- - > chapter nine < - -

194 3 0
                                    

— Al-ale ja nic z tego nie rozumiem. Nie jesteś na mnie zła. A przed sekundą, właśnie mnie pocałowałaś.

Mętlik i nie potrzebne myśli w głowie Hermiony pogłębiały, się.

To oznacza że, Ślizgonka też ją kocha. Czy tylko zaspokaja swoje wewnętrzne potrzeby.

Powinna uciec stąd jak najszybciej. I zapomnieć, że kiedykolwiek istniał ktoś taki jak Pansy Parkinson. Czy zostać i wbić się, w usta czekoladowo okiei. Jak tamtej ponurej nocy.

Głębokie rozmyślenia rudowłosej  przerwał delikatny głoś czekoladowo okiei.

— Miona. J-ja wiem, że to tak szybko wszystko, się stało. Nie dawno unikałyśmy, się jak ogień wody. A teraz liżemy. W lochach ogromnego zamku, ale proszę wysłuchaj mnie. Wiem, że teraz brzmie jak jakaś pokurwiona wariatka, ale jest coś o czym nie wiesz. Od dawna chciałam to zrobić. Dla ciebie te słowa mogą wydawać się, zwykłym przedstawieniem, i dobrze wyuczoną rolą do spektaklu. Ale tak nie jest..Ja już od dawna na ciebie patrzę w taki trochę, inny sposób.

— Jestem dziwakiem i głupim nie umiem  ale..kurwa kocham cię, Hermiono Granger. Od kąd pierwszy raz cię zobaczyłam..Pomimo tego, że jesteś wyrozumiałą kujonką.
Ty masz rude włosy. Ja kruczo czarne. Ty masz ciemne oczy. Ja mam czekoladowe. Ty jesteś gryfonką. Ja jestem ślizgonką. Pewnie nie wiesz o co mi chodzi. Eh..według przysłowia przeciwieństwa się, przyciągają.
Hermiona jeśli nie czujesz tego samego co ja..To nie musisz być ze mną. Ale ja zawsze będę cię kochać.

Z oczu Granger zaczeły stadami płynąć ogromne łzy szczęścia. Z emocji upadła na ziemię chowając głowę, w kolana pokrywając nogi swymi. Długimi rudymi włosami. Na co Parkinson zareagowała niemal od razu.

Schyliła się, powolnym i paraliżującym krokiem zbliżając swoje ciało do tego jej. Chwilę zastanowienia. I czekoladowo oka wreszcie się, odezwała.

— Miona..wszystko dobrze?

Ślizgonka poczuła na swoim ciele przytulas, gryfonki. Który od razu odwzajemniła.

— P..p...pan..Pansy..ja ciebie też kocham. Rudowłosa wypowiedziała te magiczne słowa po czym pocałowała rówieśniczkę w usta.

Oderwały się, od siebie, i wpatrywały wzajemnie w swoje rozżarzone tęczówki.

— Droga Hermiono Granger. Chcesz zostać moja. I uczynić mnie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zapytała płacząc czekoladowo oka. Swoją rówieśniczkę.

— Oczywiście Pansy Parkinson.

Dziewczyny jeszcze przez chwilę klęczały tak przylepione do siebie w czułym uścisku.

- - > 364 słów < - -

𝗣𝗿𝗶𝘃𝗮𝘁𝗲 𝗹𝗲𝘀𝘀𝗼𝗻𝘀 ! ^^ |  Pᴀɴsᴍɪᴏɴᴇ  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz