Rozdział 1

655 41 26
                                    

NOAH

Rok 2022

Noah:
Od jedenastu miesięcy jestem czysty.

Kurwa. Nie powinienem był tego pisać. Ale czy kiedykolwiek w związku z Bee kierowałem się rozwagą i opanowaniem? Oczywiście, że nie. Przy niej zawsze tracę rozum. Zachowuję się, jak głupiec i potem tego żałuję. Tym razem nie jest inaczej, ale skoro już tak bezmyślnie rozpędziłem tę maszynę, to teraz muszę popchnąć ją dalej.

– Ej, kochaś, robota się sama nie zrobi – oznajmia Luke, a sekundę później brudna szmata ląduje prosto na mojej głowie.

– Mam jeszcze dwie minuty przerwy – odpowiadam, nie podnosząc na niego wzroku.

– Tak, na jedzenie, a nie na gapienie się w telefon.

– Przestań zachowywać się jak moja matka.

– Dobra, jak chcesz – rzuca obojętnie. – Ale za chwilę widzę cię leżącego pod tym gratem, jasne?

– Spoko, to jedyne co chcę dzisiaj robić.

Luke prycha, ale nie poświęca mi dłużej uwagi. Wraca do grzebania pod maską starego pickupa, przedtem pogłaśniając stojące na krześle radio. Puścił swoją ulubioną playlistę, a głosy Geto Boys wżerają mi się w mózg. Mind Playing Tricks On Me to piosenka, którą katuje mnie codziennie podczas pracy. Jestem pewien, że znam jej każde słowo na pamięć.

Luke jest spoko gościem. Rok temu oficjalnie przejął warsztat po swoim ojcu i przez to mogę sobie trochę dorobić. Przychodzę tutaj codziennie przed zajęciami, a czasami również w południe i wieczory. Właściwie spędzam tu każdą wolną chwilę. Niekiedy tylko wymykam się na treningi, ale nie biorę ich na poważnie. To tylko pewna forma terapii, którą poleciła mi moja psycholożka. Nie jestem pewien, czy działa na mnie tak, jak powinna, ale chciałbym, żeby to gówno przestało mnie w końcu prześladować, dlatego robię wszystko, co wydaje się, że może mi pomóc.

Noah:
Nie napisałem tego, żebyś czuła się zobowiązana.

Więc dlaczego to zrobiłem? Sam chciałbym wiedzieć. Ten SMS to był impuls. Jak tylko Ivy poinformowała mnie o umowie z wydawnictwem, pomyślałem, że muszę w jakiś sposób przekazać Bee, że jestem z niej dumny. Przynajmniej jedno z nas w pełni ruszyło do przodu.

Dopiero potem dopadły mnie wyrzuty sumienia i uświadomiłem sobie, że naprawdę odwaliłem. Nawet przed sekundę nie zastanowiłem się nad tym, że Bee mogła ułożyć sobie życie z kimś innym. Po prostu wysłałem tego pierdolonego SMS–a, jakbym był pępkiem świata i wszystko kręciłoby się wokół mnie.

Bee:
Myślisz, że właśnie to teraz czuję?

Moim największym problemem jest to, że nie mam najmniejszego pojęcia, co czuje. I dlatego nie wiem również, jaki powinien być mój kolejny krok. Pociągnąć to dalej, czy się wycofać?

Nie spałem przez całą noc, jak dureń, analizując każdą wiadomość, którą wymieniliśmy. Ostatecznie stanęliśmy na tym, że już nie biorę. Bo potem żadne nie odważyło się napisać nic więcej. Ale znam Bee wystarczająco, by mieć świadomość, że też się tym wszystkim zadręcza. Tylko jeszcze nie rozgryzłem w jakim kontekście.

– Stary, jestem naprawdę wyrozumiały, ale twoja przerwa skończyła się jakieś pięć minut temu – odzywa się Luke, przypominając mi o swojej obecności.

Ma rację. Przez prawie czterdzieści minut siedziałem na skrzynce, bezczynnie gapiąc się w telefon.

Wzdycham, podnosząc się na nogi, które ścierpły mi od długiego bezruchu. Odkładam komórkę na bok, a potem zmierzam do samochodu, który przez ostatnie kilkadziesiąt minut cierpliwie czekał, aż się nim zajmę.

Let me love you [WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz