Rozdział I ,,Wejście do lasu"

15 4 0
                                    

Na początku wszystko działo się na spokojnym osiedlu, gdzie wszystkie domy mają identyczny kształt , a każdy dom miał mury innego koloru. Podwórka były wielkie i przepełnione drzewami, przez co wyglądały bardzo tajemniczo. Dach każdego domu był czarny lub ciemnoszary.

Diana mieszkała w dużym, jasnobeżowym domu z kwadratowymi oknami i okiennicami z ciemnego drewna. Do drzwi prowadziła kamienna ścieżka oraz czarne schody. Po bokach ścieżki rosły jasnoróżowe róże oraz krzaki z jagodami. Dalej były już tylko drzewa tak jak na innych podwórkach. Gdzieniegdzie tylko rosły pojedyncze stokrotki.

Pewnego dnia po powrocie ze szkoły Diana weszła do domu, a schody z białego marmuru poprowadziły ją na piętro, gdzie znajdował się jej pokój. Diana weszła do swojego pokoju i usiadła na różowym fotelu przy biurku i rozejrzała się. Pokój wydawał się smutny i pusty.

-Nareszcie piątek! - powiedziała cicho do siebie i się uśmiechnęła. Wyjrzała za okno. Wydawało jej się, że ktoś stoi przy bramie, nic jednak nie widziała przez korony drzew.

Dziewczynka wyszła z domu i zobaczyła stojące za bramą jej dwie przyjaciółki - Lunę i Carmelię. Podbiegła do nich i czym prędzej wpuściła na podwórko.

-Cześć! Co tam? - zapytała Diana.

-Hej, em... -zaczęła Luna. -Czy chciałabyś z nami pójść do Zakazanego Lasu?

-Nie można tam chodzić! Dobrze o tym wiesz. - Diana nie była przekonana co do propozycji koleżanek.

-No niby tak, ale co nam może grozić? - Luna namawiała Dianę dalej.

-Słuchajcie, jak chcecie to idźcie. Ja się nigdzie nie wybieram.

-Proszę! Będzie super! Co, myślisz, że coś nas zje? - Luna zaśmiała się. -Diana, no weź, czego się boisz?

-Nie boję się, po prostu nie wolno nam tam iść.

-Skoro się nie boisz, to idź z nami. - przekonywała Luna.

Diana chwilę się zastanawiała. Luna i Carmelia wpatrywały się w nią i miały nadzieję, że w końcu się zgodzi. Carmelia, chociaż nic nie mówiła i tylko przytakiwała Lunie, bardzo chciała iść do Lasu razem z Dianą.

-Wiecie co? Dobra. Pójdę. Ale tylko na chwilę.

Luna skakała z radości. Carmelia tylko się uśmiechnęła, bo zawsze była trochę cicha, ale po chwili również zaczęła skakać z Luną.

-Super! Chodź! - zawołała Luna.

Dziewczynki pobiegły nawet nie zamykając furtki. W stronę Zakazanego Lasu prowadziła ulica między domami na osiedlu, a potem czarny asfalt obok którego były wysokie trawy i pola. Droga nie była długa, ale słońce tego dnia bardzo mocno grzało.

-W lesie będzie chłodniej. -powiedziała Luna.

Carmelia oglądała się za siebie. Widziała kilku ludzi wchodzących na podwórko Diany. Myślała, że to jej rodzina. Ale prawda była inna...

Stały już przed Zakazanym Lasem, ale nie mogły tam wejść. Las był ogrodzony siatką. Z przodu była duża biała tabliczka z napisem ,,Zakaz Wstępu Osobom Nieuprawnionym".

-Luna, zdaje się, że my nie jesteśmy uprawnione. - powiedziała Diana.

-No i co? To zwykły las.

Diana westchnęła. Luna powiedziała, że z tyłu lasu kawałek siatki jest urwany i można tam łatwo przejść.

Dziewczynki przeprawiły się więc przez wysokie jasnozielone trawy i błoto. Znalazły się z tyłu i weszły do lasu. Zaczęły się rozglądać.

-Widzisz? Normalny las. -rzekła Luna.

-Nie jestem tego taka pewna... - powiedziała Diana, ale nikt jej nie usłyszał. Wszystko ją tutaj przerażało, nawet najmniejszy liść spadający z drzewa. W końcu skoro las jest zakazany, można się tu spodziewać... Wszystkiego.


-------------
527 słów

Zakazany lasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz