*4*

110 9 1
                                    

Per. Izuku

19 października niedziela *wieczór*

Właśnie wróciłem po tym dziwnym dniu do domu. Byłem strasznie zmęczony, nawet nie miałem ochoty nic jeść. Poszedłem do łazienki, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic, różany żel wylałem na gąbkę i zacząłem szorować nią me drobne ciało. Po umyciu się porządnie się wytarłem ręcznikiem i poszedłem umyć zęby. Po umyciu ich założyłem piżamę i położyłem się na łóżku z zamiarem zaśnięcia, lecz ktoś mi to przerwał dzwoniąc do mnie.

- Halo Izuku?- powiedział mężczyzna w słuchawce.

- Halo, kto mówi ..?- powiedziałem zaspanym głosem.

- To ja Hiroto skarbie.- powiedział, dlaczego mnie nazwał skarbie?

- Dobra co chcesz.- nie byłem jakoś specjalnie chętny by z nim gadać.

- Moglibyśmy się po jutrze spotkać?- spytał.

- Dobra, a teraz daj mi kurwa spać.- powiedziałem już nieźle podirytowany.

- Dobrze ślicznotko, dobranoc.- już nic nie odpowiedziałem tylko się rozłączyłem i poszedłem spać.

*rano*

20 października poniedziałek

Obudziłem się z ogromnym bólem podbrzusza i głowy, zaczęła mi się ruja. Mając jakiekolwiek siły zadzwoniłem do Ashido by do mnie przyjechała.

- Halo?-

- Mina, błagam cię przyjedź do mnie i weź tabletki na ruję....- powiedziałem do telefonu.

- Już jadę.- powiedziała po czym się rozłączyła.

I tak oto musiałem czekać na przyjazd różowo włosej.

Per. Mina (w końcu coś nowego)

Zrobiłam sobie śniadanie i je zaczęłam jeść, gdy zjadłam 3/4 śniadania zadzwonił Izukuś.

- Halo?-

- Mina, błagam cię przyjedź do mnie i weź tabletki na ruję....- powiedział, jak usłyszałam tabletki na ruję to od razu się rozbudziłam .

- Już jadę.- powiedziałam i się rozłączyłam.

Jebłam w pizdu śniadanie, chuj że jestem nadal głodna zjem coś u Izusia. Szybko się ubrałam, wzięłam tabletki na ruję, bo akurat miałam w domu. I pojechałam do niego. niby nie mieszkamy aż tak daleko od siebie ale muszę tam być jak najszybciej. Gdy już byłam przed mieszkaniem Izuku od kluczyłam drzwi i weszłam do środka (ma ona dorobione klucze). Gdy weszłam, poczułam intensywny zapach róży. Od razu otworzyłam okna by się wywietrzyło, i poszłam do zielonowłosego. Gdy weszłam Izuku wił się z bólu.

- Przepraszam że to tyle trwało maluchu.- powiedziałam do niego i od razu do niego podeszłam.(tutaj Ashido jest starsza od Izuku)

- Masz bidulku.- powiedziałam do niego z troską i podałam mu tabletki, niestety wiem że Izuś ma strasznie bolesną ruję.

- Lepiej?- spytałam po pięciu minutach, a on w odpowiedzi się do mnie przytulił i zaczął płakać.

Ja po prostu oddałam przytulasa i przez jakiś czas się tak tuliliśmy. Po czasie poczułam że jego oddech stał się równomierny, zasnął. Położyłam go i przykryłam. - Muszę zadzwonić że nie będzie nas przez 3/4 dni.- pomyślałam.

Wstałam z jego łóżka, uchyliłam okno, i poszłam do kuchni by zadzwonić do Katsukiego by mu powiedzieć że nas nie będzie. (jak coś to wymienili się wcześniej numerami)

- Halo? Kto mi zawraca dupę?- powiedział książę do słuchawki, jak zawsze miło.

- To ja Mina ...- powiedziałam.

- O to ty, o co chodzi?-

- No bo wiesz.... Izukuś dostał rui i niestety nie będzie nas w robocie przez jakieś 3/4 dni.-

- No kurwa, a już się cieszyłem że zobaczę znów tą zieloną kulkę..... Ale dobra, a ty niby dlaczego nie będziesz w pracy?- spytał

- Ja z Izuku zawsze spędzamy ze sobą ruję, tak jest nam raźniej.- odpowiedziałam.

- No dobrze.- odpowiedział. - Jak coś będę dzwonił do was, okej?-

- Ależ oczywiście że okej, nawet możesz tutaj wpaść, sądzę że Izuś byłby zadowolony~- powiedziałam do słuchawki.

- Wiesz co, rozmyślę przybycie do was.- powiedział, wiedziałam że na twarzy ma swój wredny uśmieszek.

- Dobrze, jak coś, czekam!- powiedziałam i się rozłączyłam.

Stwierdziłam że skoro jestem dalej głodna to zrobię dla siebie i dla Izusia śniadanie. Postawiłam na naleśniki, bo biedak nic innego nie weźmie do buźki. Zaczęłam wyciągać wszystkie składniki na naleśniki, i zaczęłam robić ciasto na nie. Gdy zaczęłam je smażyć zauważyłam w wejściu do kuchni zieloną istotkę zawiniętą w koc przyglądającą się mi.

- No dalej, siadaj, właśnie robię naleśniki.- powiedziałam, dzięki czemu od razu usiadł.

Nałożyłam na talerze naleśniki, dałam na stół nutelle, dżem i po prostu dodatki do naleśników. podałam zielonowłosemu talerz z naleśnikami, i zaczął je smarować oczywiście nutellą. Gdy zjadłam dopiero pierwszego, to zobaczyłam na talerz Izusia, był pusty i patrzył się na moje pozostałe naleśniki, PRZECIEŻ KURWA DAŁAM MU TAM 4 NALEŚNIKI!

To iż na swoim talerzu zostały mi 3 naleśniki to jednego jeszcze se zjadłam a resztę dałam tej zielonej istotce. Zjadłam połowę 2 naleśnika, już naleśników Izusia nie było. Nie wiem jak on zmieścił w swoim drobnym ciałku 6 naleśników ale spoko.

- W końcu czujesz siły by rozmawiać?- spytałam.

- W miarę...-

- Mój bidulek..... Chodź pooglądamy sobie bajki.-

Zielonowłosy na ten pomysł od razu pobiegł na kanapę. Kurwa przed chwilą gadać nie mógł a teraz nagle biega. No ale cóż. Zaczęliśmy oglądać wszystkie części Shreka, bo kurwa co innego mogliśmy oglądać. Gdy zaczęliśmy oglądać barbie, Izuku pobiegł do toalety. Od razu pobiegłam za nim, bidulek dosłownie miał buźkę w kiblu ponieważ wymiotował. Kucnęłam przy nim i drapałam go po pleckach. Gdy przestał wymiotować stwierdziłam że to ten czas by podać mu kolejną dawkę leku na ruję. Jak pomyślałam tak i zrobiłam.


Słuchajcie, zgasła mi wena na ten rozdział. Nie wiem co tutaj dodać więc no :/ Myślę że zrozumiecie.

Do zobaczenia Misiaki🧸💋

~847 słów~

Nieoczekiwane Spotkanie -Bakudeku omegaverse-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz