Rozdział 6

146 21 5
                                    

Tatiana

Ocknęłam się na łóżku, przykryta szczelnie kołdrą. Nie przypominam sobie, bym kładła się spać, a wręcz ostatnim, co pamiętam, jest mój upadek w toalecie. Zaczynam gorączkowo rozglądać się po pokoju, podnosząc się przy tym praktycznie do siadu. Od razu zauważam wbity w moją dłoń wenflon, przez który powoli sączy się kroplówka z Bóg wie czym. Nim zdążę dwa razy pomyśleć, wykręcam rureczkę i odrzucam ją na bok.

Nie dam się niczym faszerować. Może i staram się o pomoc od rodziny Romanov, jednak przez wzgląd na mojego brata i męża, przede wszystkim jestem ich zakładnikiem. Jeśli nie postanowią mnie zabić, będzie to cud. Cud, którego oczekuję jeszcze bardziej niż narodzin dziecka.

Przyłożyłam drżącą i bladą dłoń do brzucha. Jest jeszcze zbyt wcześnie by wyczuć ruchy dziecka, a tym bardziej by określić jego płeć. Niemniej jednak muszę niesamowicie na siebie uważać, ponieważ lekarz stwierdził, że ciąża może być zagrożona.

Nie wiem, co bym zrobiła, jakby przez to wszystko, co teraz spotkało moją rodzinę, straciła jeszcze dziecko. Juana pewnie już zabili... Ciężko mi powiedzieć, czy Esteban do czegoś im się przyda, ale raczej nie mogę liczyć, że puszczą go wolno. Zbyt dużo wie i w zbyt wiele spraw jest zamieszany. Jeśli okaże się, że jego również mi odbiorą, zostanie mi tylko nasze dziecko. Nigdy nie pozna swojego ojca, nigdy nie pozna nikogo ze swojej rodziny, chyba że...

Chyba że okaże się, że jestem spokrewniona z Dymitrem, albo chociaż z którymś z jego synów. Przecież z jakiegoś powodu Nina Romanov została wpisana jako moja matka na akcie urodzenia. To musi się jakoś łączyć.

Domyślam się, że zrzuciłam na ich rodzinę wielką bombę. Sama nie spodziewałam się, że ludzie, których uważałam za swoich bliskich, jednak okażą mi się zupełnie obcy.

Nim zdążę wykonać jakikolwiek ruch, słyszę, jak klucz w zamku zostaje przekręcony. Klamka opada w dół, a w drzwiach staje młoda dziewczyna w fartuszku. Tuż za nią widzę przynajmniej dwóch napakowanych gości, z którymi z całą pewnością nie chciałabym zostać sam na sam.

– Obudziła się pani – dziewczyna wydaje się zaskoczona, widząc mnie siedzącą na łóżku. – Przyniosłam śniadanie.

Uniosła nieco, trzymaną w dłoniach tacę. Już z tej odległości mogłam wyczuć zapach świeżego pieczywa. W pierwszym odruchu miałam ochotę uśmiechnąć się na myśl o pysznym posiłku, bo nie jadłam od dobrych kilkunastu godzin. Jednak chwilę po tym, poczułam, jak żołądek skręca mi się w supeł, a żółć podchodzi do gardła. Pokojówka musiała zauważyć zmianę na mojej twarzy, ponieważ pospiesznie odłożyła tacę i zawołała jednego z mężczyzn stojących na korytarzu.

Z jego pomocą była w stanie podnieść mnie z łóżka i w ekspresowym tempie doprowadzić do toalety. Zawisłam nad muszą i dopiero w chwili, gdy musiałam o własnych siłach utrzymać się nad nią, dotarło do mnie, jak osłabiona jestem.

– Spokojnie, proszę dać sobie chwilę. To normalne w pani stanie – odgarnęła moje włosy, zaplatając je w schludnego warkocza nad karkiem. – Niedługo powinien przyjść lekarz.

– Nie... Nie chcę żadnego... Lekarza – udało mi się wydukać pomiędzy kolejnymi falami mdłości.

– Ale pan Dymitr jasno określił... – zacięła się, gdy zaczęłam powoli osuwać się na podłogę.

Ponownie zwróciła się po rosyjsku do faceta, a po chwili byłam już u niego na rękach w drodze powrotnej do łóżka. Czułam się fatalnie, chociaż i to określenie wydawało mi się mocnym niedopowiedzeniem. Nie byłam w stanie jasno myśleć, a przede wszystkim bałam się o dziecko. Bałam się, że nawet je stracę.

Aleksander

Bethany coś przede mną ukrywa. Wydaje jej się, że jest taka sprytna i przebiegła, jednak znam ją już na tyle, że jestem w stanie rozpoznać, kiedy coś jej ciąży na sercu. Jedyną moją poszlaką w tej sprawie może być jej wczorajsza rozmowa z Melanie Shelton. Chociaż dziewczyna już wyjechała razem z Rossim na lotnisko, co oznacza, że nie będę mógł z nią osobiście porozmawiać, została jeszcze Amy. Ona również była wczoraj obecna na tym ich babskim posiedzeniu.

Dlatego tuż po śniadaniu zagadałem Borysa, by spróbował wyciągnąć jakieś informacje od swojej dziewczyny. Ta, swoją drogą, bardzo się zmieniła na przestrzeni ostatnich miesięcy. Cieszy mnie jej podejście do mojego brata, który nareszcie przestał zachowywać się jak kompletny idiota. Najwyraźniej każdy z nas potrzebował znaleźć sobie kobietę, która nieco nas zmieni. Sam po sobie widzę, jak bardzo pobłażliwy względem rodziny się stałem. A to wszystko przez Bethany, która wałkowała ze mną w kółko ten sam temat.

– Masz coś? – Borys wślizgnął się do mojego gabinetu, po czym ciężko opadł na fotel.

– Niewiele. Gadały w większości o tym jak Juan traktował Shelton, trochę o nas... Amy twierdzi, że jedynym co na temat tej dziwnej sytuacji powiedziała, jest obecność i rola żony Estebana.

– Mówisz o Tatianie? – chyba tak nazywała się ta ciężarna, którą ojciec kazał pilnować.

– Tak. Ponoć... Ale to wiem od ludzi Griszki, gdy zabierali ją z domu, nie dość, że broniła dziecka jak wściekła, to jeszcze domagała się spotkania z ojcem.

– Z ojcem? – zdziwiłem się. – Przecież on już nie kieruje interesami od lat. Do każdego ta informacja na pewno już dotarła.

– To więcej niż pewne. Jednak – urwał, pochylając się w moją stronę, jakby zaraz miał mi zdradzić sekret wagi państwowej. – Ponoć przekazała Shelton kopertę z dowodami zapewniającymi jej nietykalność.

O proszę, czyżby właśnie to ukrywała przede mną Beth?

– Wiadomo co tam było? – opadłem na oparcie fotela, zastanawiając się nad wszelkimi możliwymi scenariuszami.

– Tego właśnie nie wiem. Jednak koperta została dostarczona tacie szybciej, niż ta cała Tatiana znalazła się w domu. Dodatkowo był u niej wczoraj lekarz, a przed jej pokojem postawiono dodatkową ochronę. Więc...

– Sprawa musi być gruba – dokończyłem, gładząc dłonią kilkudniowy zarost. Nowa obsesja mojej żony.

– Co tam mogło być, że ojciec się tym z nami nie podzielił od razu. Przecież ty tu jesteś teraz głową rodziny.

– Nie wiem, ale zaraz się dowiem. A tuż po tym, porozmawiam sobie z moją kochaną żoną – wstałem gwałtownie z fotela i ruszyłem do drzwi. Nie lubię być pomijany, a w szczególności nie przy takich sprawach. Mamy cholerną wojnę, to nie czas na zagadki!


Drobny prezent mikołajkowy z mojej strony 🤫
Oczywiście rozdział w piątek również się pojawi.

Tajemnica Kobiety- Dodatek I do Serii Siła KobietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz