Zadanie 6

2 1 0
                                    

Noah

Kiedy się obudziłem, od razu wiedziałem, że coś złego się święci.
Powoli podniosłem się z łóżka i skierowałem się do łazienki.
Kiedy wszedłem do pomieszczenia, rzuciła mi się w oczy karteczka, przyczepiona do lustra nad zlewem.
Natychmiast podbiegłem i ją przeczytałem.
,,Witaj Noah,
Twoim dzisiejszym zadaniem jest pokonać twój największy lęk, fobię.
Powodzenia".
Po zapoznaniu się z treścią, ruszyłem do pokoju rodziców.

-Mamo, Tato- powiedziałem i szturchnąłem jednego z rodziców.

-Coś się stało, kochanie?- zapytała Nicole i usiadła.

Podałem jej kartkę którą przeczytała, a następnie podała mężowi.

-Czego się boisz synu?- zapytać ojciec.

-Ja.. boję się pająków- wyszeptałem.

Charlie zamyślił się na chwilę, po czym wstał i zaczął chodzić po pomieszczenie.

-Kochanie.. czy wiesz może, gdzie odłożyłam moje okulary?- zapytała nieśmiało mama. Bardzo mnie to zdziwiło, bo ostatnio bardzo często zdarzało jej się zapominać o wielu rzeczach.

-Na dole w salonie- powiedział tata, a następnie zwrócił się do mnie.- Noah, ubieraj się, synu. Wiem gdzie możesz przezwyciężyć twój lęk.

Głośno przełknąłem ślinę, po czym wróciłem do mnie do pokoju aby się przebrać.

***

Kiedy stanąłem już gotowy w drzwiach, przeszły mnie dreszcze. Nie miałem najmniejszej ochoty stawiać czoła pająkom, szczególnie, że cierpiałem na arachnofobię.
Po kilku chwilach marszu, u boku mojego taty, dotarliśmy na miejsce.

-Przykro mi, ale dalej musisz iść już sam. Napisałem do jednego z moich znajomych, będzie na ciebie czekał obok starego dębu. Powodzenia synu, wierzę w ciebie- powiedział ojciec, a następnie odwrócił się na pięcie i odszedł.

Kiedy sylwetka taty zniknęła za drzwiami, skierowałem się w stronę miejsca o którym wspomniał Charlie.
Po dotarciu do celu, zauważyłem mężczyznę, który mi się przyglądał. Znałem go, czasem przychodził do nas i razem z tatą oglądaliśmy mecze.

-Cześć Noah, gotowy?- zapytał William na co odpowiedziałem skinieniem głowy.- Wyciągnij ręce.

Podniosłem drżące dłonie, a on położył mi na nich okropnego, włochatego pająka, który zaczął wspinać się po moich przedramionach.
Wytrzymałem 2 minuty, po czym zacząłem krzyczeć.

-Tyle starczy! Błagam zdejmij to że mnie! Proszę!- Will jak na zawołanie, podbiegł do mnie, i ściągnął ze mnie to stworzenie.- Dzięki wielkie, trzymaj się- powiedziałem, po czym zacząłem kierować się w stronę wyjścia z lasu.

Przez całą drogę powrotną, wydawało mi się, że ktoś mnie śledził. Mógłbym przysiądz, że widziałem cień kobiety w krzakach.
Nim się obejrzałem, stałem już przed ojcem, na wejściu do lasu.

-Jestem z ciebie dumny, synu- powiedział i obdarzył mnie niedźwiedzim uściskiem.

Leave us aloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz