Po trzech długich a zarazem cennych dniach, udało się Utruidowi przekonać Królową. Do Wielkiej wojny.
Tuż po przekonaniu jej wysłał, poprzez złotą bransoletę, termin spotkania. „Narada rozpocznie się za dwa dni w Centrum Krain".
- Wyruszycie z nami, jutro. Przed wschodem - oznajmiła ozięble królowa. Odwróciła się i po lewitowała do komnaty.
- Gdzie teraz będziemy lecieć – zaciekawił się wyjątkowo nie Etip a Utruid.
- Tam gdzie Królowa – stwierdził Lariz mroźnym tonem.
- A gdzie królowa leci?
- Na naradę.
- A gdzie narada? - Księciu zaczęło się zdawać, że Lariz będzie przeciągać w nieskończoność ich rozmowę, lecz nie tym razem.
- W Centrum Krain.
Utruid skinął głową, zadowolony z uzyskanej odpowiedzi. Udał się do swojej komnaty.
Lariz, biorąc przykład z Utruida, również udał się do komnaty.
Rita, natomiast, skierowała wzrok na Etipa. Biedak siedział skulony kołysząc się.
- Co się dzieje Etipie? Odkąd straciłeś przytomność, nie jesteś sobą. - Zmartwiła się wojowniczka, głaszcząc go po głowie.
Etip, pod wpływem jej dotyku, zwolnił kołysanie.
Rita zatrzymała rękoma ciało Etipa. Nic to nie dało. Wciąż kołysał się bezmyślnie.
- Co jest? - Jej głos drżał, zaczęła się bać.
Zatrzymała go i potrząsnął nim, tak jakby był dzieckiem Sylwii.
- C-co się stało? - Wybudził się z transu. - Chyba się trochę zamyśliłem...
- Nie, nie chyba Etipie – oznajmiła, kręcąc głową.
- Może masz rację.
Rita wzięła głęboki wdech unosząc wzrok ku górze.
- Etipie, zemdlałeś kiedy tu przybyliśmy, co było na korzyść... – dodała kąśliwie.
Etipowi napłynęły łzy do oczu. Zaczął płakać. Wojowniczka nie wiedziała zbytnio co ma zrobić. Złapała go w niedźwiedzim uścisku.
- Możesz mi powiedzieć, obronię cię – wymusiła uśmiech.
- Wiem, ale nie przed tym. - Rzekł ocierając łzy.
- Spróbuje, w każdym razie. Powiesz co się stało? Nurtuje mnie to strasznie. - Wyznała puszczając uścisk.
Etip wyprostował się. Wziął głęboki wdech i wyznał:
- Gdy zemdlałem, odzyskałem pamięć. Nie całą – dodał pośpiesznie widząc radosną twarz Rity - pojawiłem się w jaskini. - kontynuował zachęcony gestem Rity. - Widziałem tam jakieś wydarzenie, jakiś ludzi – przełknął głośno ślinę. - Wrzucali dzieci do gara, z wrzącym olejem.
- I co było dalej? - Rita zaciekawiła się wyobrażając sobie na ich miejscu dzieci Sylwii. Jej oczy, od tej myśli, aż zabłysły.
- Dalej, wrzucali je do lodowatej wody a potem wrzucali z powrotem do oleju. - Powiedział jak najszybciej. - Potem, – kontynuował – gdy w końcu dziecko umarło to brali następne. I tak wszystkie dzieci. Nie zabili tylko jednego.
- Czemu?
- Nie zdążyli, przybyli jacyś... Jak to im było? Chreśkolicy? Nie, to byli Chartolicy!
Rita wbiła spojrzenie w Etipa. Trzymała je przez chwilę.
CZYTASZ
Powrót Chaosu
FantastikShigeru, potężny mag, napada na (utopijną) Krainę Cudów. Jego rządy oznaczają niewolę i śmierć. Ambicje, Shigeru, nie poprzestają na Krainie Cudów. Istniały (jeszcze) inne Krainy... Krainy muszą się zjednoczyć, w wspólnej wojnie. Rita - jedna z potę...