-13-

189 13 5
                                    


- Wiesz co? Lubię z Tobą rozmawiać. Zawsze mnie czymś zaskoczysz, a nawet skłonisz do refleksji.

- Miło mi to słyszeć. Też nie jesteś taki drętwy, jak na początku myślałam.

- Drętwy? Uważasz, że jestem drętwy?

- Powiedziałam, że na początku tak myślałam. Jednakże znamy się już od kilku miesięcy i wiem, że się myliłam. Potrafisz być całkiem zabawny.

- Cieszę się, że mogę umilić ci dzień milady.

Po czym blondyn wykonał ukłon i ucałował wierzch mojej dłoni. Mam nadzieję, że się nie zaczerwieniłam. Takie gesty w jego wykonaniu wywoływały u mnie zawstydzenie. I ten jego zawadiacki uśmiech, aż serce bije mocniej, a krew buzuje w żyłach. Nagle jego postawa się zmieniła. Mimo delikatnego uśmiechu widziałem, że jest spięty.

- Czas, chyba żebyś zobaczyła swój pokój.

- Masz rację, chętnie bym odpoczęła. To był ciekawy, ale intensywny dzień.

Wyszliśmy z raju i stanęliśmy w salonie. Byłam pewna, że schodzimy na dół, dlatego skierowałam się w stronę schodów, jednakże chłodna dłoń na moim ramieniu zatrzymała mnie w miejscu.

- Twój pokój jest tam.

Po czym wskazał mi drzwi, znajdujące się obok jego pokoju. Ze zdziwienia podniosłam lewą brew.

- Rose tak zarządziła.

- Ma bardzo ... władczą naturę.

- Zdecydowanie.

- W takim razie. Jasper, czy mogę zostać na tę noc w tym pokoju? Pytam, ponieważ poddasze należy do ciebie, tak samo, jak decyzja, kto może spać w pokoju obok.

Blondyn uśmiechnął się na moje słowa.

- Naprawdę myślisz, że jeśli miałbym coś przeciwko temu, to nie postawiłbym się mojej bliźniaczce? Uważasz mnie za pantofla własnej siostry?

- No cóż ... tak.

Tym razem usłyszałam wybuch śmiechu mojego towarzysza. Zajęło mu chwilę, aby się uspokoić.

- Jedyną osobę, którą możesz nazwać pantoflarzem, jeżeli chodzi o Rose to Emmet. Poza tym jednym z moich ulubionych rzeczy na świecie jest drażnienie blondynki. Nie raz doprowadzałem ją do szału.

- Widzę, że jesteś dumny z tego powodu.

- Oczywiście. To moje takie małe hobby. W każdym razie zapraszam do pokoju.

Bez słów pokuśtykałam do wspomnianych drzwi i je otworzyłam. Pokój był neutralny, ale przytulny. Pastelowe barwy, dwuosobowe łóżko, biurko z krzesłem, biblioteczka oraz drzwiami, które prowadziły do garderoby i łazienki. Jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłam w tych pomieszczeniach swoje rzeczy. Ubrania, kosmetyki, książki.

- Jasper, chyba teraz jest ten moment, gdy mówisz mi, co miałeś na myśli, że to jest mój pokój.

- Wiesz co Carlise mnie woła, muszę iść.

- Ani się waż, Jasper.

Nie wiem, co go zmusiło do pozostania na miejscu. Jest wampirem, mógł w sekundę znaleźć się po drugiej stronie miasta, a jednak stał w miejscu. Może to ton mojego głosu sprawił, że mnie posłuchał.

- Dlaczego są tu moje rzeczy? Nawet uszykowane leki na stoliku nocnym? Dziwię się, że ściany nie są przemalowane na mój ulubiony kolor.

- Niestety nie zdążyłyby wyschnąć na czas.

Zacząć od początkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz