Chapter 7

995 57 33
                                    

Był to początek świąt Bożego Narodzenia i cała trójka udała się do Hogsmead wraz z resztą uczniów, przeszukując wszystkie sklepy w poszukiwaniu idealnych prezentów dla przyjaciół i rodziny. Harry przeszedł samego siebie w tym roku, kupując prezenty dla wszystkich, o których mógł pomyśleć, nawet dla Dursleyów, chociaż był pewien, że prawdopodobnie pozostaną nieotwarte. Spędził całe wieki w księgarni, szukając czegoś dla Hermiony i znalazł wiele książek, które musiał skurczyć, by móc je nosić. Kupił Ronowi miotłę, tę, na widok której praktycznie się ślinił, gdy przechodzili obok okna, a czując się w bezczelnym nastroju, nabył srebrną ramkę na zdjęcie dla Snape'a, z wygrawerowanym na niej "irytujący cię zza grobu". Dokładnie zamierzał znaleźć swoje zdjęcie, kiedy wróci do zamku, aby je w niej umieścić.

Święta były tylko nieznacznie zakłócone przez jego wymaganą obecność w szpitalu na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, gdzie przeszedł zwykłe testy. Wiadomości były znacznie lepsze niż ostatnim razem. Wyglądało na to, że leczenie przynosi jakieś efekty. Poziomy, choć nadal wysokie, przestały rosnąć. Z tymi nowymi informacjami wyruszył z powrotem do Hogwartu, czując się z lekkim sercem.

Pomagał w dekorowaniu pokoju wspólnego i Wielkiej Sali, od czasu do czasu podnosząc profesora Flitwicka za pomocą zaklęcia, by mógł czegoś dosięgnąć. W powietrzu czuć było atmosferę świąt. Dumbledore przechadzał się po korytarzach, rozdając słodycze każdemu, kto miał kieszenie, a nawet najcichszych uczniów można było usłyszeć śpiewających kolędy, gdy dyrektor zwoływał zaimprowizowane koncerty. To właśnie w tym czasie wszyscy gromadzili się wokół gigantycznej choinki na środku sali, a wiele kolorowych światełek grało na twarzach otaczających ją osób. Kiedy wszyscy się uśmiechali, śpiewając zarówno mugolskie, jak i czarodziejskie piosenki, Harry pozwolił swojemu spojrzeniu skupić się na Snape'ie, który siedział nieco dalej, próbując zdystansować się od radości sezonu. Ale nic nie było w stanie ukryć wyrazu zadowolenia na twarzy mężczyzny. Potem Snape odwracał się i łapał jego wzrok, a zamiast szkolić swój wyraz twarzy, uśmiechał się i dawał Harry'emu znak, że powinien zanurzyć się w zajęciach, które przygotował dla niego ich dyrektor. Hermiona skomentowała później, że wszyscy widzieli innego Snape'a w te Święta i że może nawet go polubiła.

Dzień Bożego Narodzenia nadszedł i minął z całym swoim zwykłym splendorem. Wszyscy otworzyli swoje prezenty w piżamach u stóp choinki w pokoju wspólnym, Ron oświadczył, że Harry wydał na niego o wiele za dużo, ale Harry widział w jego oczach, że był zadowolony ze swojego prezentu. Tego ranka zabrali go na krótką chwilę na zewnątrz, ale nie na długo, ponieważ zaczął padać gęsty śnieg. Kolacja bożonarodzeniowa odbyła się tak samo w dobrym nastroju, jak latem, jeden duży stół ustawiono na środku sali, a uczniowie mogli poruszać się, jak chcieli, więcej prezentów zostało wymienionych przez tych, którzy mieszkali w różnych domach, a Harry raczej nieśmiało pchnął swój przez stół do Snape'a.

Otworzył go, a zaciekawieni McGonagal i Dumbledore zaglądali mu przez ramię, gdy skończyli otwierać swoje prezenty i sprawdzali, co chłopiec, który przeżył, mógł kupić budzącemu grozę Mistrzowi Eliksirów na Gwiazdkę. To był pierwszy raz, kiedy ktokolwiek usłyszał śmiech Snape'a, śledzącego palcem grawerunek, gdy zdjęcie Harry'ego wciąż wskakiwało i wyskakiwało z ramy obrazu, zatrzymując się co jakiś czas, z rękami na kolanach, by złapać oddech.

Wszyscy spędzili popołudnie na zewnątrz w śniegu, zarówno pracownicy, jak i uczniowie, zaangażowani w konkurs budowania bałwana bez magii. Harry nalegał, by w drużynie znaleźli się Snape i Flitwick, którzy strasznie oszukiwali. Kłótnia przerodziła się w walkę na śnieżki, a drużyny podzieliły się na dwie frakcje. Okazało się, że Flitwick też był niezły w oszukiwaniu. Był to jedyny raz, kiedy Slytherin i Gryffindor walczyły w tej samej drużynie i Harry naprawdę dobrze się bawił. Przez krótki czas Harry siedział obok Draco Malfoya, przyciśnięty plecami do śnieżnej ściany, którą wznieśli profesor Wektor i Hermiona. Draco podał Harry'emu kilka kulek, które właśnie zrobił, i wskazał Harry'emu górę, obaj krzyczeli, gdy bombardowały ich śnieżne kule.

At The End Of All Things/Snarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz