Rozdział 21

8 4 0
                                    

Wielkie Orły wylądowały nieopodal wejścia do pałacu. Służba przywitała ich, pomagając zejść z Orłów.

Chwilę po zejściu z nich odleciały, z powrotem, do gór Taresu a służba przeszukała Ritę, Utruida oraz Etipa.

- Szybko poszło – nadmienił Etip, otrzepując kolana, po czym dodał. - Dlaczego od razu nie mogliśmy ruszyć tymi Orłami?

- Gdyż służą one Krasnoludom, i nie mieliśmy jak ich przywołać. - Odparł Lariz, jak by to nie było oczywiste.

- To nie mogliśmy polecieć jakimś smokiem?

- Niestety nie – mruknął.

Nastała chwila ciszy, którą przerwała Rita.

- To wchodzimy do tej Królowej czy nie?

- Tak już – odparł Lariz, podając jej ukradkiem pakunek od króla Krasnoludów.

Słudzy otwarli wielkie wrota, prowadzące do Cesarzowej, i zaprowadzili ich do królowej. Prowadzili ich prostym korytarzem, aż w końcu dotarli do Cesarzowej.

Królowa spojrzała na nich, siedząc na swoim tronie, rozlana. Jej tłuszcz pokrywał cały drewniany tron, który przypominał drzewo, nawet w niektórych miejscach wylewał się tłuszcz. Wtedy szybko go chwytała i podnosiła aby przybliżyć go do siebie. Miała ubraną suknię w kolorze zielonym oraz na to żółty fartuch. Jej włosy były czarne, a na głowie miała nakrycie, Fengguan, wydłużone z prawej i lewej strony, a z nich zwisały frędzelki. Natomiast jej pulchne ręce, przypominające parówki, były ozdobione długimi złotymi szponami.

Przed nią znajdował się wysoki stolik, z kurczakiem i ciastem.

- Czego chcecie? - Powiedziała z pogardą, opluwając swoją twarz.

Lariz wyszedł przed szereg i skłonił się nisko.

- Przybywamy ogłosić dołączenie się wojsk Krainy Wody do wojny. - obwieścił Naczelny Mag Wody.

- Cudnie! Wsparcie się przyda. Chcemy go zaatakować za kilka miesięcy. - Mówiąc chwyciła udko i ugryzła je.

- Możliwe, że ludzie się również dołączą – napomniał.

- Ludzie? - wykrzyczała zadziwiona – To oni jeszcze żyją! – dodała po chwili królowa.

- Królowo, udamy się do Krainy Ognia i Powietrza prosić ich o pomoc.

Królowa nachyliła się w jego stronę i zmierzyła go od stóp do głów. Po czym powiedziała:

- Wolę, abyś mówił mi Cesarzowo. Oraz co chcesz za to? - i w tym momencie wielki pryszcz na jej policzku eksplorował.

Lariz spojrzał na nią lecz nic nie powiedział. Poczekał chwilę, a Cesarzowa potarła rękawem w miejscu, gdzie były pozostałości po pryszczu.

- Ohydztwo – powiedział szeptem Utruid do Rity.

- Zgadzam się z tobą w stu procentach.

Cesarzowa popatrzyła się na nich a Utruid i Rita szybko uniki jej wzroku. Zmierzyła Utruida przez chwilę wzrokiem po czym przemówiła:

- Jesteś księciem Uptarii. Prawda? A ty tą sławna wojowniczką co nam pomogła, bezinteresownie? - Mówiąc to pluła okruszkami mięsa.

- Z zgadza się wasza wysokość. - przytaknął Utruid.

- Pamiętam jak były twoje pierwsze urodziny... Było przepyszne jedzenie, chciałam nawet wziąć waszą kucharkę, lecz ona się na to nie zgodziła – powiedziała ze smutkiem. Po czym dodała – mój kucharz do teraz nie potrafi dorównać tym pysznością... - Zaczęła fantazjować o idealnie wypieczonej dziczyźnie.

- Ghym – przywrócił ją na ziemię Lariz. - Musimy ustalić kilka rzeczy Cesarzowo. Na OSOBNOŚCI! - podkreślił.

- Dobrze, dobrze. Tylko powiedz mi kto to jest. - powiedziała wskazując na Etipa.

- Jest to człowiek, który uratował Utruida.

- Oh. Rozumie, rozumiem. To możecie wyjść. - powiedziała do służby oraz trójki przyjaciół. Muszę porozmawiać z Larizem na osobności, a nie chce mi się wstawać z tronu. WYNOCHA!

- Rito zaczekaj. Odpakuj to. Tak żeby nikt inny nie widział – dodał szeptem.

Po opuszczeniu sali tronowej Rita od razu sięgała do pakunku. Pociągnęła za sznurek, którym był owinięty pakunek, i który od razu się rozwiązała. Natomiast szmatka, jaki owy pakunek był owinięty, opadłą na ziemię. Jej oczom ukazał się mała szkatułka.

Ku jej zaskoczeniu ujrzała, na górze pudełka, rysunek kryształu, w kształcie rombu. Był to herb królestwa Taresu. Popatrzyła się na pudełko i otworzyła je.

Ku jej zdziwieniu zobaczyła rzemyk z dwoma kamieniami. Jeden z nich był niebieski, natomiast drugi zielony.

- Hmm, Ciekawe. - Sięgnęła i dotknęła jednego.

Poczuła chłód bijący od nich chłód. Po chwili,pod wpływem jej dotyku, zaczęły migotać. Niebieski kryształ zaczął świecić w kolorze jasno-niebieskim, natomiast zielony błyszczał na kolor jasno-zielony oraz co jakiś czas zmieniał barwę na jasno-brązowy.

Ręka Rity odskoczyła, niczym poparzona, i w tym samym momencie kryształy przestały migać.

- Cóż to?.. - Lecz Etip nie zdołał dokończyć, gdyż Utruid zatkał mu usta ręką.

- Szzzz – uciszył go – nie tak głośno. Jeszcze kto usłyszy.

Etip rzucił mordercze spojrzenie Utruidowi, które trzymał przez dłuższy czas rękę na jego ustach. Rita, nie zwróciła uwagi na nich. Postanowiła udawać, że ich po prostu nie ma.

Wtem zobaczyła na kryształach małe dziurki. Bez zastanowienia sięgnęła po nie.

Pierw chwyciła niebieskawy kamień. Automatycznie, po dotknięciu go, zaczął migać. Rita szybko odnalazła dziurę i przełożyła przez nią rzemyk. To samo uczyniła z drugim.

- Co zamierzasz z tym uczynić? Panienko. - zażartował Utruid, lecz po chwili pożałował.

Rita sięgnęła po włócznie i uderzyła go drzewcem z całej siły w łydki. Pod wpływem bólu, jaki to uderzenie spowodowało, padł na ziemię.

- I kto jest teraz panienką? - Odparła ironicznie Rita, po czym poszła w stronę ogrodów. Idąc zapięła rzemyk na prawej ręce.

Usiadła na ławce, w ogrodach. Przed nią było poidełko, do którego przyleciały dwa kruki, jeden czarny drugi biały. Wyciągnęła pudełko i zajrzał do środka. Wewnątrz znalazła kartkę na której był dopisek:

Rito, uważaj na te kamienie są cenne.

Strzeż je i nie pozwól aby, ktoś ci je ukradł.

Lariz"

Wtem kruki odfrunęły. Wraz z tym Rita uświadomiła sobie, że musi odnaleźć Etipa i Utruida. Był to zły znak.

Znienacka zauważyła, że kartka ma drugą stronę. Spojrzała na nią i powiedziała w myślach: „Wygląda jak instrukcja... Później się nią zajmę."

Nie zajęła się nią.

Powrót ChaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz