-Jejku, co tu się stało? -zapytała Diana skulona na podłodze. Bardzo bolały ją oczy, od kiedy rozbłysło się rażące światło zza kurtyny, do tego stopnia, że prawie nic nie widziała.
-Byłam tu kiedyś z kilkoma elfami, ale tego tu nie było. Tej kurtyny, a co dopiero takich dziwnych... Zdarzeń. -powiedziała Miria.
-Co teraz robimy? -zapytała Diana. -Idziemy dalej?
-Wolę zostać tutaj, albo lepiej dalej, kto wie co jest za tą kurtyną. Proponuję cztery dni przesiadywania tu, a jeśli nic nie będzie się działo, ostrożnie ruszymy dalej. Zgoda?
-Zgoda.
Miria i Diana zrobiły sobie prowizoryczny pokoik w dość dużym zagłębieniu w ścianie. Wystarczająco dużym, aby mogły tam zostać przez cztery, zapewne długie dni.
Cóż opisywać jak mijały te dnie, zwyczajne życie, tyle tylko, że głęboko pod ziemią.
Kiedy już ten czas minął, a wydawało się, że trwało to wieki, Miria podeszła do kurtyny i zajrzała za nią. Był tam identyczny korytarz jak przed ową kurtyną, tak samo ponury, szary, i gdyby nie kurtyna to Miria i Diana pewnie nawet nie zauważyłyby, że coś jest nie tak. Krótko mówiąc, mogły iść dalej, nie mniej jednak musiały zachować ostrożność.
Kolejne cztery dni wędrowały, a końca korytarza dalej nie było widać. Jednak kiedy minął tydzień, dwa, a w końcu trzy tygodnie, coś w końcu zaczynało się zmieniać. Korytarz był szerszy, w niektórych miejscach było kilka schodków do pokonania. Te wiele tygodni ciężkiej wędrówki zaprowadziły Dianę i Mirię do wyjścia!
Na samym końcu korytarza, ukazało im się malownicze miejsce, pełne pięknych drzew i kwiatów, strumyków i jeziorek. Niebo było idealnie błękitne bez żadnej chmurki.
-Miria! Tu jest cudownie! -ucieszyła się Diana.
-Może i tak, ale to Nieznane Polany. Tutaj gdzieś nasze klejnoty będą bezpieczne.
-Nieznane? Byłaś tu kiedyś? -zapytała Diana.
-Owszem, byłam, tutaj mogą się dziać różne dziwne rzeczy, ale zapewniam cię że o klejnoty nie ma się co bać.
-Dobrze. To gdzie idziemy?
-Na początku proponuję Rzekę Przeznaczenia. Jest niedaleko nas, a woda z tamtąd może nam przynieść szczęście.
Miria i Diana udały się do oddalonej o około półtora ludzkich kilometrów.
-Zapomniałam zapytać, Miria, jak myślisz o co chodziło z tym światłem?
-Wydaje mi się, że był to jakiś znak, może ostrzeżenie, albo coś kryje się w tych korytarzach, o czym my nie mamy pojęcia.
Stały już przy brzegu rzeki, a Miria wyjęła z torby mały pojemnik o nabrała trochę wody.
-To przyniesie nam szczęście.
----------
391 słów
CZYTASZ
Zakazany las
FantasyDiana była bardzo mądrą dziewczynką, jednak pewnego dnia koleżanki zachęciły ją... no właśnie, do czego? I co się stało dalej?