- 12 -

3 0 0
                                    


Nie rozumiałam, skąd Dylan miał taką moc, ale tamtej nocy byłam mu wdzięczna za to, że nakazał mi się wybudzić i przeniósł mnie do rzeczywistości. Nie wiedziałam, w jaki sposób to zrobił – może naprawdę była w nim jakaś trudna do określenia magia wynikająca z pochodzenia? – nie chciałam jednak pytać, bo nic by mi nie przyszło z jego odpowiedzi.

Ale moja wdzięczność trwała dłużej, bo przez kolejne noce, kiedy zasypiałam i miałam przenieść się do świata wróżek, wśród ciemności napotykałam złote, zamknięte drzwi. Choć próbowałam je otworzyć, nie ustępowały, jakby kryjąca się za nimi siła nie pozwalała mi przez nie przejść.

 Tej nocy śniłam więc albo o drzwiach, albo tkwiłam w całkowitej ciemności, przez co nie męczyłam się jak wtedy, kiedy trafiałam do drugiego świata. Dzięki temu w pracy byłam bardziej przytomna i pamiętałam, by we wtorek późnym popołudniem pójść na zajęcia na siłowni.

Sean zdawał się być zaskoczony, kiedy mnie zobaczył, szybko jednak szok został zamaskowany przez szeroki uśmiech, jakby mężczyzna naprawdę cieszył się, że dotarłam. Sama czułam, że potrzebuję pewnej odmiany, a zamknięcie się we własnym mieszkaniu raczej mi w tym nie pomoże.

- Cześć – przywitałam się z nim, kiedy wyszłam z szatni, gdzie właściwie pozostawiłam jedynie bidon z wodą. Jako mieszkanka apartamentowca mogłam swobodnie wchodzić na teren siłowni ubrana w odpowiedni strój. – Mam nadzieję, że nie dasz mi dzisiaj za wielkiego wycisku.

- Hej, postaram się.

Mężczyzna nie mógł przywitać się ze mną zbyt wylewnie, bo za mną z pomieszczenia wyszły kolejne kobiety chętne wziąć udział w jego zajęciach – z żadną z nich nie byłam zbytnio zaprzyjaźniona, za to wymieniłam klasyczne "dzień dobry", byle nie wyjść na gbura – i to im postanowił poświęcić więcej uwagi.


Przeszłam przez drzwi prowadzące na główną salę siłowni, by przejść korytarzem i dostać się do innego pomieszczenia. To w nim miejsce miały wszelkie lekcje tańca, zumba czy ćwiczenia na stepach. Aerobik, który miał się rozpocząć za mniej niż dziesięć minut, nie był w stanie mnie zmęczyć, za to był odpowiednią dawką wysiłku fizycznego, bym po nim mogła bez przeszkód i szybko zasnąć. Na ten moment poza mną były w niej jeszcze dwie inne panie, które skinęły mi głową, tylko na sekundy zawieszające rozmowę, po czym wróciły do pogawędki. Zajęłam miejsce pod przeciwległą do drzwi salą i zaczęłam się nieco rozgrzewać. Sean także zaczynał od rozgrzewki, ale że nie miałam co obecnie robić, a nie chciałam się narzucać jakimś small talkiem, zmusiłam swoje ciało do ruchu.

Drzwi się otworzyły i weszło przez nie sześć czy siedem roześmianych kobiet, które odwracały się, by zagadywać o coś idącego na końcu Seana. Jasne było, że poczekamy do omówionej godziny, gdyby ktoś jeszcze nie przybył, zanim aerobik ruszy pełną parą, miały więc sposobność bawić je jakimiś opowiastkami, jednak na nerwy działał mi śmiech co niektórych z nich. To był klasyczny przykład podrywu kobiet, które zaczynały być zdesperowane – dobrze po trzydziestce, od dawna samotne lub skuszone przystojnym trenerem. Nie mogłam odmówić Seanowi urody, niemniej nie byłam kimś, kto mógłby go polubić w romantyczny sposób, o zakochaniu się nie wspominając. Był świetnym znajomym, ale nasza relacja nie wychodziła poza teren siłowni i czułam się w niej dobrze. Nie chciałam, by jej charakter uległ zmianie.


Koło mnie stanęła jedna dziewczyna wyglądająca jeszcze na licealistke, także pokiwała mi głową. Była chyba w wieku Susume, ale wyglądała zupełnie inaczej. Przede wszystkim miała rumiane policzki i nie można jej było nazwać bladą, do tego miała pofarbowane na blond włosy związane w wysoki kucyk i tusz na rzęsach, choć przecież zaraz miała ćwiczyć. Albo nie dbała o to, jak będzie później wyglądać, albo wiedziała i zupełnie nic sobie z tego nie robiła, a makijaż uważała za stałą część siebie.

Niechciana senna baśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz