Czas do wieczora minął mi bardzo szybko. Po wejściu do mieszkania wrzuciłam wszystkie brudne rzeczy do prania i zrobiłam sobie szybkie jedzenie. Włączyłam telewizję, oglądając następny odcinek ,,Pamiętników Wampirów", bo nie miałam pomysłu na nic innego. Nim się obejrzałam była już 18, więc postanowiłam w końcu doprowadzić się do porządku. Nie miałam czasu na zbyt długą kąpiel, a w tamtym momencie jej potrzebowałam. Zastanawiałam się, czy ta impreza to na pewno dobry pomysł, ale po chwili przeszedł po moim ciele dreszcz ekscytacji. Wychodząc spod prysznica o 18:30 z mokrymi włosami, postanowiłam poszukać inspiracji makijażowych na Pintereście. Nie byłam dobra w makijażu, a tutoriale czasami potrafiły albo zrobić z ciebie piękność, albo klauna. Miałam trochę kosmetyków, cieni do powiek których raczej nie używałam i żałowałam, że nie poprosiłam Madie o przygotowania u mnie. Miałabym okazję, aby mnie ładnie umalowała. Niestety, tym razem musiałam liczyć na siebie. Znalazłam tutorial na makijaż optycznie powiększający oko i właśnie nim się sugerowałam. Po około 40 minutach wszystko było skończone, a ja jednak nie byłam klaunem. I oko faktycznie było nieco powiększone. Wyszłam z łazienki w celu wybrania stroju. Nie wiedziałam, w co mam się ubrać, bo nigdy nie byłam na żadnej imprezie. Usiadłam na łóżku zrozpaczona. Przyglądałam się otwartej szafie, aż w końcu postanowiłam zadzwonić na kamerze do Madie. Chciałam poradzić sobie bez niej, niestety. Odebrała właśnie się malując.
- No co tam? - powiedziała, tuszując rzęsy.
- Nie mam się w co ubrać - powiedziałam prosto z mostu.
- Jak każda baba - zaśmiał się głos za nią, a ja sprawdziłam czy na pewno moje piersi są zakryte ręcznikiem.
- Archie! - krzyknęła Madie, patrząc na niego - Jesteś głupkiem.
- Aha. A Ty zaraz powiesz, że nie masz się w co ubrać - powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Idiota - powiedziała, a potem spojrzała na mnie – O wow. Nie mówiłaś, że masz takie zdolności do malowania. Wyglądasz ślicznie.
- Bo nie mam - powiedziałam, patrząc to na nią, to na szafę. Chyba to zauważyła, bo powiedziała.
- Pokaż tą szafę.
Wstałam i zaczęłam przebierać ubrania od samej góry, do samego dołu. Od czerni po jaskrawe kolory, od tego z długim rękawem po krótki.
- Dobra, widzę coś - powiedziała w końcu. - Na pewno te czarne spodnie z dziurami. Bierz je. A co do góry toooo.... tą błyszczącą bluzkę z łańcuchami zamiast ramiączek. I stanika pod to nie zakładaj! Leć i się pokaż od razu.
Gdy powiedziała o tej bluzce, zrobiło mi się gorąco. Zakrywała dużo mniej nim bym sobie życzyła i nawet nie wiem skąd ona się znalazła w mojej szafie. Wzięłam ją jednak, bo zaufałam Madie i zaczęłam się przebierać. Spodnie były z wysokim stanem, a bluzka nieco dłuższa niż mi się wydawało, dlatego wszystko zakrywało to, co powinno. Była srebrna, błyszcząca, z łańcuchami za szyją zamiast ramiączek i odkrywała plecy. Podniosłam telefon tak, żebym i ja siebie widziała i Madie i zrobiłam obrót wokół własnej osi.
- I jak? - zapytałam.
- No, no, no - zaczęła, kiwając głową - Milion dolarów. Wyprostuj włosy, załóż jeszcze jakąś bransoletkę i pierścionki, buty najwygodniejsze i się nie odpędzisz od Josha - zaśmiała się, a ktoś za nią się wtrącił.
- Już się naszykowałaś?
Nie musiałam pytać kto to ani widzieć tej osoby, bo ten głos już bym rozpoznała wszędzie. Nickolas.
- A co Ty mnie tak popędzasz, co? Dobra, Layla widzimy się za pół godzinki. Paaaa - powiedziała i się rozłączyła.
Odłożyłam telefon i popędziłam do łazienki, aby wysuszyć i wyprostować włosy za radą Madie. Po dwudziestu minutach byłam gotowa od stóp do głów. Postanowiłam nie zabierać torebki, telefon wsadziłam do tylnej kieszeni spodni, z kluczami miałam zrobić to samo. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam je na całą szerokość, spodziewając się Madie. Jednak to nie ona przed nimi stała.
CZYTASZ
PROTECT ME
Romance,, - A wiesz czym jest miłość, Layla? (...) - Chyba nie - odpowiedziałam smutno. - Pewnie uczuciem, kiedy znajdujesz tą właściwą osobę, widzisz w niej podobieństwa do samej siebie. Wiele rzeczy was łączy, bardzo mało dzieli. Nie ma tam ogromnych k...