Rozdział 8

166 25 8
                                    

Tatiana

Z dnia na dzień czułam się coraz lepiej. Leki, które przy każdym posiłku wręczała mi przydzielona przez gospodarzy pokojówka, przynosiły spodziewane rezultaty. Już bez niczyjej pomocy byłam w stanie chodzić po pokoju. Nie kręciło mi się w głowie, nie miałam mdłości. Wydawało się, jakby wszystko wróciło do normy.

No nie całkiem wszystko.

Nadal byłam zamykana w pokoju na klucz, a pod moimi drzwiami nieprzerwanie stała warta składająca się z dwóch mężczyzn. Okna w pokoju nie dało inaczej otworzyć, niż tylko uchylić, więc nawet jakbym chciała stąd uciec, nie było takiej opcji.

Zapomnieć o mnie nie zapomnieli, bo dostaje posiłki i leki. Nawet był u mnie ponownie lekarz i chociaż nic nie zrozumiałam z tego co powiedział, bo był stuprocentowym Rosjaninem, a ja niestety nie znam ich języka, byłam pewna, że nie pojawił się w moim pokoju z własnej woli.

Więc jest tam ktoś, kogo mój stan przejmuje na tyle, by utrzymać mnie w dobrym zdrowiu. Jednak jest na tyle tchórzliwy, by unikać rozmowy ze mną.

Do tej pory nie udało mi się również dowiedzieć, co stało się z moim bratem i mężem. Od razu ich zabili, ciągle ich trzymają? Ta niepewność sprawia, że z każda kolejną godziną zaczynam odchodzić od zmysłów. Dlatego gdy w porze obiadowej, drzwi do mojego pokoju się otwierają, praktycznie rzucam się na biedną dziewczynę. Ta wystraszona moim nagłym ruchem upuszcza tacę z jedzeniem, robiąc przy tym tyle samo hałasu, co bałaganu. Zaalarmowani ochroniarze praktycznie na raz rzucają się do drzwi, by jak najszybciej dostać się do pokoju. Jeden z nich łapie pod ramię pokojówkę, a drugi mnie, by odciągnąć nas od siebie jak najszybciej. Normalnie, jakbym miała się na nią rzucić z pięściami. Mam nadzieję, że na mojej twarzy odmalowuje się widoczna skrucha, bo mimo wszystko nie chciałabym, żeby kogoś z mojej winy spotkała krzywda. Szczególnie gdy ta osoba mi pomaga. Inną kwestią są wrogowie i osoby działające na moją krzywdę z premedytacją.

­ – Przepraszam – zaczęłam, chcąc jakoś załagodzić sytuację.

Nie wiem, czy ta dwójka osiłków zna angielski, czy nie. Ale wiem na pewno, że z tą dziewczyną mogę porozumieć się bez problemu.

– Nie chciałam cię wystraszyć. Powoli odchodzę od zmysłów, siedząc tutaj całkiem sama już trzeci dzień.

Pokojówka, ponaglona przez ochroniarzy, zaczyna im chyba tłumaczyć, co powiedziałam, bo po chwili już nie jestem tak kurczowo trzymana za ramię, chociaż nadal wyczuwam obecność mężczyzny za moimi plecami.

– Wiesz może, co się stało z moim mężem, gdzie on jest? Albo czy Dymitr raczy w końcu ze mną porozmawiać? Nie mogę tu siedzieć zamknięta w nieskończoność.

Na dźwięk imienia swojego dawnego szefa, cała trójka drgnęła niczym poparzona. Kiedyś obiło mi się o uszy, że ponoć mężczyzna posiada specyficzny charakter i dość konsekwentnie podchodzi do większości spraw. Jednak nie wydawało mi się, aby te słowa były w pełni prawdziwe i oddawały rzeczywiste relacje między starszym Romanovem a jego pracownikami. Nie mniej starałam się nie zniechęcać takimi opowieściami, mimo że może być w nich ukryte ziarnko prawdy.

– Pan Romanov – zaakcentowała, jakby urażona, że ośmieliłam się nazwać go po imieniu. – Chciał się dzisiaj po południu z panią spotkać. Tuż po obiedzie miałam panią zaprowadzić do jego gabinetu – posłała wymowne spojrzenie rozlanej na drewnianej podłodze zupie.

– Wydaje mi się, że nie będzie miał nic przeciwko, jeśli ominiemy tę część z obiadem – posłałam jej wymuszony uśmiech. – Mogłabyś mnie do niego zaprowadzić? Proszę?

Kobieta ponownie zaczęła tłumaczyć moje słowa ochronie, i tak jak się spodziewałam, oni również nie byli zachwyceni. Mimo to, ku mojemu zdziwieniu ten, który stał za pokojówką, wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił do kogoś.

Nie minęła chwila, a już byłam prowadzona w trzyosobowym orszaku przez dość pokaźnie ozdobione korytarze. Dopiero wychodząc z pokoju po tych kilku dniach, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie wiem, czego oczekuję. Jakich informacji chcę. No może oprócz tych dotyczących mojego męża. I brata. Informacje zawarte w kopercie były moją jedyną formą obrony. Mogłam postawić wszystko na jedną kartę i spróbować ugrać coś dla siebie, chociażby zapewnić sobie i dziecku bezpieczeństwo, albo stać z boku i obserwować jak moje dotychczasowe życie wali się jak domek z kart.

Drzwi do pomieszczenia zostały otwarte na całą szerokość, a w środku oprócz Dymitra siedziało jeszcze dwóch jego synów i sławetna Bethany. O tej kobiecie krążyło już wiele plotek. Całkowicie przypadkowo znalazła się w samym centrum toczonej od lat wojny i ku zaskoczeniu wszystkich wspaniale się odnalazła w nowej roli. Doprowadziła do śmierci dwójki moich braci...

Powinnam jej nienawidzić, jednak czuję względem niej pewien respekt.

Jednak gdy tak przyglądam się osobom czekającym na mnie. Nie kojarzę żadnej z twarzy, z wyjątkiem jednej.

– To ciebie widziałam z moim bratem – nie zdążyłam do końca przemyśleć swoich słów, a one już opuszczały moje usta.

– Witaj Tatiano – Dymitr podniósł się ze swojego fotela i postąpił krok w moją stronę. – Mogłabyś wyjaśnić nam, o kim mówisz? – wydawał się zbity z tropu, tak samo jak pozostali.

– Napisałam, że mojego brata odwiedziła pewna kobieta... – zaczęłam, nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego. – Chciała wyeliminować całą rodzinę O'Sullivan i Romanov. Pokazała się u nas tylko raz, ale... Nie mam wątpliwości... Wyglądała jak ty.

Zwróciłam się do oszołomionej Bethany. Prawdę mówiąc, każdy był w szoku. Nawet ja. Mimo to doskonale pamiętam wygląd tej kobiety. Sylwetkę miała identyczną. Poruszała się z identyczną elegancją. A co najważniejsze... Miała takie same rysy twarzy.

– To niemożliwe – zaśmiał się blondwłosy mężczyzna.

– To ty jesteś Adalyn Redmond.

– Nonsens – zaśmiała się. Jednak pozostałym nie było dośmiechu. Ich wzrok przeskakiwał to na mnie, to na Bethany, próbując połączyćkropki. – Nigdy nie spotkałam się ani z Antoniem, ani z Juanem. Musiałaś mnie zkimś pomylić.

Na moim Instagramie dodałam możliwość zadawania mi pytań. Jeśli ktoś chciałby anonimowo się czegoś dowiedzieć, to zapraszam do najnowszej relacji.
Z chęcią odpowiem na wasze pytania, może też coś więcej zdradzę...

Tajemnica Kobiety- Dodatek I do Serii Siła KobietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz