Jest to kontynuacja opowiadania Serce z lodu. Będzie pokazywać już dorosłe życie postaci.
Czy Amara powróci do Pensylwanii ? Czy znów jej drogi skrzyżuje się z Vincentem Monetem? Czy wyjdą na światło dzienne wszystkie sekrety? Co zmienią w swoich ż...
Razem z moja klasą lecimy do Japonii. Tylko szkoda, że bracia też jadą. Ale trudno, ja zamierzam się dobrze bawić i poznać tę kulturą
Do Japonii lecieliśmy swoim samolotem, a reszta klas leciała osobnym.
Gdy dolecieliśmy przywitała nas pogoda iście pochmurna i burzowa. Do szkoły jechaliśmy autokarem z dobre 2 godziny. Droga do szkoły była obsadzona do około drzewami wiśni. Zrobiłam zdjęcie Willowi.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Przy końcu tej pięknej drogi, zobaczyłam duży czarny budynek. Zbudowany w stylu gotyckim, ale z domieszką stylu japońskich klasztorów. Nasz autokar wjechała na teren szkoły. Gdy wyszliśmy do naszej wychowawczyni podeszła starsza kobieta. Miała na sobie ciemno zielone dresy i włosy związane w koka. Zaprowadziła nas do wielkiego holu.
- Witaj w akademii Witch - powiedziała kobieta uśmiechając się - Mam nadzieje, że czas który tu spędzicie będziecie mile wspominać.
Po jej krótkiej mowie, pokazywała nam nasze pokoje, ja dostała razem z Moną. Gdy się rozpakowaliśmy zeszliśmy do stołówki na obiad.
Stołówka była bardzo duża i urządzona w zielonych barwach. Jedliśmy ryż, kruczka w jakimś ostrym sosie i pyszną sałatkę. Były również owoce morza, ale ja się nie skusiłam. Nie które mnie jakoś przelazły.
Moją uwagę skupił stolik stojący obok nas. Przy nim siedzieli chyba uczniowie z tej szkoły. Każdy miała na sobie czarny mundurek z złotym kotem na piersi.
Po obiedzie wróciliśmy do swoich pokoi, razem z Moną postanowiliśmy pozwiedzać akademię.
Wyszliśmy na dziedziniec i poszliśmy w lewą stronę. Naszym oczom ukazała się nowoczesna siłownia na, której ćwiczyli uczniowie z tej szkoły. Monie od razu oczy się zaświeciły.
Od razu pociągnęłam ją w innym kierunku. Poszliśmy dalej i zobaczyliśmy dziewczynę rysującą graffiti na murze szkoły. Obok niej stała inna dziewczyna, patrzyła w telefon.
Nagle podniosła głowę i zobaczyła nas. Wstała i podeszła do nas.
- Nie musicie mówić nauczycielom to co tu widzicie- powiedział z uśmiechem - Musicie byś z tej szkoły co dopiero przyjechała, prawda ? - Jak co to ja jestem Dominica.
- Cześć, ja jestem Hailie, a to Mona- powiedziałam
- Zwiedzacie szkołę ? - zapytała Dominica
- Tak, jak na razie widzieliśmy chłopaków ćwiczących na siłowni - odpowiedziała Mona z uśmiechem
Dała jej za to łokciem w żebro. Za to Dominica uśmiechnęła się.
- Na siłowni pewnie ćwiczą Rafael i Water - powiedziała Dominica wychylając się w bok - Jak chcecie to mogę was oprowadzić po szkole ? - zapytała
- Chętnie - powiedzieliśmy razem
- Okay, tylko musimy zabrać ze sobą Mary . - powiedział Dominica odwracając się