Rozdział 35

7 3 0
                                    

Bicz przeciął powietrze, tuż nad głową małego Shigeru.

- Jeżeli jeszcze raz się pomylisz. To bat wyląduje na twoich plecach! - ostrzegł go Mistrz.

- Nie dam rady, mistrzu – rozpoczął lamentować.

Zeal spojrzał się srogo na Shigeru. Zamachnął się. Jego ręka wylądowała, z głośnym plasknięciem, na policzku ucznia. Mimo starego wieku mentora, na twarzy Shigeru pojawiło się zaczerwienienie.

- Jeśli ci się nie uda, to posłużysz do magi. Tak jak szczury.

Shigeru spojrzał wściekle na mistrza. Spróbował ponownie. Zapalił świeczkę.

- Jednak nie będziesz szczurkiem... Na razie. - Wyszczerzył zęby, z zadowolenia. Były one żółte, krzywe oraz spróchniałe.

Shigeru w milczeniu oczekiwał na dalsze rozkazy, zadania. Jednak w myślach zaczęły mu kiełkować plan. Plan zemsty.

- Teraz cały pokój ma być ciemny. Ogień ma nie dawać światła. Pozbaw go światła.

Shigeru przewrócił oczyma. Spróbował pozbawić ognia światła. Jednak bez większego skutku.

***

- Evitorze, mam do ciebie prośbę.

- Słucham PANIE. - Próbował podburzyć Maga Cieni.

- Mógłbyś wskrzeszał poległych wojowników? Wówczas twoja.. moja... nasza? Armia będzie nie do powstrzymania. Zawładnięcie Krainami stanie się niezwykle łatwe.

- Po co? - zaciekawił się Evitor, drapiąc się po brodzie.

Shigeru zamurowało. Po chwili oprzytomniał, niczym Golem w którego tchnięto życie.

- Czemu? Czemu! - Rozdarł się. - W imię zemsty, za lata znęcania się. Wymordowania wszystkich Magów Cieni czy chodź by za rozdzielenie mnie z siostrzyczką... Mam wymieniać dalej?

- Nie trzeba.

- Zatem, pomożesz?

- Pod kilkoma warunkami. Po pierwsze: po podbiciu czterech królestw dostanę wszystkie Pustkowia oraz zamek Eldied. Również więźniów, wzmocnią moją magię.

- Zgoda. - Shigeru wiedział, że nie ma wystarczających sił, musiał zgodzić się na warunki. Pomimo, że ostatni warunek bardzo mu się nie spodobał.

- I już? To tyle? - zaskoczył się Evietor. - Żadnego sprzeciwu? Chciałem się trochę licytować...

- Może kiedy indziej.

Magowie podali sobie ręce.

Po zawarciu umowy, Mag Chaosu, podszedł do stolika i założył maskę. Była ona połowicznie biała i czarna. Był ozdobiona przez fioletowe kryształy. Kształt maski przypominał topniejącą twarz.

Shigeru trzasnął drzwiami, czemu towarzyszyło ogromny huk.

Mag Cieni, żwawym krokiem, pokonał kilka korytarzy oraz pięter. Wtem natrafił na swojego sługę, Chaosena.

- Pa.. Mi Lordzie Shigeru – zaczął sługa, lecz Shigeru biegł dalej, nie zważywszy na niego i na książki, które mu zrzucił.

Chosen zaczął się zastanawiać, czy na pewno był to Shigeru. Po chwili namysł, stwierdził, że to był ktoś inny. Jakaś zjawa lub coś. Bo Shigeru był na wojnie, bądź z niej wracał.

Tymczasem Shigeru był już niemal na najwyższej wieży, w całym zamku.

Widział z niej może czerni i fioletu. Była to plaga - plaga armia Chaosu, Cienia i Zniszczenia.

Powrót ChaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz