4

172 6 4
                                    

Sala powoli się wyludniała,sowy odleciały,a Harry Potter wciąż był wgapiony w drzwi przez które przed chwilą wyszedł jego wróg.Znaczy inni wciąż myślą,że złote dziecko nadal nienawidzi Malfoya,a tak naprawdę już nie było.Harry dojrzał na tyle aby stwierdzić że ich walka jest bez sensu.Potter coraz częściej zaczął się zastanawiać jakby to było gdyby na początku szkoły przyjął rękę Draco.Czy byliby teraz przyjaciółmi?A co by się stało gdyby Potter jednak był w slytherinie?Czy byłoby Golden Trio?Harry spojrzał na stół ślizgonów,czarna sowa która przyleciała z listem do blondyna wciąż siedziała na stole,ale teraz nie wpatrywała się w drzwi jak wcześniej tylko patrzyła na Harrego swoimi zielonymi jak avada oczami.Brunet poczuł dziwne uczucie w sobie jakby wiedział że kojarzy skądś tą sowę ale nie mógł sobie przypomnieć.Po chwili zwierzę zerwało się do lotu i wyleciało poza mury zamku.Potter spojrzał na swoich przyjaciół i westchnął.Kłócili się znowu na temat nauki,Harry nie mogąc tego słuchać rzucił tylko że idzie pod salę i wyszedł.

Teraz wróżbiarstwo,gdy zaczął kierować się pod salę wpadł przez przypadek na Lunę Lovegood.Harry z Luną się przyjaźnił jako jedyna znała Harrego tajemnice i to co chodzi mu po głowie.Inni uważali Lunę za dziwaczkę,Potter widział w niej wyjątkowość.Nie wiedział jednak że nie jest jedyną osobą z którą Luna się przyjaźni.

-Ohhh Luna przepraszam cię najmocniej nie zauważyłem cię

-Spokojnie Harry,nic się nie stało-Luna pomogła mu wstać otrzepała się i zaczęła otrzepywać z niewidzialnych pyłków ramiona Harrego.Nagle przciagnela Harrego bardzo blisko siebie i zaczęła szeptać-Idzie Draco Malfoy,twój wróg.-poruszała sugestywnie brwiami i oddaliła się.

Harry w szoku nadal stał w miejscu.Nie wiedział że Luna ma brudne myśli.Gdy Harry otrząsnął się krzyknął za dziewczyną

-Powiedziałem tylko że jestem ciekawy jakby to było gdybyśmy się przyjaźnili a nie coś więcej.

Odpowiedział mu tylko śmiech,kilka ludzi się na niego spojrzało z zaciekawieniem ale gdy Harry pokazał im środkowego palca,ci odwrócili wzrok.

Wróżbiarstwo z ślizgonami.Cale Golden Trio uczęszcza na zajęcia.Rona i Hermiony na horyzoncie nie widać,dlatego Harry stał sam.

Uczniowie weszli do klasy i zaczęli kierować się do swoich ławek,nagle Profesor Trelawney zatrzymała ich.

-Wybaczcie kochani,ale dzisiaj ja wybieram z kim siedzicie i od dzisiejszej lekcji zawsze już tak będziecie siedzieć.Zmiana miejsca będzie groziła utratą punktów.

-Kurwa to są jakieś jaja-mruknął Zabini

-Niby dlaczego?Co da nam zmiana miejsc?-spytała Pansy

-Panno Parkinson zmiana jest po to aby coś zmienić.Zmiana miejsc jest po to abyście zaczęli ze sobą się integrować,koniec walki pomiędzy domami.Zbliża się wojna dlatego też macie mieć dobre stosunki między sobą.

Zabini zaczął klnąć i wyzywać wszystko i wszystkich.

-Panie Zabini proszę się uspokoić bo odejmę punkty.

Pansy zaczęła uspokajać Blaisa,a Malfoy stał i wpatrywał się w inne osoby,czyli Harrego.Draco miał mieszane uczucia względem bruneta,odkąd Tom zaczął temat zielonookiego.Blondyn nie mógł się skupić na niczym innym niż na słowach Czarnego Pana.Draco wiem że Harry odrzucił twoją rękę ale może to czas abyś znowu mu zaproponował przyjaźń?
Riddle chyba sobie z niego kpił.Ma błagać o przyjaźń z Potterem?Po to żeby można go było szybko przejąć?Nie to że nie chciał znowu spróbować,bał się że brunet go wyśmieje.Ale jeśli Toma to uszczęśliwi to chce brać w tym udział.Malfoy potrząsnął głową,aby już myśli nie zaprzątały mu głowy i skupił się na wyczytujących osobach czekając na swoją kolej.

-Theodore Nott z Nevillem Longbootomem

Nott z Nevillem usiedli i jak gdyby nigdy nic zaczęli rozmawiać.Harrego to nie zdziwiło Neville mu mówił że zadaje się z Nottem ale nigdy nie rozmawiali przy wszystkich.Widac zawsze musi być ten pierwszy raz.

-Pansy Parkinson i Hermiona Granger

Pansy zauważywszy że nie ma dziś jej partnerki udała się na swoje miejsce.

-Blaise Zabini i Ron Weasley

Malfoy posłał przyjacielowi współczujące spojrzenie.Blaise widząc swoją sytuację także zadowolony usiadł.

Po kilku nazwiskach Harry i Draco słyszą siebie.

-Harry Potter i Draco Malfoy

Draco widząc że nie ma dziś szczęście usiadł bez słowa z Potterem.Malfoy już dawno patrzył na Harrego inaczej.Chciał znów wyciągnąć do niego rękę,ale Malfoyowie nie błagają o litość.

-Dobrze,kochani dzisiaj wróżymy z fusów,przed wami pojawią się filiżanki z herbatą za 10 minut robię obchód i każdy ma powiedzieć co widzi.

Po pojawieniu się herbaty,uczniowie złapali za filiżanki i zaczęli je opróżniać.Draco spojrzał sceptycznie nastawiony i z lekką obawą przyłożył naczynie do ust.

-Raczej Trelawney nie otruła ich więc spokojnie możesz ją pić Malfoy

-Nie o to chodzi,dziwnie pachnie

Potter powąchał i faktycznie smierdziała ściekami.Widząc miny uczniów nie smakowała też najlepiej.Profesorka długo im się przyglądała aż w pewnym momencie zniecierpliwiona podeszła do chłopców.

-Chłopcy czemu nie pijecie herbaty?

-Nie wiem czy pani wie ale śmierdzi szczochami

-Ściekami Malfoy

-A tak ściekami

-I co w związku z tym?Jest bardzo dobra lecznicza z ziół

-Widziała pani resztę klasy?Nie wyglądali na zadowolonych

-Panie Potter,panie Malfoy proszę oprożnić filiżanki inaczej odejmę punkty za niestosowanie się poleceń nauczyciela.

Chłopcy chcąc nie chcąc opróżniki naczynie.Potter wyglądał jakby miał zaraz zwrócić,a Malfoy pobladł.Trelawney spojrzała na nich swym dziwnym wzrokiem.

-Panie Potter co Pan widzi?
Potter mając odruchy wymiotne nie mógł się wysłowić.Przez najbliższe 3miesiące nie będzie ruszał herbaty.Kobietq wyrwała mu z ręki filiżankę z fusami i odbiegła myślami.Gdy przypatrzyła się fusom nagle wytrzeszczyła oczy i szepnęła-niemożliwe.

-Co jest takiego niemożliwego?-Spytał brunet

-Niedługo dowiesz się czegoś czego ktoś nie chciałby żebyś się dowiedział.Ta osoba jest zła...bardzo zła.

-Tak?A kiedy to się stanie?-Spytał Potter utrzymując poważny wyraz chociaż trochę chciało mu się śmiać.Spojrzał na Malfoya,nadal był jaśniejszy i zawsze ale powoli wracały mu kolory.Draco ocknął się I spojrzał na Profesor z zainteresowaniem.

-Taaak,tak tak tak.Musisz być przygotowany na wiadomość,list powinien pojawić się w tym miesiącu.

Malfoy znów zbladł.Ta kobieta wiedziała.Potter spojrzał na Draco.Trochę zaniepokojony jego stanem.Trelawney wrócila do rzeczywistości i odeszła w inny kąt klasy.

-Malfoy?
Wzrok blondyna spotkał się z tym bruneta.Zielonooki zaczął się śmiać.

-Z czego się śmiejesz Pottah?

-Wyglądasz jak trup,włosy ci sterczą na wszystkie strony.Boże Malfoy ty ćpiesz?

-Co robię?Włosy mi sterczą?Na Merlina

Draco wybiegł jak poparzony z sali,uciekając do dormitorium.Dobrze że już skończyła się lekcja chociaż nie odejmą mu punktów za nieuzasadnione wyjście z sali.Każdy będzie myślał że musi poprawić swoje włosy.Malfoy dobrze wiedział że nadal bosko wyglądają.W tym momencie musiał napisać list do Toma.

Harrison RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz