Carlisle pov>
– Co mamy? – spytałem, gdy ratownicy przywieźli kolejnego pacjenta.
– Wypadek motocyklowy. Dziewczyna w stanie krytycznym. Przez całą drogę była nieprzytomna, raz przeprowadziliśmy resuscytacje, zatrzymała się nam w połowie drogi. Na razie jest stabilna.
– Jakieś poważniejsze obrażenia?
– Złamane żebro, wychłodzenie organizmu, możliwy wstrząs mózgu i krwotok wewnętrzny.
– Dziękuję, przejmuję ją.
Idąc do sali, zastanawiałem się, czy to właśnie ta dziewczyna, o której mówił Jasper. Gdy byliśmy na miejscu zbadałem ją i zleciłem badania. Po dwóch godzinach wszystko było wiadome. Dziewczyna miała krwotok wewnętrzny, złamane żebra, wychłodzenie organizmu oraz była odwodniona i wycieńczona. Ostatnie dwie rzeczy mnie zmartwiły. Nie były one skutkiem wypadku, ale zaniedbania, co spowodowało brak odporności organizmu. Gdy nastolatka była już w sali pod kroplówką poszedłem do swojego gabinetu. W drodze spotkałem zaniepokojoną Rosalie, która podbiegła do mnie i zadawała dużo pytań. Zaprowadziłem ją do wcześniej wspomnianego pomieszczenia i uspokajając poprosiłem, by powtórzyła jeszcze raz.
– Co Jej jest? Wszystko z nią dobrze? Jak to się stało? Wiedziałam, że powinnam zareagować i nie pozwolić jej wsiąść na tę maszynę, ale nie chciałam się wtrącać no to teraz mam...
– Uspokój się. Rose, o kim Ty mówisz?
– O dziewczynie z wypadku. Jasper powiedział, że zadzwonił do Ciebie, ale jak się tam znalazł nic nie wyjaśnił.
– Znasz ją?
– Tak. Chodzimy razem na sztukę. To Elizabeth Kelly, niedawno się tutaj przeprowadziła. Mieszka na obrzeżach Forks. Jak się czuje? Nic jej nie jest?
– Wiesz, że obowiązuje mnie tajemnica lekarska, ale już z nią dobrze. Co prawda w drodze do szpitala trzeba było ją reanimować, ale już jest stabilna. Jest w śpiączce, musi nabrać sił.
– Nic dziwnego. Od kilku dni wyglądała na wycieńczoną, jakby w ogóle nie spała.
– Wiesz coś jeszcze o tym?
– Nie pytałam się o nic, ale było widać na pierwszy rzut oka, że coś z nią jest nie tak. Dzisiaj ledwie stała na nogach, musiałam ją podtrzymać, żeby nie upadła.
– Dobrze, przyjrzę się jej sprawie. A teraz jedź do domu i powiedz Esme, że wrócę godzinę później. Muszę jeszcze powiadomić o wypadku jej matkę.
– Dobrze, a gdzie ona leży?
– Sala nr 9.
– Do zobaczenia w domu.
– Do zobaczenia.
Po poinformowaniu matki dziewczyny poszedłem do niej, by zobaczyć stan jej zdrowia. Gdy wszystko było dobrze przyjrzałem się pacjentce. Była piękną brunetką o mlecznobiałej cerze teraz naznaczonej sińcami. Miała coś w swojej twarzy, co dawało spokój i ukojenie duszy. Patrząc na nią miałem wrażenie, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie.
Elizabeth pov
Słyszałam różne głosy, kobiet, mężczyzn, ale nie przykładałam większej wagi do treści ich rozmów. Delektowałam się stanem zawieszenia, mimo wszystko jest on dobry, egzystowanie pomiędzy jawą, a snem jest nawet przyjemne. Przynajmniej dla mnie, ponieważ nie śnię. Nie ma tutaj koszmarów, potworów, mroku czy niebezpieczeństwa. Tylko wszechogarniający spokój. Taki stan jest dobry. Można skupić myśli, wyciszyć się czy nabrać dystansu do pewnych spraw. Było mi dobrze, choć nie byłam świadoma tego, że w przyszłości będzie zupełnie odwrotnie.
3 dni później
Czułam upływający czas, ale nie byłam świadoma, ile już byłam w śpiączce. Głosy, które dochodziły z zewnątrz zaczynały nabierać wyrazu i byłam w stanie odróżnić poszczególne z nich. Nagle usłyszałam odgłos odsuwanego krzesła znajdującego się obok mnie.
– Kiedy ona się wybudzi? Coś za długo to trwa.
– Spokojnie Rose, właśnie będę ją wybudzać. Przecież mówiłem Ci o tym. Była w kiepskim stanie i jej organizm potrzebował czasu, by się zregenerować. Już chwila. Za moment otworzy oczy.
Tak też się stało. Nie minęła minuta, a oślepiła mnie jasność pomieszczenia. Zajęło mi dobre 5 minut przyzwyczajenie się do światła dnia.
– Elizabeth, jak się czujesz?
Dopiero po chwili dostrzegłam przystojnego blondyna, których bez wątpienia był, jak mniemam moim lekarzem. Jednakże co ja tu robię? Rozejrzałam się raz jeszcze po pomieszczeniu i spostrzegłam, że znajduję się w szpitalu. Jakie było moje zdziwienie, kiedy koło mojego łóżka zobaczyłam Rosalie Hale. Mężczyzna widząc moją dezorientację powiedział:
– Jestem Carlisle Cullen, twój lekarz prowadzący. Jesteś w szpitalu, trzy dni temu miałaś wypadek na motorze. Trafiłaś tu w krytycznym stanie. Na szczęście jesteś już stabilna i musisz poczekać jeszcze, żeby żebra się zrosły. Miałbym do Ciebie jeszcze kilka pytań, ale na razie odpoczywaj. Rose, nie siedź za długo.
– Dobrze, wyjdę za chwilę.
Po wyjściu doktora zapanowała cisza, którą przerwałam:
– Co Ty tutaj robisz?
Przez chwilę nie rozpoznałam swojego głosu aż blondynka podała mi wodę. Szybko pozbyłam się zawartości i powtórzyłam pytanie.
– Jak już pewnie wiesz, Forks to małe miasteczko, więc plotki szybko się roznoszą, a nawet jeśli nie w miasteczku to dzień po wypadku był to temat numer jeden na stołówce, więc nie dało się nie słuchać. Ponadto Carlisle to mój ojciec....
– Ale dlaczego tu jesteś?
Drążyłam temat, mimo wszystko. Nie dziwcie się, że jestem podejrzliwa. Nie codziennie Miss Piękności jest pierwszą osobą, którą widzicie po wybudzeniu ze śpiączki, a zamieniłyście ze sobą z dwa słowa.
– Ojciec powiedział, że dzisiaj się wybudzisz, więc przyniosłam Ci to. – podała mi stos zeszytów – Są to wszystkie notatki z ostatnich dni, na kartce masz wypisane zaległe zadania domowe, prace czy zapowiedziane sprawdziany do poszczególnych przedmiotów. Niedługo na sztuce będą robione prace w grupach, ta ocena będzie głównie brana do oceny semestralnej. Gdybyś miała z czymś problem to dzwoń chętnie pomogę, numer masz na drugiej stronie.
Po chwili przerwy, kiedy zapoznawałam się z notatkami Hale spojrzała na zegarek, mówiąc, że musi iść. Gdy była już przy drzwiach zatrzymały ją moje słowa:
– Dlaczego to robisz?
Chwilę rozważała słowa, by w końcu odpowiedzieć:
– Wiele lat temu popełniam ogromny błąd, którego żałuję. Teraz kiedy sytuacja zatacza koło nie mam zamiaru go powtórzyć.
Kiedy to mówiła biła od niej powaga oraz determinacja. Jednak, gdy spojrzała na mnie uśmiechnęła się delikatnie:
– Lubię Cię i chciałabym Cię poznać bliżej. Uwierz mamy ze sobą więcej wspólnego niż myślisz. Może kiedyś będziemy dla siebie jak siostry. Dobranoc, Liz.
Po tych słowach wyszła, a ja wciąż patrzyłam na miejsce, w którym przed chwilą stała. Byłam zdezorientowana, ale w końcu wróciłam do rzeczywistości. Przez resztę dnia przeglądałam notatki, wykąpałam się i wzięłam leki. Gdy wieczorem kładłam się spać miałam świadomość, że słowa Rosalie Hale mają drugie dno, które nie byłam pewna, czy powinnam poznać.
CZYTASZ
Zacząć od początku
VampirElizabeth Kelly, tajemnicza brunetka, która przeprowadza się nagle do deszczowego miasteczka, Forks. Mieszka sama z mamą. Nikt ich nie zna. Dziewczyna ma 18 lat, lecz jej oczy pokazują coś innego. Są dojrzałe, mądre, pokazują, że ich właścicielka wi...