2

249 16 1
                                    

Dla Harrego Pottera ostatnimi czasy wszystko układało się dobrze...aż za dobrze.Malfoya dzisiaj nie widział na zajęciach ani na posiłkach.Harry postanowił że zgłosi to do dyrektora.Brunet właśnie wszedł do Wielkiej Sali i od razu udał się do swojego stołu.Jego przyjaciół jeszcze nie było za to była Ginny Weasley,która już od bardzo dawna klei się do niego jak gówno do psiego ogona.Harry zaśmiał się i skrzywił na myśl o swoich myślach.

Wielka Sala wypełniała się uczniami,a Wybraniec rozglądał się za rudymi włosami i bujnymi lokami.Gdy jego przyjaciele byli coraz bliżej usłyszał że się kłócą.

-Ronaldzie miałeś 2tygodnie aby przygotować ten referat!W niczym Ci nie pomogę.

-Ale Herm...

-Powiedziałam NIE,Harry czy nie uważasz że Ron ostatnio zaniedbał naukę?-zaczepiła go Hermiona siadając obok niego

Harry nie chciał mieszać się w ich kłótnie więc po prostu wzruszył ramionami i zaczął nakładać sobie na talerz.Jego przyjaciele wciąż się kłócili,ale on już na to nie zwracał uwagi.Brunet od pewnego czasu zauważył że Hermiona i Ron są z dnia na dzień bliżej,a on no cóż gdzieś w tyle.Bardzo się cieszył że tą dwójkę do siebie ciągnie,ale czasami czuł się samotny.Szybko odrzucił myśli na bok i zaczął zajadać się ucztą.

~~~~~
Brunetka i czarnoskóry chłopak właśnie oczekiwali swojego przyjaciela przy stole.Gdy zaczęła fala uczniów wypełniać Wielką Salę i nie zobaczyli w niej platynowych włosów ich przyjaciela zaczęli się trochę martwić.

-Blaise czy widziałeś dzisiaj Draco?

-Nie,a ty?

-Widziałam go rano jak kierował się na śniadanie ale go nie zobaczyłam na nim.

-Jego ojciec jest w Hogwarcie może to ma coś związek z nim?Po kolacji do niego zajrzę.

Dwójka ślizgonów do końca kolacji nie zamieniła ani słowa każdy pogrążony we własnych myślach.Po kolacji Pansy zauważyła jak Potter biegnie do dyrektora,który właśnie opuścił WS.Kiwnęła do swojego kompana aby poszli zobaczyć co się dzieje.Zakradli się za filarem i wysłuchiwali.

-PANIE DYREKTORZE PANIE DYREKTORZE

Stukot butów ustał,zobaczyli gdy dyrektor staje tuż obok ich kryjówki i odwraca się do bliznowatego.

-Słucham Cię Harry?

-Dyrektorze,Malfoya dziś nie było na zajęciach ani na posiłkach.On napewno coś knuje!

-Harry,spokojnie pan Malfoy jest w dobrych rękach.Co więcej Ci powiem że jest w Hogwarcie nie masz czym się przejmować.

Po chwili ślizgoni zauważyli że dyrektor i Potter poszli sobie.A oni szybko pobiegli do pokoju Draco.

-Kurwa zamknięte-krzyknął Blaise który próbował otworzyć drzwi na różne sposoby.
-DRACO ODEZWIJ SIE JEŚLI TAM JESTEŚ!

Pansy rzuciła zaklęcie które pokazuje jakie zaklęcia zostały nałożone na drzwi i na cały pokój.Przed ich oczami ukazały się zaklęcia które są bardzo silne i uczniowie magicznej szkoły jeszcze sie ich nie uczyli.Do przyjaciół Malfoya zaczęło docierać że ktoś chce zaszkodzić młodemu ślizgonowi.Po otrząśnięciu się z szoku i przedyskutowaniu sytuacji,Pansy pobiegła szukać profesora Snape.
~~~~~
Blond włosy chłopak po usłyszeniu kogoś zza drzwi ocknął się i zaczął krzyczeć.Po usłyszeniu szeptu pod drzwiami zrozumiał że dormitorium zostało wyciszone oraz zablokowane.Po chwili usłyszał jak ktoś gwałtownie ciągnie za klamkę i krzyczy różne zaklęcia.Po chwili ciszy chłopak uznał że ten ktoś już się poddał i odszedł i tak też właśnie było.
~~~~
Czarnowłosy mężczyzna oraz drugi mężczyzna o tym samym kolorze włosów właśnie siedzieli w salonie i rozmawiali na temat akcji którą mają przeprowadzić w najbliższym czasie.Po kilku minutach zobaczyli w kominku głowę Pansy Parkinson która opowiedziała o zaistniałej sytuacji.Opiekun jej domu natychmiast wziął do ręki proszek Fiuu i w momencie znalazł się tuż obok swojej uczennicy w jego gabinecie.

-Prowadź Pansy

Dziewczyna po usłyszeniu tych słów zaczęła szybko prowadzić do pokoju swojego przyjaciela.Profesor Snape po zobaczeniu z czym albo z kim ma doczynienia pobiegł szybko do Gabinetu Dumbledora.Bez żadnego uprzedzenia wparowałem do gabinetu,zastając ciekawą sytuację.Harry Potter właśnie zwierzał się dyrektorowi że swoich obaw.

-Ja Panu mówię Malfoy coś kręci,nie ma go cały dzień.

-Nie musi się Pan Panie Potter martwić o Pana Malfoya.Wszystko jest w porządku,proszę się udać do swojego dormitorium i nie zawracać dyrektorowi dupy.

Potter spojrzał na dyrektora z szokiem wymalowanym na twarzy,gdy zobaczył że staruszek kiwa głową postanowił ruszyć w kierunku drzwi.Gdy Harry wyszedł z pomieszczenia,Snape natychmiast nałożył różne zaklęcia aby nikt im nie przeszkadzał w jakże miłej pogawędce.

-Co robisz Severusie?

-To co ty zrobiłeś mojemu chrześniakowi

-O czym ty mówisz?

-Ty dobrze wiesz starcze,jak możesz zamykać ucznia bez jedzenia ani wody?JEGO PRZYJACIELE NIE MOGĄ SIĘ Z NIM SKONTAKTOWAĆ A TY SOBIE SIEDZISZ TUTAJ JAK GDYBY NIGDY NIC? TY KURWA NORMALNY JESTEŚ? A GDYBY KTOŚ CIEBIE TAK ZAMKNĄŁ TEŻ BY BYŁO TAK ZAJEBIŚCIE? MYŚL KURWA CO TY ROBISZ

-Severusie usp-

-JAKIE KURWA USPOKÓJ SIE JAPIERDOLE TY MYŚLISZ ŻE ZAWSZE ON JEST WINNY BO MALFOYOWIE SĄ ŹLI BO BYLI SŁUGAMI CZARNEGO PANA

-Nie są źli

-NIE SĄ BO ICH PRZEKUPIŁEŚ

Po wybuchu swojej złości Snape otrzepał z siebie niewidzialne pyłki kurzu i zwrócił się do Dropsa.

-A ty teraz idziesz tam ze mną i ściągasz te zaklęcia przy mnie,jak spróbujesz coś wykombinować to dziś kontaktuję się z Ritą i mam nadzieję że napiszę coś o tobie w nowym wydaniu.

Po zobaczeniu miny dyrektora,Snape w duchu wiwatował.Gdy zobaczył że dyrektor go wymija i otwiera drzwi,opiekun domu węża ruszył za nim.
~~~~
Wychowanek slytherinu właśnie otworzył oczy,chyba mu się przysnęło.Obudził go krzyk dwóch mężczyzn oraz dwójki jego przyjaciół.Teraz wiedział że pomóc nadeszła i zaraz zostanie wypuszczony.Jak dorwie tego starego dziada to go za jaja powiesi.Po kilku minutach w drzwiach zobaczył swojego chrzestnego i przyjaciół.Snape spojrzał na kajdany wokół bladych nadgarstków i kostek.

-Dyrektorze?A co mają znaczyć te kajdany?

-yyyy

Po zobaczeniu zmieszanej twarzy miłośnika dropsów Snape kazał mu uwolnić Draco.Gdy młody Malfoy wstał z łóżka o mało co nie przewrócił się. Secerus kazał Pansy iść do kuchni po trochę jedzenia dla Draco,a Blaisowi kazał zostać i pilnować blondwłosego aby przypadkiem nie zemdlał z powodu braku pożywienia przez cały dzień.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tak oto mamy drugi rozdział mam nadzieję że wam się spodoba❤️❤️

Harrison RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz