Nicole
Otworzyłam zaspane oczy i rozejrzałam się po pokoju. Charlie jeszcze spał.
Spojrzałam na zegar wiszący w pokoju.
"6.30, teoretycznie powinna się gdzieś znajdywać instrukcja co do kolejnego zadania"- pomyślałam i powoli podniosłam się z łóżka uważając żeby nie obudzić męża który chrapał obrócony do mnie plecami.
Jak zwykle weszłam do łazienki, ale nie zastałam tam żadnej wiadomości.-Mamusiu? Wszystko dobrze?- aż podskoczyłam ze strachu gdy usłyszalam cienki głosik Tracy, który od razu przypomniał mi sen z jej udziałem.
Dostałam gęsiej skórki, lecz nie dając niczego po sobie poznać odpowiedziałam:-Tak słoneczko, dlaczego nie śpisz?
-Mamusiu, twoja koleżanka mi nie pozwala- rzekła a ja dopiero teraz zauważyłam, że jej oczka są zaszklone.
-Co masz przez to na myśli?- zapytałam drżącym głosem.
-Dała mi karteczkę i powiedziała, że mam ją przekazać mamusi.
-Gdzie jest ta karteczka, słoneczko?- spytałam po raz drugi, a moje obawy rosły.
-Tutaj, mamusiu- odpowiedziała dziewczynka i wręczyła mi malutką notatkę, przeczytałam ją i szybko schowałam do tylniej kieszeni spodni.
-Malutka, nic nie mów tatusiowi ani Noah, dobrze?- popatrzyłam w jej błekitne oczka.
-Dobrze mamusiu, to będzie nasz sekret!- powiedziała podekscytowana, i zadowolona wybiegła z łazienki.
Oparłam się o zlew i spojrzałam na swoje gojące się policzki, po krótkiej chwili westchnęłam i wyciagnęłam z kieszeni pomiętą kartkę i jeszcze raz uważnie ją przeczytałam.
"Witam po raz kolejny. Już znacie zasady, więc przejdźmy od razu do rzeczy.
Dziś zwracam się tylko i wyłącznie do Noah.
Drogi chłopcze, przyjdź do parku obok waszego domu i usiądź na starym dębie. W dziupli znajdziesz naładowany pistolet z jednym nabojem. Równo o 14.00 pod dębem stanie kobieta z czarną chustką na ręcę.
Masz tylko jedną szanse, musisz ją zabić.
Nikt nie może ci pomóc, nikogo nie może być tam z tobą.
Powodzenia".***
Spojrzałam na zegar, który właśnie wybił 10.00.
Wstałam i zapukałam do pokoju Noah.-Proszę!- krzyknął zza drzwi chłopiec, i gdy zobaczył moją poważną minę od razu zamknął książkę i popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Musimy pogadać- rzekłam i powoli usiadłam na jego łóżku.
-O co chodzi?- zapytał z widocznym przerażeniem, gdy zobaczył jak podaje mu kartke.
-Będzie dobrze, postaram ci się pomóc..- zaczęłam lecz syn nie dał mi szansy do dokończenia.
-Nie mamo, ja to muszę zrobić. Pójdę tam, ja..- głos mu się załamał, wtulił się w moją klatke piersiową, zostawiając na koszulce mokre ślady od łez.
-Cii- gładziłam jego plecy ręką, i próbowałam go uspokoić, on był taki młody.
***
Noah
Po dłuższym czasie się uspokoiłem.
Spojrzałem na zegar, wybił 13.00.-Synku, nie musisz...- mama znów próbowała mnie pocieszyć, i przekonać, że "jestem na to zbyt młody, i zostanie mi trauma", może zostanie, ale jej to nie obchodzi.
-Muszę mamo- przerwałem jej krótko.- Możesz wyjść? Chcę się przebrać- dodałem a kobieta podniosła się z łóżka i wolnym krokiem skierowała się do drzwi.
Westchnąłem głęboko po czym zacząłem wkładać na siebie czarną bluzę, i tego samego koloru spodnie dresowe. Na koniec na głowę zarzuciłem kaptur.
Po chwili już zakładałem buty. Nie miałem ochoty słuchać marudzenia mamy, więc wolałem wyjść po cichu.Równo o 13.50 doszedłem na miejsce i wspiąłem się na stary dąb. Z dziupli wyjąłem pistolet i schowałem się za gałezią.
O 14.00 zobaczyłem młodą kobietę, była bardzo ładną blondynką, spojrzałem na jej nadgarstek na którym widniała chustka. Jednak moją uwagę przyciągnął wycięty na twarzy uśmiech, taki jak miała mama.
Po chwili rozmyślań, przypomniałem sobie dlaczego tu jestem.
Jeden nabój, jeden strzał, jedna próba.
Nie mogłem zawieść.
Powoli wycelowałem w jej klatkę piersiową. Po chwili w całym parku było słychać huk, a ja przestraszony uciekłem do domu.
Nie pomogłem jej, nie zadzwoniłem po karetkę. A co gorsze- to ja ją zabiłem.
"Noah, właśnie zabiłeś człowieka"
CZYTASZ
Leave us alone
HorrorNicole Miller, czyli 40-letnia matka 2 dzieci: 15 letniego Noah, oraz 6 letniej Tracy. Nicole wiodła spokojne życie wraz z jej mężem Charlim oraz dziećmi. Jednak po 2 latach mieszkania w ich dosyć starym domu, zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Domown...