IM DALEJ SZŁAM, tym bardziej podobało mi się to miejsce, chociaż mój sceptycyzm nie przeminął, ani trochę. Nadal zastanawiałam się, czy pozostanie w tej szkole, będzie dla mnie lepsze od mieszkania z macochą i ojcem. Teren, który znałam, choć niewygodny przedstawiał mi się w pozytywniejszym świetle od świata pełnego zagadek i tajemniczości. Jednakże coraz bardziej miałam ochotę się z nimi wszystkimi zapoznać.
Właśnie tutaj. W Akademii Cunningham.
Porzucenie strachu wiele mnie kosztowało, aczkolwiek od czasu do czasu lubiłam się bać. Czuć w żyłach ten specyficzny rodzaj adrenaliny, dzięki której czułam, że istnieję. Może właśnie dlatego tak często wymykałam się w nocy z domu i spędzałam czas ze znajomymi z dzielnicy, którą lepiej było omijać szerokim łukiem.
Szczególnie, odkąd zamieszkałam z ojcem.
Zawsze potrafiłam znaleźć sobie przyjaciół. Złych bądź dobrych. Takich, dzięki którym mogłam trochę narozrabiać i takich, na których ramieniu mogłam się wypłakać.
Zaprzestałam liczeniu schodów, gdy liczba sięgnęła trzycyfrowej. Nogi mnie bolały od chodzenia. Pragnęłam tylko rzucić się na łóżko i pogrążyć w miłym śnie o jednorożcach.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Tabliczka nad mahoniowymi drzwiami od pokoju wskazywała jego liczbę, tę samą, co przy kluczu — dokładnie sto dwudziesty dziewiąty. Pani Fitzgerald zapukała do drzwi. Z wewnątrz dobiegała muzyka.
Otworzyła nam dziewczyna w różnokolorowym swetrze i żółtych ogrodniczkach. Na dłoniach miała ogrodowe rękawiczki umorusane ziemią.
— W końcu je... Pani Dyrektor! — pisnęła spanikowana i nieco speszona naszym widokiem.
Nie tylko rękawiczki rudowłosej były ubrudzone, jej policzek również. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie nieśmiało, co odwzajemniłam szerokim uniesieniem kącików ust w szczerym geście.
CZYTASZ
dziennik splamiony krwią || kroniki akademii cunningham
Mystery / Thriller╰┈➤ Layla Winter miała wszystko, czego tylko zapragnęła. Przynajmniej na to wskazywały pozory jej idealnego życia. Uległo ono zmianie, gdy musiała zamieszkać z ojcem, dotąd widzianym przez nią jedynie na starych fotografiach w rodzinnym albumie. Męż...