzegiem morza. Co ze mną nie tak? Nie żeby nie było, ale coś ewidentnie jest. I to widać. Chodzę z obcym chłopem na plaży. Ja nie wierzę w to co robię.

- Więc jak masz na imię? - spytałam

- Nieważne. - co? Gościu ty jeszcze nie dawno mnie błagałeś, abym się o to spytała. - Idziesz popływać?

- To się nazywa dwubiegunowość. - mruknęłam pod nosem tak się rozbierając, aby zostać w samym stroju kąpielowym.

- Mówiłaś coś?

- Hm? Nie, nie. Pewnie coś ci się przesłyszało. - nie słyszał, nie mógł.

Już się rozebrałam. Już miałam wchodzić do wody, ale oczywiście ktoś mi musiał przeszkodzić.

- Summer Evans! Summer! - wołała jedna z dziewczynek biegnących w moją stronę.

- To na pewno ty? - spytała druga, czarnowłosa.

- Sally. - powiedział mój... kolega? Nieważne, powiedział to do brunetki. - Mówiłem, że masz nie przychodzić tu. To, że się spotkałem z Summer to nie znaczy, że masz tu być.

- Ale ona jest moją idolką. - spojrzałam zszokowana na małą dziewczynkę.

- Naprawdę? - spytałam brunetkę, na co ona tylko pokiwała głową.

- Moją też. - podniosła rękę czarnowłosa.

- Znasz je? - skierowałam pytanie do bruneta stojącego tuż obok mnie. - Znasz je?

- Tak. To jest moja siostra Sally, - powiedział wskazując na brunetkę. - a to jej najlepsza koleżanka. Na imię ma Anna czy jakoś tak.

- Ann. - poprawiła ciemnowłosa.

- Faktycznie. - wydawał się zirytowany, czekaj nie wydawał. On taki był.

- Czyli przedstawiłeś mi dziewczynki, a sam się nie chcesz przedstawić? Co za... - miałam dokończyć "dupek", ale zorientowałam się, ze tu są dzieci. - niemiłe zachowanie.

Popatrzyłam na niego, a on przewrócił oczami na moje słowa. Z naszego kontaktu wzrokowego raczej nici, bo brunetka, to znaczy Sally podniosła rękę.

- Tak? - spytałam grzecznie, a rzadko taka jestem.

- Możemy autograf? - spytała, a jej brat posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. - Obiecuję, że zaraz pójdziemy.

- Oczywiście. Dla moich fanek wszystko. - powiedziałam zaczynając podpisywać się na koszulkach i zeszytach dziewczynek. - Coś jeszcze?

Zabrzmiałam już trochę bardziej chamsko, ale taka już jestem i nic na to nie poradzę. Sally i Ann jednak tylko pokiwały głowami przecząca i odeszły rzucając szybkie "pa" do bruneta, a "do widzenia" mi. Oczywiście się uśmiechnęłam i to dosyć szeroko. Cały czas patrzyłam w stronę, w którą odeszły dziewczyny.

- Mieszkam niedaleko, więc się nie martw o nie, dadzą radę. - pokiwałam głową na jego słowa dając znak, że rozumiem. - To idziemy do tej wody?

Jak na zawołanie wbiegłam do wody robiąc przy okazji niezły plusk. Chłopak wbiegł zaraz za mną. Nareszcie czułam się jak w domu. W swoim żywiole. Woda to ten żywioł, do którego zawsze mnie ciągło.

☆☆☆

- Więc kiedy mi ujawnisz swoje imię? - spytałam po chwili.

- Po tym. - powiedział, a ja nie długo musiałam się zastanawiać o co mu chodzi, bo mnie pocałował. Tak na marginesie to wspaniale całował.

This summer (wstrzymane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz