Pov Junko:
Idę właśnie z Manjiro i Ken'em do ulubionej restauracji naszego dowódcy. Oczywiście nie może zabraknąć narzekania każdego z nas.
- Głooodnyyyy jestem... - Stwierdza Mikey, a po chwili słyszymy jak jego brzuch wydaje dziwne odgłosy, na co ja się śmieje.
- A mnie nogi bolą od rana. Draken, chcesz mnie ponosić? - Pytam robiąc słodkie oczka w stronę wysokiego blondyna.
- Nie mam do was sił... - Wzdycha ciężko Ryuguji i bierze mnie na barana.
Time skip - restauracja
- Co jest do cholery?! - Manjiro patrzy wściekły na danie przed nim, w którym nie jest wbita chorągiewka. - Ktoś za to zapłaci! Nie ma tutaj flagi!
- Uspokój się. - Patrzę znacząco na Ken'a, który wyciąga jedną zabawkową chorągiewkę i wbija w danie chłopaka obok mnie.
- Masz Mikey, twoja flaga. - Mówi Draken.
- Brawo Ken-chin! - Drze się młody Sano na pół restauracji, a ja kręcę głową rozbawiona.
- Przepraszamy. - Zwracam się bezpośrednio do kelnera, który patrzy na nas zakłopotany.
- N-nic się nie stało. - Czarnowłosy patrzy na nas i odchodzi lekko zestresowany.
Time skip - pod szpitalem
- Ehh... Czemu to ja zawsze muszę was dźwigać? - Pyta zmęczony wysoki blondyn.
- Mikey, jesteśmy już. - Mówię, jednocześnie lekko szturchając biednego śpiocha, na co on podnosi głowę.
- Co my tu robimy? - Pyta, lekko nie kontaktując.
- Składamy małą wizytę. - Oznajmiam.
Po kilku chwilach znajdujemy się już na odpowiednim piętrze i szukamy we trójkę pewnego pokoju. Po kilku minutach błąkania się po labiryncie szpitalnym, napotykamy pewne małżeństwo, które stoi przy pokoju, do którego zmierzaliśmy.
- Kto to jest? - Pyta zdezorientowany niski blondyn.
- Dziewczyna ziomka Pah'a. - Odpowiada wytatuowany blondyn. - Była nieprzytomna przez pięć dni.
- Co wy tu do cholery robicie?! - Pyta nas starszy mężczyzna, którego za rękę trzyma prawdopodobnie jego żona. - Jak śmiecie się tutaj pokazywać!? Odejdź od nich dziewczyno, inaczej tobie też coś się takiego przytrafi. - Pod koniec zwraca się tylko do mnie.
- Skarbie... - Starsza pani ewidentnie stara się uspokoić swojego mężą.
Draken daje mi sygnał spojrzeniem, na co jednocześnie się nisko kłaniamy, zmuszając do tego także naszego lidera.
- Co wy sobie wyobrażacie niby? - Pyta, a jego głos drży. - Nasza córka prawie zginęła przez takich jak wy śmieci.
- Nie kłaniajcie się mu, Ken-chin, Junko-chan. Nie zrobiliśmy przecież nic złego. - Mówi pod nosem Manjiro, przez co daję mu lekki cios w głowę.
- Uspokój się. - Syczę w jego stronę.
- Jesteście tylko śmieciami! Powodujecie tylko zamieszanie każdej nocy! - Facet zaczyna nas wyzywać, a ja z Ryuguji'm pokornie to znosimy.
- Proszę, uspokój się, kochanie. - Prosi przestraszona kobieta przed nami.
- Sprawiacie innym tyle problemów i ranicie ich, a potem myślicie, że jako dorośli możecie robić co tylko zechcecie!? Do diabła z wami, szczeniaki! - Pod koniec widać mu łzy w oczach.