No nie tego się spodziewałem.
Zasnąłem.
I to porządnie.Spojrzałem na telefon, który ukazywał mi godzinę prawie że w pół do trzeciej. Kiedy wychodziłem od Merci, była jakaś dziewiętnasta, może dwudziesta. W sumie to oznacza, że nockę mam już z głowy. I co ja mam tu robić? Przecież dla atrakcji nie wyskoczę przez balkon. W sumie byłoby to nudne. Wstałem z łóżka z dłuuugiej drzemki i poszedłem w stronę kuchni. Wypadałoby coś zjeść by nie umrzeć. Niezbyt umiem gotować, nigdy mi to nie wychodziło. Wpadła mi ochota na pizzę, więc wyszukałem przepis w internecie i zacząłem robić ciasto. Chociaż? Cholera! Nie pomyślałem o tym, że ciasto potrzebuje chwili czasu by wyrosnąć. No trudno. Jak nie zejdę, to dokończe.
Mercedes od zawsze była specjalistką w dziedzinie pizzy. Robiła najlepszą pizzę, jaką kiedykolwiek jadłem, dlatego uznałem, że czas na pomoc.- Merci! Sytuacja awaryjna! - wydarłem się wchodząc do jej sypialni, kiedy udało mi się wtargnąć do środka jej mieszkania - nie zakluczyła drzwi.
- Co się dzieję?! - wykrzyczała, wyrywając się gwałtownie ze snu - I co ty tu robisz?!
- Potrzebuję pomocy w kuchnii, robię pizzę - powiedziałem, a ona się zaśmiała.
- Która jest godzina? - zapytała retorycznie patrząc na zegarek w telefonie - O kurwa, już prawie czwarta! Czekaj. Czy ty robisz pizzę o czwartej nad ranem? - Czy Ciebie pojebało?!
- Być może. Nie zadawaj więcej pytań i chodź.
Wziąłem dziewczynę za rękę i w stanie w jakim była - zaspana - porwałem ją do swojego mieszkania. Upierała się ona tak długo jak tylko mogła, ale w końcu się poddała.
Kiedy ją chwyciłem, poczułem coś dziwnego. Od tak dawna nie miałem z nią kontaktu fizycznego, że przez to czułem zarówno bliskość, jak i dyskomfort w atmosferze. Było to niekontrolowane. Spojrzałem na nią. Jej mina była taka sama jak moja - zdezorientowana - ale nie wyrwała swojej ręki z mojego uścisku, co mnie lekko zdziwiło, lecz nie narzekałem, podobało mi się to. Jeśli mogę być w jakikolwiek sposób z nią bliżej, to zrobię wszystko.
Kiedy weszliśmy do mojego mieszkania, ona od razu pobiegła do kuchni. Po chwili, jak zwykle, jak to kobiety, zaczęła mnie wyzywać.
No nie moja wina, że nie jestem kucharzem - ja gram w piłkę. W tym jestem dobry, jak nie świetny, jak nie najlepszy! Pięciu minut nie wytrzymaliśmy i już byliśmy cali w mące. Szczerze? Tęskniłem za tym. A może by tak po prostu zacząć to od nowa? Co może pójść nie tak? W końcu zacząłem znów nowe życie - życie, za którym tak tęskniłem. W tym momencie między nami nie było żadnej napiętej atmosfery, po prostu zachowywaliśmy się jak dzieci, które wciąż mamy w sobie. Wstawiliśmy jedzenie i wyszliśmy na mój balkon. Słońce zaczynało wschodzić, a my oparliśmy się o poręcz wgapiając się w punkt horyzontu przed nami. Nie mogło być piękniej. Co prawda wiem, że zabije mnie za to, że musiała tak szybko wstać, a niedługo leci do pracy - w sumie oboje idziemy. Ale trudno. Życie czasami wymaga poświęceń. W szczególności do ludzi, za którymi potrafimy tęsknić całymi latami próbując o nich zapomnieć. Jednak nie jest to łatwe, kiedy przed Tobą, i za Tobą, stoi ktoś, kogo kochałeś ponad życie.
Merci oparła się o moje ramię i głośno wzdychnęła. Otaczała nas cisza, co na tą godzinę w mieście jest nieprawdopodobne. Zazwyczaj już Barcelona tętni życiem. A dzisiaj? Dzisiaj zastał nas tak błogi spokój, że dzięki temu mogłem usłyszeć bicie jej serca. Przysięgam, że kocham to i nienawidzę w tym samym momencie. Po prostu wówczas coś we mnie pęka. Pęka we mnie za każdym razem kiedy ją widzę. Tak jak zaledwie dwa dni temu. To prawda, speszyłem się, ale nie bez powodu. Po prostu przez moją głowę w tym momencie przebiegło tysiąc myśli i rzeczy, które razem przeżyliśmy. Kiedy zobaczyłem ją w domu Pedro, w środku aż zadrżałem. Nie dopuszczałem do siebie całe lata tej myśli, jednak stały się prawdą. Dlatego tak bardzo mnie to wtedy zabolało.
CZYTASZ
Focus on our future || Pablo Gavira
Roman pour Adolescents„Focus on our future" to druga część mojej książki „New is coming" która przyjęła się dużym powodzeniem i zainteresowaniem - czytana i uwielbiana przez wszystkich czytelników. Wyczekiwana przez wielu druga część owego fanfiction. Gwarantuję Wam, że...