Draco wpadł do pokoju rzucając swoje rzeczy na łóżko i usiadł przy biurku.Wziął w dłoń kałamarz,kawałek pergaminu i zaczął pisać.
Szanowny Tomie
U mnie wszystko w porządku,oprócz małego incydentu z dyrektorem.W porządku wpadnę do Ciebie na weekend.Musisz mi coś wyjaśnić.
D.MDraco po złożeniu listu i zawiązał go na nóżce swojej białej jak śnieg sowy.Jej czarne jak noc oczy spojrzały na młodego chłopaka po czym wbiła się w powietrze i wyleciała przez okno dormitorium.Malfoy nie miał ochoty iść na resztę lekcji,ale przekonała go lekcja eliksirów która miała się rozpocząć za 10 minut.Co jak co ale lekcje ze Snapem są najlepsze.Nie tylko dlatego że Severus był jego chrzestnym i przymykał oko na niektóre zachowania blondyna,ale także dlatego że eliksiry w sposób jaki prowadził Snape były jeszcze ciekawsze.
Chłopak zebrał swoje rzeczy i ruszył w kierunku wyjścia z pokoju.Po drodze spotkał Lunę dziewczyną wyglądała na bardziej szczęśliwą niż zazwyczaj.Gdy Draco miał do niej podejść zauważył że jakiś pierwszak w nią wbiegł.Wszyskie książki,które dziewczyną miała w rękach upadły na kamienną posadzkę.Malfoy podbiegł do Luny i gdy się już schylał aby zebrać książki zauważył dodatkową parę rąk.
-Potter
-Malfoy
-Chłopcy
-Co tu robisz Potter?
-Pomagam mojej przyjaciółce nie widzisz?
-Twojej przyjaciółce?A gdzie są twoimi przyjaciele?Szlama i wieprzlej cię nie zostawili?Nie szukają swojego bohatera?Podobno chodzicie nawet do toalety za rączkę.A może złote trio się rozpadło?
-Draco przestań,ja z Harrym już od dawna się przyjaźnie.Nie bądź na mnie zły proszę cię.-powiedziala Lovegood spokojny głosem wpatrując się w niebieskie jak lód oczy chłopaka,który aktualnie próbował nie wybuchnąć złością.Potter wszędzie wpycha to swoje dupsko,we wszystkie sprawy,które nawet nie dotyczą jego.
-Nie Luna,on ma rację.Ja już pójdę.Przyjdziesz dziś?
-Tak
Harry odwrócił się na pięcie i skierował się w kierunku sali od transmutacji.Malfoy wciąż wpatrywał się w plecy gryfona.Gdy ocknął się co powiedział brunet od razu postanowił spytać o co mu chodziło.
-Luna?
-Tak?
-Czy ty...ehhh czy ty spotykasz się z Potterem?
-Nie,skąd taki pomysł Draco?
-Spytał się czy przyjdziesz dzisiaj
-Harry udziela mi korepetycji z OPCM
-ahhh codziennie?
-Tak
-Czyli czasu dla mnie już nie posiadasz?
-Oczywiście,że posiadam,to może w weekend?
-Nie mogę
-Tom?
-Tak,od czasu gdy wszyscy się od niego odwrócili jest taki przybity,przygnębiony.Dzisiaj wysłał mi list i niby nic dziwnego,ale ustaliliśmy że gdy jestem w szkole nie wymieniami się listami,chyba że grozi nam niebezpieczeństwo lub jest to sprawa pilna.
-Rozumiem,to może jutro?U mnie o 18?
-W porządku
-Hasło to niebieski ptak
Malfoy uśmiechnął się do Luny,pożegnał się z nią i skierował się pod salę Snape.
Czwartki dla Draco były czymś niesamowitym.Mało lekcji,bliżej weekend.Czwartek dla ślizgona był piątkiem,a piątek drugim piątkiem.Czyli dłuższy weekend.Malfoy stał właśnie przed salą od eliksirów i rozmyślał czy nie pouczyć się pod starą wierzbą,a może przejść się samemu do hogsmade?Z rozmyślań chłopaka wyrwał go męski głos.Nie podobny do Snape.Blondyn podniósł wzrok na przybysza i popatrzył na niego z podniesioną brwią.
-Pan Malfoy,wchodzi do sali czy czeka na zaproszenie?
Stalowooki spojrzał na korytarz i zdał sobie sprawę że wszyscy już siedzą w sali.Popatrzył na mężczyznę wyglądał na 24lata,szczupły,niewysoki,czarne rozwichrzone włosy i oczy koloru brązu.Te oczy to już gdzieś jakby widział.Miały to samo w sobie co oczy tej sowy.
-Tak,czekam na zaproszenie.
Mężczyzna raczej nie spodziewał się takiej odpowiedzi,ale nie dał po sobie poznać.
-Szanowny Panie Draconie Malfoyu z chęcią zapraszam Pana na zastępstwo ze mna do sali eliksirów dnia 29października o godzinie 9:25.
-Dziękuję za zaproszenie napewno wpadnę.
Malfoy odwrócił się na pięcie I wszedł do środka.Wszystkie oczy zostały wlepione w niego i mężczyznę za nim.
-Na brodę merlina co znowu?
Oczy zostały skierowane na mężczyznę który wesołym krokiem przemierzał salę.
Malfoy usiadł na swoim miejscu i obserwował poczynania nowego nauczyciela.-Nazywam się James Grey.Jestem nowym nauczycielem od transmutacji.Zanim zapytacie co robię u was na lekcji eliksirów.No cóż Profesor Severus Snape musiał opuścić zamek w trybie natychmiastowym.Dostał jakieś wezwanie z czegoś tam.Dobra dzieciaki co chcecie robić? Bo ja zbytnio nie ogarniam eliksirów.
-Możemy porozmawiać?Wie Pan taka luźna lekcja.
-Jeśli wszyscy się zgadzają to oczywiście.
Wszyscy pokiwali głowami,nawet Malfoy który był sceptycznie do brązowookiego nastawiony.
-No więc może każdy z was się przedstawi?
-Nazywam się Hanna Abott,jestem puchonką
-Miło mi Cię poznać Hanno
-Nazywam się Susan Bones i także jestem puchonką.
-Miło mi Susan
Gdy cała strona puchonów się przedstawiła.Mężczyzna spojrzał na ślizgonów.
-Teraz czas na slytherin.Zacznijmy od Ciebie.-mężczyzna pokazał na Pansy.
-Nazywam się Pansy Parkinson I jestem ślizgonką-Dziewczyna zrobiła teatralny ukłon i usiadła.
-Miło mi
-Nazywam się Blaise zabini no i ja także jestem ślizgonem
-Miło mi
Gdy nadeszła pora Draco,blondyn wstał ukłonił się i usiadł.Gdy wszyscy na niego spojrzeli,ten wywrócił tylko oczami.
-Myślę że wszyscy Pana Malfoya znacie,ja także.Uważam że jeśli Draco nie ma ochoty na przedstawianie się znowu możemy go ominąć.Proszę następną osobę.
Draco już dalej nie słuchał zaczął znów rozmyślać o weekendzie i swoim czwartku.
~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie kochani że taki trochę krótki rozdział ale nie chciałam abyście jeszcze dłużej czekali.Do następnego <333
CZYTASZ
Harrison Riddle
FanfictionCo jesli okaże się że Voldemort jest dobry A Drops zły? Albo że Voldemort ma dziedzica? Akcja rozgrywa się na 6 roku. Wszystkie postacie żyją. Zapraszam Was na historię nie podobną do serii o Harrym Potterze (To moja pierwsza opowieść, nie zrażajcie...