Rodział 5

48 6 1
                                    

TW: Zachowania, które zostały przedstawione/wspomniane są toksyczne i mogą wynikać z traum lub różnych chorób psychicznych. Jeśli widzisz podobieństwo pomiędzy tobą a tymi zachowaniami, dobrze byłoby profilaktycznie iść do psychologa. Takie zachowania nie zawsze są wina danej osoby!

Jeśli do tej pory myślałem, że coś mnie bolało, to grubo się myliłem. Zobaczenie jej z kimś innym. To był ból. Bolało mnie serce. To już nie była przenośnia. Jej spojrzenie. Dalej pamiętam jak kierowała je na mnie. Jak rozpływałem się pod tym spojrzeniem. Dotarło do mnie wtedy, że ona tak tego nie przeżywa. Że ruszyła dalej, o ile kiedykolwiek się zatrzymała. Minęły dwa dni. Mieliśmy długi weekend, więc akademik trochę opustoszał. Dużo osób wyjechało pewnie do rodziny. Ku mojemu niezadowoleniu chodź wtedy było mi to obojętne Kazuha zostawał. Większość moich przyjaciół wyjeżdżała. Siedziałem na łóżku i gapiłem się na rzeczy, które znajdowały się przede mną. Były to drzwi. Kazuha dalej mnie wnerwiał z wzajemnością oczywiście. Był już wieczór. Bynajmniej tak mi się wydawało. Na dworze szybko robiło się ciemno, w dodatku dzisiaj było dość pochmurnie. I tak jak wiele razy celowo nie odpisywałem, żeby ktoś z moim znajomych się mną zainteresował, tak teraz naprawdę nie potrafiłem. Siedziałem w jedynej pozycji praktycznie bez ruchu od rana. Nawet nie wiem, o czym myślałem. Po prostu siedziałem. Widziałem otwierające się drzwi, ale tego nie zarejestrowałem. W drzwiach pojawił się szarowłosy, ale ja nawet nie wróciłem na niego uwagi.
- Japierdole ty co w posag się zamieniłeś? - zapytał, przewracając oczami. A ja nie odpowiedziałem. Stał tyłem, ale odwrócił się delikatnie, kiedy przez dłuższy sekund nie uzyskał żadnej odpowiedzi na to.
- Okej chyba serio się w posag zamieniłeś. - powiedział.

Kazuha był w łazience, a ja nadal nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Czułem się dziwnie. Nie czułem się sobą. Było tak jakbym patrzył na wszystko z boku. Sam nie mogłem decydować, co zrobię z moim ciałem. Chciałem, żeby ktoś przyszedł do mnie i się mną zainteresował. Tylko tym razem różnica polegała na tym, że nie robiłem tego, tylko i wyłącznie dla atencji. Teraz przyszło to samo i naprawdę nie umiałem tego kontrolować. Ale dalej chciałem atencji. Potrzebowałem atencji. To było chore. Nie miałem pojęcia, czemu tak bardzo potrzebuje uwagi kogoś. W mojej głowie wszystko było tak zakorzenione, że nie dało się tego zmienić. Chyba zasnąłem. W każdym nic nie pamiętam. Byłem gdzieś poza świadomością. Gdzieś z dala od tego wszystkiego. Nie wiem ile czasu tak spędziłem. Kiedy znów odzyskałem świadomość była noc. Byłem zdezorientowany. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie wiedziałem, która godzina ani jaki dzień. Mogło minąć kilka godzin, a mógł minąć dzień. Minęła chwila, kiedy odzyskałem czucie w rękach, nogach i ułożyłem myśli. Kazuha spał. Było ciemno. Światło ulicznych latarni odbijało się od śniegu, który musiał spaść w międzyczasie. Podszedłem do okna. Wziąłem z biurka paczkę papierosów i zapalniczkę. Przeszedłem przez pokój i wyszedłem na balkon. Miałem bose nogi, a płytki były zimne, ale nie przeszkadzało mi to. Było nawet przyjemne. Z tej strony było jeszcze ciemniej. Nie było latarni. Oparłem się o barierkę i zapaliłem papierosa. Kiedy popalałem papierosa zanotowałem w głowie, że muszę wymienić wkład w zapalniczce, ale kupić nową. Zaciągałem się papierosem, oglądając ciemną okolicę. Wokół pełno było bloków. Takich zwykłych, na których się wychowałem. Kiedy poczułem lekki ból w ręce, zorientowałem się, że zaciskam ręce na barierce. Nie była ona w najlepszym stanie. Gdzieniegdzie zardzewiała a cały lakier prawie odprysł. Była krzywa i w niektórych miejscach ostra. Rozluźniłem rękę, puszczając metal. Usiadłem na ziemi i oparłem głowę do ściany. Tynk był chropowaty, ale dzięki mojej czuprynie nie wbijał mi się w skórę. Zaciągnąłem się papierosem. Przymknąłem na chwile oczy i nawet nie wiem, kiedy przysnąłem. Obudziłem się może 30 minut później. Zrobiło się minimalnie jaśniej. W niektórych oknach z pobliskich bloków zaczęły palić się światła. Kiedy wszedłem do pokoju, dopiero zdałem sobie sprawę jak bardzo zimno jest na dworze. Musiało być na minusie skoro śnieg się utrzymywał. Przebrałem się w jakiś inny sweter i wyszedłem zrobić kawę. Na korytarzu dalej było ciemno. Okazało się, że nie ma ka wy. Nie chciało mi się, ale potrzebowałem kawy. Z rozładowanym telefonem wyszedłem do sklepu. Nie wzięcie kurtki było bardzo głupim pomysłem. Ulice zasypane były śniegiem, a z prawie każdego drzewa spadał mi on na głowę i za sweter. Kupiłem kawę i jakieś żarcie, bo nie ma co jeść. Portfel studenta nie pozwalał na zbyt wiele, ale nie chciałem głodować. Na szczęście byłem osobą, która mało jadła i rzadko była głodna. Chociaż co do tego ostatniego nie byłem pewien. Często było tak, że bolał mnie brzuch z "głodu" ale nie czułem, że jestem głodny. Teraz mam tak rzadziej niż kiedyś, ale dalej tak jest. Muszę pamiętać, żeby jeść, bo sam nie czuję czy jestem głodny, czy nie. Odkąd ktoś mi powiedział, że to nie jest normalne raczej o tym nie wspominam. Jeszcze mnie wyślą do lekarza albo Bóg wie kogo. Nie dzięki.

Wróciłem do pokoju. Kazuha nadal spał. Zostawiłem w swojej szafce zupki chińskie i inne jedzenie a kawę wziąłem do kuchni. Czekałem aż nasz super nowy luksusowy i ogólnie cudny ekspres się rozgrzeje i zaparzy mi kawę. Mogliby kiedyś wymienić ten grat, ale obawiam się, że tego nie dożyje. Nawet jakbym dożył swojej 60. Zapach rozniósł się po naszej à la kuchni. Przeszedł mnie dreszcz. Poczułem się jakby ktoś mnie obserwował, ale kto normalny obserwowałby mnie o tej godzinie? No właśnie nikt. Chyba. Odwróciłem się i zobaczyłem Kazuhe patrzącego na mnie z drugiego końca korytarza. Wyglądał jak anioł. Albo duch. To trafniejsze określenie. Jego czerwone oczy odbijały światło. O cholera. Podobało mi się to jak wyglądał. Chyba za mało śpię, a brak snu źle na mnie działa. Odwróciłem się jak porażony  prądem tyłem do chłopaka i skupiłem swój wzrok na ekspresie. Całe moje ciało było spięte z nieznanych mi powodów. Kawa była już gotowa, ale ja dalej gapiłem się w ekspres. Dziwnie się czułem ze świadomością, że za mną stoi ktoś i mnie obserwuje. O ile kiedykolwiek tam stał, bo równie dobrze to wszystko mogło być moim urojeniem. A może było?

Elo elo tęskniliście? W tym roku jakoś mało się nudzę na lekcjach więc nie mam kiedy pisać. Ale mam już kilka pomysłów i zacznę je realizować. Do następnego <3

Listy donikąd /// KazuhaXScaramoucheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz