Rozdział 2

746 20 18
                                    

Shane

Zauważyłem, że ostatnio dziadek vince chodzi bardziej spięty niż zazwyczaj. Nawet nie reaguje na swoje przezwisko.

Pewnego wieczoru zebrał wszystkich w salonie. Dawno nie robił takiego grupowego spotkania, dlatego wszyscy zamierzali siė na nim pojawić. Razem z Tony'm cieszyliśmy się, ponieważ tego wieczoru postanowiliśmy urządzić sobie wieczór gier, więc nie musieliśmy ruszac dup z miejsca.

- Mam wam do przekazania ważną wiadomości - zaczął.

- Wszystko dobrze z tatą? - spytałem się

- Tak, Shane. Nie po to was tu zwołałem i proszę nie przerywaj mi - zmroził mnieswoim lodowatym spojrzeniem. Odrazu się pod nim złamałem. Kuźwa jak on to robi.- Mamy siostrę, dzisiaj zmarły jej mama i babcia w wypadku. Zostanę jej opiekunem prawnym - dodał

-ALE MY NIE MAMY SIOSTRY - wrzasnął Dylan.

- Jest to córka ojca. Nie powiedział nam o niej gdyż Gabriella, czyli jej matka tego chciała. Rozmawiałem z nim o tym i dlatego podjąłem taką decyzję. - powiedział Vince piorunując mnie wzrokiem.

- A wiesz cokolwiek o niej? - spytał Shane.

- Nazywa się Hailie, ma 16 lat i ma podobne zainteresowania do waszych - wyjaśnił Vince. Pierwszy raz wciągu tej rozmowy Tony się zainteresował.

- A jest wysoka - spytał Dylan. Whatafak poco mu to było ale chuj.

- Niewiemy Dylanie - odparł Vince

Przez resztę rozmowy próbowaliśmy sie dowiedzieć czegoś więcej o Hailie. Za dużo Vince o niej nie wiedział.

Będzie to dla nas ogromna zmiana gdyż praktycznie całe życie żyliśmy bez kobiety w domu nie licząc Eugenie. Byłem trochę zestresowany a zarazem lekko zły ja ojca, że nam o niej nie powiedział. Cóż jednym słowem - dupa. Nie mogę się doczekać jej przyjazdu.

Time skip - przyjazd Hailie

Dylan

Czekałem w kuchni na Hailie. Miała przyjechać za chwilę. Trochę sie stresowałem bo nie wiedziałem jak obchodzić się z siostrą.

W pewnej chwili drzwi wejściowe się otworzyły. Ujrzałem Willa a za nim Hailie. Miała długie falowane brązowe włosy i niebieskie, lodowate oczy. Bił od niej chłód a zarazem w jakimś stopniu ciepło. Była dosyć wysoka na oko 175. Ubrana była w czarne dresy i granatową luźną bluzę. Na szyi zauważyłem kawałek tatuażu. Chyba zauważyła jakimś kurwa trzecim okiem, że się jej przyglądam i spojrzała mi prosto w oczy. Kuźwa wyglądała dokładnie jak Vince. Postanowiłem podejść do niej.

- Dylan - powiedziałem

-Hailie - odparła pewnie dziewczyna. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Dlaczego? Chuj wie, tak wyszło. Czułem jak napinają jej się mięśnie ale oddała uścisk. Pachniała perfumami waniliowymi.

- Pomogę ci z bagażami - powiedziałem.

Hailie

Dom prezentował się bardzo okazale. Will zaprowadził mnie do drzwi wejściowych. Weszłam i ujrzałam śliczną otwartą przestrzeń. W kuchni siedział jakiś blondyn: Był mega wysoki i miał brązowe oczy. Odrazu zauważyłam, że przyglądał mi się jednak uznałam, że jest na co patrzeć więc dalam mu tą możliwość. Po chwili spojrzałam sie mu prosto w oczy. Odrazu odwrócił wzrok i patrząc zapewne na Willa podszedł do mnie. No był trochę wysoki.

- Dylan - powiedział

- Hailie - powiedziałam nadal patrząc się prosto w jego oczy. Po chwili zrobił coś niespodziewanego. Podszedł do mnie i .... mnie przytulił. Niby mały ale ważny dla mnie gest.

Rodzina Monet || PolkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz