Po dłuższej rozmowie z Dymitrem oraz jego starszym synem doszliśmy do wniosku, że najlepiej dla mnie będzie pozostać z nimi w bliższym kontakcie. Zaoferowali mi pokój w swojej rezydencji, jednak otwarcie przyznałam, że nie czułabym się tutaj dobrze. Poza tym są w tym domu osoby, którym moja obecność by przeszkadzała. Więc stanęło na tym, że udostępnią mi jedno ze swoich mieszkań w centrum Moskwy. Zapewnili mnie o odpowiednim zabezpieczeniu finansowym oraz pomocy w trakcie i po ciąży.
Aleksander dość szybko oswoił się z moją osobą. Tak samo jak ojciec. Dla nich również była to nowa i niecodzienna sytuacja. Jednak mimo wszystko stanęli na wysokości zadania i wykazali się odpowiednim poziomem inteligencji i zrozumienia. Dymitr od razu zaznaczył, że chciałby być ze mną w stałym kontakcie.
W międzyczasie dołączyła do nas Bethany, która starała się poruszyć niebo i ziemię, by znaleźć kobietę, z którą ją pomyliłam. Póki co nie natrafiła na nikogo o takim imieniu i nazwisku, co już samo w sobie wydawało się wystarczająco podejrzane.
Borys jak to on, nie pojawił się praktycznie przez cała naszą rozmowę. A nie była ona krótka. Wyłonił się z piwnicy dopiero w momencie, gdy wchodziłam po schodach, by położyć się w swoim pokoju. Posłał mi przelotne spojrzenie, którego nie byłam w stanie do końca rozszyfrować i przystanął, uśmiechając się w typowy dla siebie sposób. Czekałam, aż rzuci w moją stronę jeden z tych tekstów, którymi próbuje mnie zirytować i na moje szczęście ni potrwało to za długo. Gdy tylko odwróciłam się na pięcie, by nie patrząc na niego dotrzeć do pokoju, odezwał się.
- Możesz już oficjalnie uważać się za wdowę- jego wesoły ton głosu uderzył we mnie ze zdwojoną siłą.
- Dzięki, że mnie o tym powiadomiłeś- obejrzałam się przez ramię, po chwili oddając- Bracie.
Napawałam się chwilą, podczas której na twarzy Borysa pojawiła się pulsująca żyłka. Jeśli dane mi będzie spędzić z nimi więcej czasu, denerwowanie go chyba stanie się moim ulubionym zajęciem. Nie rozumiem, jaki problem ma do mnie, jednak ewidentnie coś mu nie pasuje. Rozumiem, dla mnie też jest to nowa sytuacja, jednak nie rzucam się do innych z gębą.
Ruszyłam, pokonując kolejne schody, dopóki ponownie mnie nie zatrzymał.
- Nie płaczesz?- parsknął.
- Wiesz, właśnie szłam to zrobić. Ale z dala od ciebie- ponownie odwróciłam się przodem do niego. – Co ty do mnie masz, co?
Nie wytrzymałam i zbiegłam tych kilkanaście schodków, by stanąć z nim twarzą w twarz. Chyba zaskoczyło go to, bo przez dobrą chwilę nie wydusił z siebie ani słowa. Potem ruszył w moją stronę i przystanął, dopiero gdy dzieliło nas mniej niż pół metra.
- Słyszałem, co ci powiedział- przyznał, już bez tego typowego dla siebie wkurzającego tonu.- Słyszałem wszystko i, prawdę mówiąc, nie jestem zaskoczony.
- Coś jeszcze?- czułam, jak głos mi się załamał, jednak uparcie patrzyłam w jego szare oczy.
- Spotkałem go kiedyś. W pewnym klubie na południu Francji. Facet miał branie, a do tego ogromny łeb do interesów. Wiesz, że spotykał się z pewną kobietą?
- Serio? Co ty nie powiesz- parsknęłam, chociaż wcale nie było mi do śmiechu. Jedyne, o czym chciałam, to zapomnieć o Estebanie.
- Nie mówiłem o tym wcześniej, jednak muszę przyznać ci rację.
- O proszę. Mam to nagrać, żeby później pochwalić się pozostałym?- nie mogłam odpuścić.
- Możesz na chwilę przestać?- zdenerwował się, przeczesując palcami włosy.
Wykorzystałam chwile jego rozkojarzenia, by przyjrzeć mu się dokładniej. Nie wiem, czemu wcześniej tego nie zrobiłam. Borys mimo swojego okropnie irytującego usposobienia, był całkiem przystojnym mężczyzną i nawet blizna na jego policzku nie odejmowała mu urody. A wręcz przeciwnie, dodawała mi charakteru. Ciemną koszulkę miał lekko wymiętą i wyciągniętą z dresowych spodni. W niektórych miejscach było widać ciemniejsze plamy, które tylko mogłam się domyślać, czym były.
- Próbują ci powiedzieć, że wierzę w twoją bajeczkę o Adalyn. Widziałem ją, trzy lata temu z Estebanem we Francji. Była identyczna jak Bethany. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, bo nie znałem Beth, teraz jednak jestem w stanie przyznać ci rację. Nie wiem, pod jakim imieniem spotykała się z twoim mężem, jednak ta kobieta jest prawdziwa.
- Coś jeszcze?- spytałam, starając się zachować jak najbardziej obojętną twarz. Nie wiem, co do ugryzło, jednak doceniam przyznanie się do błędu.
- Tak. Chciałem cię przeprosić- zaciął się, pewnie szukając odpowiednich słów.
- Za co? Bo wiesz, trochę tego jest.
- Za zabicie Estebana, na pewno nie przeproszę. Zasłużył na to i dobrze o tym wiesz. Ja... Nina zniknęła z domu, gdy miałem prawie trzy lata. Wbrew pozorom, byłem dość rozumnym dzieckiem- uśmiechnął się krzywo.- Mimo że każdy uważał inaczej.
- Za co ty chcesz mnie przeprosić, bo nie bardzo rozumiem?- poczułam się trochę zaniepokojona. Do czego on zmierzał?
- Wiedziałem, że mama jest w ciąży. Powiedziała mi o tym na krótko przed ucieczką, jednak nalegała bym nikomu o tym nie wspominał. Miał to być nasz sekret- schował ręce do kieszeni i odsunął się ode mnie na kilka kroków.- Chciałem cię przeprosić, bo może gdybym powiedział o tym komuś...
- O Boże- zakryłam dłonią usta. Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć.- Nie obwiniaj się o to- powiedziałam, podchodząc do niego bliżej.
- Wiem, że to nie ma teraz większego znaczenia, jednak... Czuję, że powinnaś o tym wiedzieć- odetchnął, prostując się nieco.- Jednak nie myśl, że zmieniłem co do ciebie zdanie. Dalej uważam cię za strasznie irytującą manipulantkę.
- Pff. Dobrze wiedzieć, że nic się między nami nie zmieniło.
Odwróciłam się i tym razem bez oglądania się za siebie, udało mi się wejść na piętro. Słowa Borysa wyryły się we mnie mocno i boleśnie. Mimo to poczułam się odrobinę lżejsza. Pierwszy raz od kilkudziesięciu godzin, dotarło do mnie, jest dla mnie nadzieja. Dla mnie i mojego dziecka.
Już dawno temu postanowiłam, że będę dla niego najlepszą matką. Dam z siebie wszystko, by moje dziecko nie musiało przechodzić przez to, co ja. Chcę mu oszczędzić bólu i cierpienia, jakie spadało na mnie od najmłodszych lat. Mając przy sobie ludzi, którym zaczyna na mnie zależeć i którzy nie planują mnie wykorzystać dla własnego dobra, może stać się to nieco łatwiejsze. Nawet gdy dane mi będzie żyć jako samotna matka.
Oficjalnie to ostatni rozdział Tajemnicy Kobiety. Jak wspominałam wcześniej, jest to tylko dodatek, który miał na celu wyjaśnienie pewnych napoczętych wątków z poprzednich czterech części. Jak to zwykle u mnie bywa, musiałam pokomplikowac sprawy jeszcze bardziej dodając kolejne postaci.
Dlatego mam dla was małą niespodziankę...
Zapraszam na Serce Kobiety, które już znajduje się na moim profilu.
Jak myślicie, kto będzie grał pierwsze skrzypce?

CZYTASZ
Tajemnica Kobiety- Dodatek I do Serii Siła Kobiet
RomantikŻycie Tatiany nigdy nie było proste. Ciągła walka o swoje prawa, odcisnęła na niej ogromne piętno. Prawda, którą przypadkiem odkrywa, może stać się źródłem wielu problemów, nie tylko dla niej. Tajemnica skrywana przez lata albo połączy, albo podziel...