Rozdział 4

628 15 4
                                    

Hailie, po co ci tyle pistoletów? - spytał Tony.

Hailie

Popatrzyłam na niego zmieszana. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Co, że no mam 16 lat i wszystko jest super ale ojciec o którym pewnie nie chcą, żebym wiedziała, że żyje to widywał się ze mną i mi je dał? A wsumie walić.

- ^Kurwa^ - powiedziałam.

- Hailie wiem, że jest to jakieś przekleństwo po polsku. Chyba. A teraz mów czemu masz tyle pistoletów - syknął Shane.

Nie zastanawiałam sie długo nad odpowiedzią. Pokazałam głową, zebyy wyszli z garderoby. Jeden rozwalił się na łóżku a drugi w fotelu. Ja postawiłam na huśtawkę. Spojrzeli się na mnie swoim ,, groźnym" wzrokiem ale jak dla mnie to wyglądali jak srające koty. Nvm.

- No więc tak, broń dostałam od naszego ojca, żebym miała się czym bronić - po zobaczeniu ich min powiedziałam- Nie przerywajcie mi. Widywałam się z nim raz w tygodniu. Uczył mnie jak się bronić, strzelać z broni czy inne chuju muju. - powiedziałam krótko i na temat i zmrozilam ich wzrokiem. Gapili się tak na mnie z minutę.

- Kuźwa a Vincent zrobił nam godzinny wykład na ten temat. Zakazał nam pokazywania broni przy tobie czy wspominać o ojcu. Miałaś się dowiedzieć o nim w ferie. - wymruczał (mrauu) Tony. Shane pokiwał potwierdzająco głową.

- No to widzicie, chuja z tego wyszło - powiedziałam.

- Naucz nas przeklinać w innych językach - poprosił Shane.

- Jutro bo chce mi sie spać - wymamrotałam.

- Dobranoc - powiedzieli i wyszli. Ja postanowiłam zrobić sobie obchód po domu. Zajrzałam do strzelnicy. Podobała mi się. Następnie poszłam na siłownie. Tez fajna. Obejrzałam sobie jeszcze troche pokoji i wróciłam do sypialni

----------------------------------------------------

Hailie

Obudziłam się koło 11. Postanowiłam, że zadzwonię do ojca i powiem mu o zaistniałej sytuacji. Nie był na mnie zły a wręcz zadowolony z mojej decyzji. Chwile z nim poplotkowałam. Powiedział, żebym nie mówiła Vince'owi o tym, że mam z nim kontakt. Muszę poinformować o tym bliźniaków. Jak juz mu nie powiedzieli. Chuj. Po rozmowie z tatą, zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. Zastałam tam bliźniaków. Los mnie kocha.

- Jak zjem, do mnie do pokoju - powiedziałam. Popatrzyli na mnie pytająco a ja ich zlałam i zrobiłam sobie kanapkę.

Gdy zjadłam to ruszyłam pewnym krokiem do pokoju a za mną zrespili się bliźniacy. Zaprosiłam ich do sypialni. Ponownie usadowili się na łóżku. Patrzyli na mnie wyczekująco.

- Tata poprosił mnie,.żebyście nie mówili Vincentowi o tym, ze się spotykam z ojcem - powiedziałam chłodno i stanowczo.

- Dobrze - odpowiedzieli - Ale musisz nas nauczyć przekleństw - dodal Tony.

- Niech wam będzie - to byly slowa których później żałowalam. Przez następną godzinę uczyłam ifh przekleństw w różnych językach. Strasznie kaleczyli te piękne języki😭😭😭
Ale koncowo wychodziło im nawet nawet.

Po cudownie spędzonym czasie poszłam na siłownie. Pobiegałam na bieżni i popodnosilam ciężarki. Następnie dołączył do mnie Dylan.

- Co taka mała dziewczynka robi na siłowni - spytał.

- Ćwiczy - odparłam bez krzty emocji w głosie.  Następnie zaczęłam się podciągać. Widziałam jak Dylan się na mnie lampi. Zrobiłam kilkadziesiąt powtórzeń i poszłam robić pompki. Nadal sie na mnie gapi. Chyba pierwszy raz widzi babe na siłowni.

- Dobra, jednak umiesz w pełni korzystać z słowni - powiedział zaskoczony.

- Wiem - mruknelam nie miło i poszłam odpocząć. Zrobiłam sobie zajebiste zdjęcie z lustrze i wstawiłam na ig. Po chwili zadzwoniła moja przyjaciółka Wika, pochodząca z Rosji. Wzięłam ja na głośno mówiący, zeby móc dalej ćwiczyć

- Привет!! Как вы себя чувствуете? Я ужасно сожалею о смерти твоей матери и бабушки. (Cześć!! Jak się czujesz? Strasznie mi przykro z powodu śmierci twojej mamy i babci) - powiedziala Wika

- Всё в порядке, я как-то держусь. А как у тебя дела? Эта дама-математик наконец-то ушла из твоей школы? (Jest okej, jakoś się trzymam. A co tam u ciebie? Ta baba z matmy odeszła z twojej szkoły wreszcie?) - spytałam.

- Вот она и ушла, теперь у нас новая женщина. И где ты сейчас живешь? Вас не отправили в детский дом? Если так, моя мать усыновит тебя. ( Tak odeszła, mamy teraz jakąś nową babę. A gdzie ty teraz mieszkasz? Czy nie wywalono cię do domu dziecka? Jeśli tak to moja mama cię zaadoptuje)- oznajmiła.

- Сейчас я живу со своими братьями в Пенсильвании. Я тоже не знала, что они у меня есть. Я сейчас в спортзале. ( Mieszkam teraz z moimi braćmi w Pensylwanii. Też nie wiedziałam, że ich mam. Aktualnie jestem na siłowni.) - powiedziałam.

- Хорошо, тогда я не буду тебя беспокоить. Я надеюсь, мы сможем встретиться. Пока!!! ( Dobra to nie przeszkadzam. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać. Pa!!!) - powiedziała i się rozłączyła.

Spojrzałam na zdziwionego Dylana. Zmrozilam go swoim wzrokiem i wróciłam do ćwiczeń. W tej Ameryce to nigdy chyba nie słyszeli innego języka, głąby.

Po skończonym treningu wróciłam do pokoju i wzięłam zimny prysznic. Po chwili dodano mnie na grupe ,,Moneci". Miło. Nie byłabym sobą jakbym nie przejrzała starych wiadomości. Było warto.

Później dostałam wiadomość od Willa ,,Malutka, zejdź za 20 minut pojedziemy ci załatwić rzeczy na konie". Czy on właśnie nazwał mnie ,, malutka"? Chuba tak. Ale slodkie to trochę. TROCHĘ. Poszłam przejrzeć walizki i okazało się, że nie wzięłam NIC na konie.

- БЛЯЯЯЯЯЯЯ (coś w stylu naszego kurwa) - wrzasnęłam. Muszę sie tego oduczyć. Kuzwa zaraz ktoś tu wpadnie i spyta co się stalo.
Jak na zawołanie usłyszałam pukanie.

- Proszę - powiedziałam. Oczywiście wszedł nie kto inny niż Vincent.

- Wszystko dobrze Hailie? Usłyszałem krzyki - rzekł.

- Jest dobrze, tylko zapomniałam wsiąść moich rzeczy ze stajni i troszeczkę się wkurzyłam - odparłam, przyglądając się mu.

- Słychać było - powiedział - Po coś jedziesz z Willem kupić te rzeczy, nieprawdaż? - dodał.

- Nie chciałam tak dużo wyciągać kasy z waszych portfeli - powiedziałam chodze w chuju to mialam ale trzeba coś poudawac.

- O pieniądze się nie martw. Teraz biegnij już do Willa. Zaraz wyjeżdżacie - mruknal Vince. Pożegnałam go i ruszyłam pędem do samochodu Willa.

________________________________

Hejj!
Ten rozdział miał zawierać wyjazd Willa i Hailie po rzeczy dla konia jednak zrezygnowałam z tego i w następnym rozdziale będzie🥰

Podoba wwm się?

Buziaczki Misiaczki🥰🥰

965 słów

Rodzina Monet || PolkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz