Zadanie 8

3 0 0
                                    

Charlie

Siedziałem w salonie i uważnie obserwowałem żonę, która krzątała się w kuchni. Z Nicole było coraz gorzej, ale mimo to nie chciała się wybrać do lekarza. Nie pamiętała tego co robiła dzień, a czasem kilka chwil wcześniej. Bardzo się o nią martwiłem.

-Co dziś na obiad, kochanie?- zapytałem.

-A na co masz ochotę?

-Spaghetti- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.

-A.. wiesz może gdzie jest makaron?- spytała Nicole.

Wstałem i podałem jej opakowanie z szafki obok której stała.
Uznałem, że potrzebuję chwili odpoczynku, więc skierowałem się do sypialni.
Kiedy wszedłem do pomieszczenia, zauważyłem kartkę.
Szybko chwyciłem kawałek pergaminu i zacząłem czytać.
,,Witaj Charlie.
Dziś zadanie znów, tyczy się tylko ciebie, ale tym razem możesz o nim komuś powiedzieć. Jeżeli chcesz, oczywiście.
O 17.00 staw się w parku, przy fontannie.
Będzie tam również kobieta, dobrze Ci znana.
Twoim zadaniem jest ją bardzo mocno pobić.
Powodzenia".

-Cholera..- wyszeptałem, i przetarłem ręką twarz.

Chodziłem kiedyś na boks, ale wizja skrzywdzenia kogoś mnie przerażała.
Postanowiłem nie mówić o tym nikomu, szczególnie Nicole.
Miała wystarczająco dużo problemów, z jej problemami z pamięcią. Uznałem, że nie będę dokładać jej zmartwień.

***

Gdy wybiła 16.30 postanowiłem, że czas wychodzić z domu.
Po cichu założyłem buty, i gdy moja ręką spoczęła na klamce usłyszałem na sobą głos Nicole.

-Gdzie idziesz, kochanie?- zapytała.

-Do sklepu- odpowiedziałem wymijająco.

Nicole zmierzyła mnie wzrokiem, po czym zaczęła odchodzić. Jednak nagle gwałtownie się zatrzymała.

-Charlie, jak brzmi twoje zadanie?- zapytała dalej stojąc tyłem.

Nie odpowiedziałem, na co podeszła do mnie szybkim krokiem.

-Jakie jest twoje dzisiejsze zadanie- powtórzyła, a w jej głosie usłyszałem jad.

Bez słowa wyciągnąłem w jej stronę kartkę, którą trzymałem w kieszeni.
Wyrwała mi ją, i zaczęła uważnie czytać.

-Słuchaj, Nicole. Ja..- zacząłem, jednak żona nie dała mi dokończyć.

-Nie, to ty mnie posłuchaj. To już drugi raz, gdzie na kartce nie pisze nic o tym, że nie możesz nikomu mówić. A ty? I tak nie informujesz mnie o takich rzeczach. Co zrobiłam, że nie zasłużyłam sobie na twoje zaufanie?- powiedziała, i spojrzała na mnie z obrzydzeniem, którego nigdy nie widziałem w jej oczach.

-Powinienem już iść- rzekłem, i wyszedłem z domu.

***

Kiedy dotarłem na miejsce, usłyszałem za swoimi plecami kobiecy głos.

-Charles? To ty?- momentalnie się obróciłem.

-Rose, tyle czasu cię nie widziałem- podbiegłem do niej, i mocno przytuliłem moją najlepszą przyjaciółkę z liceum. Zerwaliśmy kontakt bo Nicole, bardzo jej nie lubiła.

-Tak bardzo za tobą tęskniłam.

-Ja za tobą też..- powiedziałem, i po chwili przypomniałem sobie o zadaniu.- Nie, nie zrobię tego. Nie dam rady!- wykrzyknąłem.

-Charles, co się stało?- zapytała Rose.

Skróciłem jej historię która miała miejsce w ciągu ostatnich kilku dni.

-Moim dzisiejszym zadaniem, jest cię.. pobić. Bardzo mocno- powiedziałem i wręczyłem jej kartkę.

Dziewczyna zbladła, wpatrywała się w kartkę. Nagle przeniosła wzrok na mnie.

-Musisz, Charles. Ktoś z twojej rodziny umrze jeśli tego nie zrobisz.

-Nie dam rady. Już wystarczająco cię skrzywdziłem, zrywając z tobą kontakt.

-To nie była twoja wina, Nicole ci kazała.

Nagle usłyszeliśmy jak ktoś nadepnął na gałązke w krzakach. Momentalnie się obróciłem, jednak jedyne co zauważyłem to.. dobrze znajomy mi kolor włosów.
Zamarłem.

-Muszę.. muszę już iść- powiedziałem i odbiegłem.

-Czekaj, Charles! A twoje zadanie?!- usłyszałem za sobą krzyk Rose, ale nie odwróciłem się.

Biegłem tak szybko jak nigdy. Mijałem przechodzniów, wyprzedzałem matki z dziećmi.
Po kilku minutach biegu, wpadłem do domu.

-Noah? Tracy? Nicole?!- krzyknąłem.

-Tak, kochanie?- zapytała żona wychodząc z kuchni.- Wszystko okej?

-Nie..- podszedłem i mocno ją przytuliłem.- Nie wykonałem zadania. Przepraszam, nie mogłem.

Leave us aloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz