Rozdział 34

4 3 0
                                    

Po trzech długich a zarazem cennych dniach, udało się Utruidowi przekonać Królową. Do Wielkiej wojny.

Tuż po przekonaniu jej wysłał, poprzez złotą bransoletę, termin spotkania. „Narada rozpocznie się za dwa dni w Centrum Krain".

- Wyruszycie z nami, jutro. Przed wschodem - oznajmiła ozięble królowa. Odwróciła się i po lewitowała do komnaty.

- Gdzie teraz będziemy lecieć – zaciekawił się wyjątkowo nie Etip a Utruid.

- Tam gdzie Królowa – stwierdził Lariz mroźnym tonem.

- A gdzie królowa leci?

- Na naradę.

- A gdzie narada? - Księciu zaczęło się zdawać, że Lariz będzie przeciągać w nieskończoność ich rozmowę, lecz nie tym razem.

- W Centrum Krain.

Utruid skinął głową, zadowolony z uzyskanej odpowiedzi. Udał się do swojej komnaty.

Lariz, biorąc przykład z Utruida, również udał się do komnaty.

Rita, natomiast, skierowała wzrok na Etipa. Biedak siedział skulony kołysząc się.

- Co się dzieje Etipie? Odkąd straciłeś przytomność, nie jesteś sobą. - Zmartwiła się wojowniczka, głaszcząc go po głowie.

Etip, pod wpływem jej dotyku, zwolnił kołysanie.

Rita zatrzymała rękoma ciało Etipa. Nic to nie dało. Wciąż kołysał się bezmyślnie.

- Co jest? - Jej głos drżał, zaczęła się bać.

Zatrzymała go i potrząsnął nim, tak jakby był dzieckiem Sylwii.

- C-co się stało? - Wybudził się z transu. - Chyba się trochę zamyśliłem...

- Nie, nie chyba Etipie – oznajmiła, kręcąc głową.

- Może masz rację.

Rita wzięła głęboki wdech unosząc wzrok ku górze.

- Etipie, zemdlałeś kiedy tu przybyliśmy, co było na korzyść... – dodała kąśliwie.

Etipowi napłynęły łzy do oczu. Zaczął płakać. Wojowniczka nie wiedziała zbytnio co ma zrobić. Złapała go w niedźwiedzim uścisku.

- Możesz mi powiedzieć, obronię cię – wymusiła uśmiech.

- Wiem, ale nie przed tym. - Rzekł ocierając łzy.

- Spróbuje, w każdym razie. Powiesz co się stało? Nurtuje mnie to strasznie. - Wyznała puszczając uścisk.

Etip wyprostował się. Wziął głęboki wdech i wyznał:

- Gdy zemdlałem, odzyskałem pamięć. Nie całą – dodał pośpiesznie widząc radosną twarz Rity - pojawiłem się w jaskini. - kontynuował zachęcony gestem Rity. - Widziałem tam jakieś wydarzenie, jakiś ludzi – przełknął głośno ślinę. - Wrzucali dzieci do gara, z wrzącym olejem.

- I co było dalej? - Rita zaciekawiła się wyobrażając sobie na ich miejscu dzieci Sylwii. Jej oczy, od tej myśli, aż zabłysły.

- Dalej, wrzucali je do lodowatej wody a potem wrzucali z powrotem do oleju. - Powiedział jak najszybciej. - Potem, – kontynuował – gdy w końcu dziecko umarło to brali następne. I tak wszystkie dzieci. Nie zabili tylko jednego.

- Czemu?

- Nie zdążyli, przybyli jacyś... Jak to im było? Chreśkolicy? Nie, to byli Chartolicy!

Rita wbiła spojrzenie w Etipa. Trzymała je przez chwilę.

Powrót ChaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz